czwartek, 31 grudnia 2015

Córka papieża - Dario Fo

Lukrecja była dzieckiem kardynała Rodrigo de Borgii, późniejszego papieża Aleksandra VI, i jednej z jego luksusowych kurtyzan. Otrzymała staranne wykształcenie, miała być dobrze wychowaną panienką. 
Miała 12 lat, gdy po raz pierwszy posłużyła ojcu do osiągnięcia politycznych celów. Wydał ją za mąż i był świadkiem nocy poślubnej. Z pierwszym mężem sam ją rozwiódł, drugiego zamordował, na trzeciego wybrał kobieciarza i syfilityka. 
Mimo przeciętnej urody stała się symbolem rozbuchanych żądz erotycznych i rozwiązłego stylu życia. Oskarżana o kazirodcze stosunki z ojcem i bratem nazywana była „największą kurtyzaną Rzymu”. 




Dopiero dosyć niedawno dowiedziałam się o rodzinie Borgiów. Ich nazwisko zostało wymienione na zajęciach z historii toksykologii, na które uczęszczałam w zeszłym roku. Gdy zobaczyłam książkę ,,Córka papieża" i wczytałam się w jej opis, stwierdziłam, że z chęcią dowiedziałabym się jeszcze czegoś o Lukrecji. Mimo, że nie za często sięgam po takiego typu książki, to ciekawość bliższego poznania życia córki papieża zwyciężyła i sięgnęłam po pozycję autorstwa Dario Fo. 

Miłym zaskoczeniem dla mnie było to, iż książkę ,,Córka papieża" czyta się dosyć szybko i naprawdę przyjemnie. Poznawanie krok po kroku życia Lukrecji i postaci jej otaczających było dla mnie interesujące i z niemałym zaciekawieniem poznawałam kolejną stronę. Nie raz zastanawiałam się, co teraz spotka moich bohaterów, jakie intrygi wymyślą niektórzy z nich. To wszystko napędzało mnie do czytania i sprawiło, że niewiele czasu musiałam poświęcić by poznać całą historię opisaną na kartach książki. 

Jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po książkę ,,Córka papieża". Mimo, że nie za często sięgam po lektury, w których wydarzenia rozgrywają się tak dawno. Jednak ta pozycja przekonała mnie, że warto czasem zerwać z przyzwyczajeniami i przeczytać coś, co zazwyczaj się omija. Dzięki temu poznałam ciekawą książkę, która momentami potrafiła wpłynąć na moje emocje. 

Ocena 5/6

środa, 9 grudnia 2015

Paskudna historia - Bernard Minier

Na początku jest strach.
Strach przed zatonięciem.
Strach przed innymi - tymi, którzy mnie nienawidzą, którzy chcą mi się dobrać do skóry.
I jeszcze - strach przed prawdą.
Uprzedzam: to nie jest jakaś banalna historia.
O nie. To paskudna historia. Tak, wyjątkowo paskudna...
Na jednej z wysp archipelagu San Juan, gdzie przez większą część roku pada deszcz, i gdzie trudno coś ukryć, bo wszyscy się znają, dochodzi do makabrycznego morderstwa. W pewien ponury, sztormowy wieczór na ustronnej plaży znalezione zostają zwłoki szesnastolatki, zamordowanej w bestialski sposób. Kto i dlaczego zgotował tej dziewczynie taki los? Rusza policyjne śledztwo...





Pierwszą książkę autorstwa Bernarda Miniera poznałam kilka lat temu. ,,Bielszy odcień śmierci" przypadł mi do gustu. Od tej pory, jak widzę kolejną książkę tego pisarza nie muszę się zastanawiać czy po nią sięgnąć. Po prostu to robię, nie czytając nawet opisu. Tym razem, nadeszła kolej na poznanie ,,Paskudnej historii". Od początku miałam przeczucie, że ta książka mi się spodoba. Ani trochę się nie pomyliłam. 

Książka ,,Paskudna historia" potrafiła namieszać mi w głowie. Gdy już myślałam, że coś wiem i byłam pewna, co się zaraz stanie, to autor mnie zaskakiwał i dużo zmieniał w historii. Rzecz, która przed chwilą była oczywista, już taką przestawała być. To napędzało mnie, aby dalej czytać tę książkę i na własnej skórze się przekonać, co autor potrafi zrobić z czytelnikiem. Lubię pomysły Miniera. Potrafią mnie one zaciekawić, jak i też zaszokować. Przy jego książkach naprawdę rzadko się nudzę i ciężko mi jest się od nich oderwać. Jedynym ratunkiem jest koniec kartek w książce, które mogłabym jeszcze przeczytać.  

