
Pan Lodowego Ogrodu – finałowy, czwarty tom cyklu, ozdobionego kompletem nagród przyznawanych w polskiej fantastyce. Sztandarowe dzieło pisarza z legendarnego „Klubu tfurcuff”, grupy której prace złożyły fundament pod współczesną polską fantastykę. Kontynuacja historii uznanej przez portal Onet za „fantastyczną powieścią dziesięciolecia 2000-2010”. Ten cykl to właściwie jeden wielki, literacki popis możliwości kreacji współczesnego pisarza popkulturowego. Faszerowany efektami blockbuster z przesłaniem sprowadzony do postaci książki. Perspektywa opisu zmieniająca się w zależności od tempa akcji, wielotorowa fabuła, słowa kreślące dziwaczny, szalony wręcz obraz rodem z sennych widziadeł Hieronima Boscha. Supertechnologia w bezpardonowym pojedynku z magią. Akcja gna przez świat, który nie jest jedynie płaską dekoracją służącą za tło zmagań herosów. Odkrywamy skomplikowany mechanizm z barierami kulturowymi, obsesjami i pragnieniami, który zachowuje prawo do istnienia i funkcjonowania nawet bez galerii pierwszoplanowych postaci.
Przez długi czas byłam ciekawa twórczości Jarosława Grzędowicza. W końcu udało mi się po nią sięgnąć. Zaczęłam od jego chyba najpopularniejszych książek, czyli serii „Pan Lodowego Ogrodu”. I to był dobry wybór. Pierwsza część bardzo mi się podobała i z wielką chęcią sięgnęłam po kolejne. Dotarłam do ostatniej części, czyli czwartej, która na pierwszy rzut oka trochę mnie przestraszyła, bo była najgrubszym tomem, ale w końcu nie wytrzymałam i ją przeczytałam.
„Pan Lodowego Ogrodu. Księga 4” to dobry powrót do znanego mi już świata z poprzednich części. Po raz kolejny zostałam wciągnięta i tak łatwo ta historia mnie nie wypuściła. Kiedy książka ma prawie dziewięćset stron, to nie ma możliwości o mówieniu, że szybko się ją przeczytało. To musiało trochę potrwać. Ale zdecydowanie był do przyjemnie spędzony czas. Polubiłam bohaterów już w pierwszej części i z niemałą chęcią przyglądałam się ich przygodom. Zakończenie okazało się być dosyć łaskawe. Po skończeniu czytania tej książki czułam, że dostałam już wszystko co chciałam od tej serii i nie potrzebuję dalszej historii.
Seria „Pan Lodowego Ogrodu” jest zdecydowanie warta zapoznania. Zostałam oczarowana pierwszą częścią i z wielką chęcią podążałam kolejnymi ścieżkami wraz z bohaterami. Ostatnia część momentami mi się dłużyła, ale jestem bardzo zadowolona, że ją przeczytałam i znam historię w całości. To na pewno nie było moje ostatnie spotkanie z twórczością Grzędowicza. Polecam wszystkim tym co jeszcze nie mieli okazji poznać twórczości autora.
Wspaniałe, że zostałaś oczarowana lekturą.
OdpowiedzUsuńJeszcze przede mną :-) . Autor znany - i - faktycznie - ceniony :-) . Pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic z tego cyklu, ale może kiedyś to zmienię :)
OdpowiedzUsuńNie lada gratka dla fanów gatunku :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki autora :)
OdpowiedzUsuń