wtorek, 23 września 2014

Księżyc nad Soho - Ben Aaronovitch

Nazywam się Peter Grant i jestem detektywem posterunkowym w potężnej armii sprawiedliwości znanej jako policja londyńska (tudzież psiarnia). Szkolę się także na czarodzieja, jestem pierwszym takim uczniem od pięćdziesięciu lat. Oficjalnie pracuję w wydziale do zwalczania przestępstw gospodarczych i innych, w jednostce dziewiątej, znanej też jako Szaleństwo i jako jednostka, o której grzeczni, dobrze wychowani gliniarze nie rozmawiają w kulturalnym towarzystwie.Jako dzieciak zajmowałem się zmienianiem płyt ojca, podczas gdy on wylegiwał się, popijając herbatę – dzięki temu nauczyłem się odróżniać wytwórnie płytowe, choćby Argo od Tempo. I dlatego, kiedy doktor Walid wezwał mnie do kostnicy, żebym posłuchał trupa, rozpoznałem melodię - to było „Body and Soul”. Coś brutalnie nadnaturalnego przydarzyło się ofierze, dostatecznie silnego, żeby zostawić swój odcisk na zwłokach, jakby to był woskowy cylinder fonograficzny.


Kiedy już zorientowałam się, że książka ,,Rzeki Londynu" spodobała mi się to nie miałam wyjścia i musiałam sięgnąć po część drugą. I tak znowu znalazłam się w Londynie wraz z Peterem Grantem, zobaczyłam kolejnego trupa oraz uczestniczyłam w wyjątkowym śledztwie? Czemu ono było wyjątkowe? Gdyż nie brakuje w nim udziału magii. Tak też z powrotem znalazłam się w świecie, w którym śmierć ludzi może mieć związek z czymś magicznym. 

Podczas czytania pierwszej części miałam problem z wciągnięciem się w historie. Przy okazji ,,Księżyca nad Soho" taka przeszkoda się nie pojawiła. Jednak myślę, że jest to już bardziej moja zasługa, gdyż poprzednio zdążyłam się przyzwyczaić do dosyć specyficznego pisania książki przez pana Aaronovitcha i wiedziała co mogę oczekiwać w przypadku tego tomu. W każdym razie, i tak dalej nieco denerwowało mnie gdy zaczynał się jakiś fragment opisujący położenie ulic, czy podobnych, mało ważnych rzeczy. 

Jednak nic nie zmieni faktu, iż książka ,,Księżyc na Soho" mi się spodobała i przyjemnie spędziłam z nią czas. Może akcja nie rwała do przodu jak szalona, lecz jak na połączenie kryminału z fantastyką wyszło dosyć ciekawie, które, jak myślę, spodoba się niejednej osobie. Mimo wszystko ,,Księżyc nad Soho" uważam za książkę odrobinę gorszą od swojej poprzedniczki. Książka ,,Rzeki Londynu" bardziej przypadła mi do gustu, historia w niej opisana bardziej mnie zainteresowała. Mam nadzieję, że kolejna część przebije te dwie. 

Ocena 4,5/6

6 komentarzy:

  1. Mam na półce "Rzeki Londynu" i bardzo mnie ta książka ciekawi, jednak nie wiem, kiedy znajdę czas na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że są kolejne części, hm... może kiedyś i przyjdzie na tego detektywa pora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej serii, ale jakoś nie zaciekawiła mnie na tyle, bym chciała ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żadnej powieści z Londynem w tle nie mogę się oprzeć ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już kilka opinii na temat tej książki i przyznam się szczerze, że nie jestem do końca do niej przekonana. Nadal się waham czy po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!