poniedziałek, 17 lutego 2025

Zbrodnia i śmierć z miłości - Renata Kuryłowicz

 


Opis Wydawcy: Książka o ludziach, którzy z miłości torturowali, oszukiwali, zdradzali, zjadali i zabijali. Renata Kuryłowicz, miłośnikom true crime doskonale znana jako Renata z Worka Kości, autorka podcastu „Zbrodnie Bez Cenzury”, przedstawia kilkadziesiąt historii wstrząsających przestępstw, które łączy jedno – uczucie mogące odebrać nie tylko rozum, ale i życie. Łącząc wiedzę z lekkością pióra i umiejętnością opowiadania o najbardziej potwornych szczegółach, autorka opisuje le crime passionnel, czyli zabójstwa z namiętności, zbrodnie powodowane folie à deux – wspólną paranoją, przestępstwa, których motywem jest sadystyczna lubieżność, ale także chorobliwa miłość własna. W pasji odkrywania największych mroków ludzkiej natury nie waha się podjąć tematów tabu – kanibalizmu i nekrofilii.

Jako mieszkanka Warszawy nieraz słyszałam o miejscu takim jak Worek Kości. Jestem fanką kryminałów i różnych kryminalnych historii, więc ciekawiły mnie wykłady, które odbywają się w tym miejscu. Jednak, mimo że sobie wiele razy obiecywałam, to jeszcze na żaden nie dotarłam. Kojarzyłam także taką postać jak Renata z Worka Kości. Nie wiedziałam kim do końca jest, ale twarz nieraz mignęła mi na portalach społecznościowych. Po książkę napisaną przez Renatę zdecydowanie nie sięgnęłam ze względu na autorkę. Najpierw, zaintrygował mnie tytuł książki „Zbrodnia i śmierć z miłości. Historie zakochanych morderców i kanibali”. Później, opis książki sprawił, że poczułam, że muszę ją przeczytać. Muszę przyznać, że mój instynkt do wyboru lektury mnie nie zawiódł.

Sięgając po książkę „Zbrodnia i śmierć z miłości” nie wiedziałam jak do końca będzie ona wyglądać. Mimo różnym moim przypuszczeniom została ona podzielona na rozdziały. Każdy z rozdziałów to trochę inna tematyka, do której zostały dobrane historie ludzi, którzy byli uczestnikami, świadkami albo wykonawcami różnego rodzaju przestępstw z miłości. Znajdziemy tu morderstwa, ale także wiele innych czynów, do których człowiek jest w stanie się dopuścić w imię prawdziwej, ale też w wielu przypadkach chorej miłości. Nie każda z opowiedzianych przez autorkę historii była dla mnie nowością, ale o wielu z nich czytałam po raz pierwszy. Niektóre z nich mnie przerażały, inne doprowadzały do tego, że się zatrzymywałam i zastanawiałam się nad zachowaniem bohaterów, a jeszcze inne powodowały, że trudno było mi się oderwać od czytania. Próbowałam znaleźć sens w zachowaniu ludzi, którzy potrafili mordować, torturować, okradać, żyć w kłamstwie, zdradzać albo zjadać innego człowieka. Sensu zdecydowanie tutaj nie znalazłam, ale wiele przemyśleń zdecydowanie tak.

Lubię kryminalne historie. Najbardziej mnie fascynują takie, które wydarzyły się naprawdę. Moja wyobraźnia czasami nie sięga tak daleko, jak niektórych czyny. „Zbrodnia i śmierć z miłością” to pozycja, którą powinien poznać każdy fan true crime oraz ludzkiego umysłu. Jestem pewna, że ta książka nie tylko mi zostanie na dłużej w pamięci.

Wydawnictwo Literackie 

czwartek, 2 stycznia 2025

Gwiazdka - Louisa May Alcott

 


Opis Wydawcy: Boże Narodzenie, Gwiazdka, Wigilia – już od samego brzmienia tych słów spływa na nas ukojenie. Chcemy, by tych parę dni w roku było naprawdę cudownych. Potrzebujemy tego, niezależnie od naszych przekonań religijnych. Biały stół, opłatek, prezenty – także pisarze chętnie sięgają po te motywy dodając do znanych symboli swoją wyobraźnię, by świąteczne dni stały się jeszcze piękniejsze.

Pięć lat temu przeczytałam książkę „Małe kobietki” autorstwa Louisy May Alcott. Pokochałam tę historię całym sercem. Od tamtej pory sięgam po kolejne książki tej autorki i poszukuję równie cudownej historii. Ostatnio miałam okazję przeczytać „Gwiazdkę”. Czy to w końcu była historia, która równie podbiła moje serce jak „Małe kobietki”? Zdecydowanie nie, ale była warta przeczytania.