,,Paskudna historia" to thriller i czuć już to od pierwszych stron. Od początku książka mnie zaciekawiła i przyciągnęła do siebie. Sprawiła, że chciałam ją przeczytać, więc nie potrafiłam robić czegoś innego. Autor po kawałku ujawnia nam fakty, które potrafią nas zaskoczyć. Jednak robi to tylko po to, by zaraz namieszać nam w głowie, gdyż po kilku kolejnych stronach pojawia się coś, co sprawia, że po naszej głowie pląta się myśl: ,,jak on to ukrył przede mną?". To jest to, co cenię w thrillerach. Absolutnie i nieodwracalnie polubiłam tę książkę i polecam ją przeczytać. 

Ocena 6/6

niedziela, 6 grudnia 2015

Gwiezdne wojny. Jak podbiły wszechświat? - Chris Taylor

Chris Taylor – dziennikarz tygodnika „Time” i redaktor portalu „Mashable” – podąża śladami gwiezdnej sagi: od jej trudnych narodzin, poprzez burzliwe losy marki, aż po kontrowersje wokół najnowszego filmu. Dociera do ludzi, którzy pomogli przekuć pomysł Lucasa w legendę. Spotyka fanów i ludzi od marketingu, dla których Gwiezdne wojny stały się sposobem na życie. Stacza walki ze współczesnymi rycerzami Jedi i majsterkuje z konstruktorami droidów. Taylor szuka odpowiedzi na pytanie, jak Gwiezdne wojny przyciągnęły i zainspirowały miliony i dlaczego będą rozpalać naszą wyobraźnię i zarabiać gigantyczne pieniądze przez kolejne pokolenia.






Nie tak dawno, bo rok temu stwierdziłam, że muszę obejrzeć ,,Gwiezdne wojny''. Do tej pory widziałam tylko jakieś urywki. Nie zdarzyło mi się obejrzeć choćby jednej części w całości. Zaczęłam więc zapoznawać się z dziełami Lucasa. Z każdym kolejnym filmem coraz bardziej lubiłam ten świat i coraz chętniej siadałam przed telewizorem i poznawałam kolejną część. Teraz, gdy lada moment kolejna część pojawi się w kinach, na rynku można znaleźć wile gadżetów nawiązujących do ,,Gwiezdnych wojen". Mnie, jako miłośnika książek, nie mogło zaciekawić nic innego jak książka. Tak, więc ,,Gwiezdne wojny. Jak podbiły wszechświat?" stały się pozycją obowiązkową do przeczytania. 

Pierwszy wniosek, jaki wyciągnęłam po przeczytaniu książki ,,Gwiezdne wojny. Jak podbiły wszechświat?", jest taki, że jestem pewna, iż nie oszalałam na punkcie tej sagi. Owszem lubię ją, wiele rzeczy, jakie przeczytałam w tej pozycji, zaciekawiły mnie. Jednak w książce znalazłam takie fragmenty, które mnie nudziły. Po zapoznaniu się z jakąś mniejszą czy większą częścią książki, w mojej głowie pojawiała się myśl, że wcale nie potrzebuje tego wszystkiego wiedzieć . Pewne momenty po prostu omijałam i czytałam to, co mnie ciekawiło i to, co mam ochotę zapamiętać na dłuższy czas. 

Dzięki przeczytaniu książki ,,Gwiezdne wojny. Jak podbiły wszechświat?" poznałam wiele faktów z życia George'a Lucasa, mnóstwo ciekawych i nieraz zabawnych rzeczy na temat powstawania filmów gwiezdnej sagi. W końcu, moja wiedza poszerzyła się o fakciki, którymi będę się dzielić ze znajomymi, więc nie będą mieć ze mną lekko. Cieszę się, że poznałam tę książkę, mimo, że nie wszystko mi się w niej podobało. Nie jest to zwyczajna książka, w której poznajemy bohaterów i przypatrujemy się ich życiu. Jednak takie pozycje lubię bardziej i są dla mnie ciekawsze. Mimo wszystko, nic nie zmieni faktu, że każdy fan ,Gwiezdnych wojen" na tej ponad 500-stronicowej książce znajdzie coś interesującego dla siebie

Ocena 4,5/6