Po książki Louisy May Alcott sięgam trochę na ślepo. Nie do końca wiem o czym będzie dana książka, ale za każdym razem mam nadzieję, że będzie dobra. „Gwiazdka” mnie zaskoczyła, gdyż znalazłam w niej kilka opowieści w okołoświątecznym klimacie. Byłam przekonana, że będą to historie o tych samym bohaterach, a dostałam o bardzo różnych postaciach, którzy nawet nie byli do siebie podobni. Nie każda historia przypadła mi do gustu. Niektóre było trochę dla mnie za krótkie. Jednak w mojej pamięci na pewno pozostaną te, które mi się podobały. Te, które mnie wzruszyły, zaskoczyły albo pozostawiły po sobie pewne refleksje. Dla tych historii zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę Alcott.

Jeśli szukacie świątecznych historii, które potrafią zapaść w pamięć, mimo że są spisane na niewielkiej ilości stron, a do tego mają piękną oprawę, to zdecydowanie polecam książkę „Gwiazdka”.

niedziela, 15 grudnia 2024

Grzesznik ze Strehlen - Tomasz Duszyński

 

Opis Wydawcy: Grzesznik ze Strehlen to nowa odsłona cyklu kryminałów retro Glatz. Porwanie córki lokalnego przedsiębiorcy to dopiero początek intrygi, która odsłoni mroczne sekrety przeszłości. Czy Wilhelm Klein, znany śledczy, zdoła rozwikłać zagadkę, która łączy przeszłość z teraźniejszością. 1925 rok. Strzelin. Lokalna policja prosi doświadczonego śledczego Wilhelm Kleina o wsparcie w odnalezieniu porwanej młodej kobiety. Sprawa kończy się zaskakująco szybko i szczęśliwie. Zupełnie jakby taki właśnie był plan porywaczy... Klein dowiaduje się, że przed laty w tych okolicach zaginęło kilka dziewczyn mniejszości czeskiej, które nie doczekały się szczęśliwego powrotu do domu. Chcąc zbadać sprawę zaczyna wnikać w sieć układów, tajemnic i grzechów.

Znasz jakieś retrokryminały? Ja swój pierwszy retrokryminał poznałam kilkanaście lat temu, lecz dopiero cztery lata temu nabrałam chęci na innych autorów niż znałam. W ten sposób trafiłam na książkę „Glatz” napisaną przez Tomasza Duszyńskiego. Polubiłam tę historię od pierwszych stron i nie mogło to się skończyć inaczej niż wciągnięciem tej serii na listę moich ulubionych. Teraz, kilka lat później, autor przeniósł swoich czytelników z miejscowości Glatz do Strehlen. A to wszystko w książce „Grzesznik ze Strehlen”.

Autor w swoim najnowszym retrokryminale przeniósł nie tylko miejsce akcji, ale na główny front wysunął innych bohaterów. Tym razem pierwsze skrzypce gra Klein. Nasz bohater pomaga miejscowej policji rozwikłać sprawę porwania młodej dziewczyny. Gdy sprawa kończy się sukcesem, Wilhelm Klein zabiera się za inne sprawy śledcze, które rozwiązuje z wielką uwagą i inteligencją, niczym Herkules Poirot.

Lubię wracać do książek Duszyńskiego. Podczas ich czytania nigdy się nie nudzę. Tutaj zawsze się dużo dzieje, a intryga jest snuta z ciekawymi detalami i dosyć pomysłowo. Do tego wszystkiego akcja została umiejscowiona w latach dwudziestych, które są dla nas tak już odległe, różne od naszych i do tego wszystkiego bardzo ciekawe. Jestem pewna, że sięgnę jeszcze po niejedną książkę napisaną przez tego autora.

poniedziałek, 4 listopada 2024

Diuna. Ród Atrydów - Brian Herbert, Kevin J. Anderson


 Powodowany żądzą zemsty i chciwością Elrood IX pomaga w przejęciu Ixa przez Tleilaxan, zmuszając do ucieczki ród Verniusów. Dzieci Dominika Verniusa znajdują schronienie na Kaladanie, ale po zamordowaniu Paulusa Atrydy ich los jest niepewny. Młody Leto Atryda musi nie tylko strzec ich, ale też dbać o przyszłość swego rodu. A ma potężnych i pamiętliwych wrogów. Podczas gdy Bene Tleilax prowadzą na Ixie tajne badania, Szaddam Corrino i Hasimir Fenring spiskują przeciw Imperatorowi, a na odległej Arrakis imperialny planetolog Pardot Kynes rozpoczyna swe przełomowe prace, Bene Gesserit zbliżają się coraz bardziej do zakończenia swego programu eugenicznego, którego owocem będzie potężny Kwisatz Haderach…

Kilka lat temu, po długich rozważaniach, przeczytałam książkę „Diuna” autorstwa Franka Herberta. Początki z tą pozycją nie były łatwe, lecz czytanie zakończyłam w pełni zadowolona z otrzymanej historii. Na tyle mi się ona spodobała, że sięgnęłam po kolejne części. Przeczytałam także komiksową wersję „Diuny”. Lubię wracać do tego świata. Wiedziałam, że istnieje kilka pobocznych serii, które zostały napisane już przez innego Herberta, jednak dopiero niedawno sięgnęłam po pierwszą z nich. Była to seria pod tytułem „Preludium do Diuny”, której pierwsza część nosi nazwę „Ród Atrydów”.

Nie przepadam za grubymi książkami. Ostatnio mam niewiele czasu na czytanie i kończy się to tym, że jedną książkę czytam przez kilka tygodni. Jednak dla historii ze świata Diuny musiałam zrobić wyjątek. Dom Wydawniczy Rebis postanowił wznowić serię „Preludium do Diuny” w wydaniu pasującym do mojego wydania „Kronik Diuny”. To był znak, że ta seria musi pojawić się na mojej półce. Patrząc na książkę „Ród Atrydów” czułam podekscytowanie, że czeka mnie ponad siedmiuset stronowa przygoda.

Od początku towarzyszyło mi przeświadczenie, że czytana książka mi się spodoba i tak też było. Od razu wsiąkłam w przedstawiony świat. Tyle tu się działo. Cały czas jakieś plany, intrygi, śmierci, narodziny. Kilka wydarzeń z tej książki rozjaśniło mi trochę to co się działo w „Diunie”. Inne wydarzenia natomiast pozostawiło po sobie kilka pytań, na które odpowiedzi mam nadzieję, że odnajdę w kolejnych tomach.

Musiałam dużo czasu poświęcić na przeczytanie książki „Ród Atrydów”, ale nie żałuję ani minuty spędzonej przy niej. Rozbudziła na nowo moją ciekawość tym światem i na pewno niedługo do niego ponownie powrócę.

Dom Wydawniczy Rebis 

wtorek, 8 października 2024

Przyczyna zgonu - Robin Cook

 


Opis Wydawcy: Gdy Laurie Montgomery, żona Jacka Stapletona i szefowa Inspektoratu Medycyny Sądowej, namawia doktora Ryana Sullivana ‒ starszego rezydenta patologii ‒ by asystował jej podczas sekcji zwłok ofiary samobójstwa, ma nadzieję, że zdoła przekonać go do swojej profesji. Ryan Sullivan podejmuje się zbadania serii samobójstw, w których pojawiły się wątpliwości co do rzeczywistej przyczyny zgonu. Projekt pochłania rezydenta coraz bardziej, w miarę jak odkrywa podobieństwa badanych spraw. Podążając tym tropem, Sullivan nieoczekiwanie staje się zagrożeniem dla firmy, która wykorzystuje przełomową technologię wykrywania raka w szokująco nieuczciwy sposób. Co gorsza, jego śledztwo sprowadza śmiertelne niebezpieczeństwo także na Laurie…

Bardzo lubię oglądać seriale medyczne. Fascynuje mnie ludzkie ciało i choroby. Od jakiegoś czasu moją ulubioną gałęzią medycyny stała się medycyna sądowa. Kilka lat temu, poszukując porywających historii z tym elementem sięgnęłam po swoją pierwszą książkę Robina Cooka, gdyż dowiedziałam się, że jest to mistrz thrillera medycznego. Trafiłam w dziesiątkę. Teraz, gdy mam ochotę za trochę medycyny, nietypowe przypadki śmierci i groźnych sprawców przestępstw, to sięgam właśnie po książkę tego autora. Ostatnio przeczytałam „Przyczynę zgonu”.

„Przyczyna zgonu” to czternasta część serii o Laurie Montgomery i Jacku Stapeltonie. Nie znam ich wszystkich. Za mną tak naprawdę niewielka część tego cyklu, lecz za każdym razem jestem zaskakiwana. Jestem ciekawa o czym są pierwsze części tego cyklu, jeśli autor bez problemu potrafi utrzymać napięcie i zainteresowanie czytelnika przy czternastej części. A dokładnie tak było podczas czytania książki „Przyczyna zgonu”.

Po raz kolejny zostałam wciągnięta w śledztwo, które okazuje się być bardziej niebezpieczne niż na początku się wydaje. Nasz bohater bada sprawy podejrzanych samobójstw. Odkrywamy wraz z nim, co łączy, a co dzieli te sprawy. O kilku wydarzeniach czytelnik ma okazję dowiedzieć się wcześniej. To właśnie one spowodowały, że w mojej głowie pojawiła się pewna myśl na temat tego co jeszcze może się wydarzyć. Moje przypuszczenia były prawidłowe. Jednak Cook nie byłby sobą, gdyby nie dodał coś od siebie i na koniec mnie zaskoczył. Jeśli jesteście ciekawi czym, to zachęcam do sięgnięcia po książkę „Przyczyna zgonu”.

Uwielbiam wracać do książek Robina Cooka. Za każdym razem świetnie się przy nich bawię. Podążam wraz z bohaterami za wszelkimi wskazówkami i poszlakami, aby odkryć przyczynę ostatnich wydarzeń. Książki Cooka potrafią utrzymać napięcie i dreszczyk niepokoju, czyli znajduję w nich wszystko, czego bym oczekiwała od thrillera.