piątek, 23 stycznia 2015

Władcy czasu - Alexandra Monir

Kiedy Philip Walker staje w progu szkoły, do której chodzi Michelle Windsor, dziewczyna nie posiada się ze szczęścia. Chłopak jest jej wielką miłością, o której myślała, że utraciła ją raz na zawsze - w czasie ostatniej podróży w miniony wiek. Okazuje się jednak, że radość Michelle była przedwczesna. Philip w ogóle jej nie pamięta. Więcej - nie pamięta niczego, co wydarzyło się kiedyś i wydaje się nie mieć pojęcia o samym sobie z 1910 roku.
Zrozpaczona Michelle natrafia na dziennik swego ojca, a w nim na opowieści o jego podróżach w czasie, tajnej organizacji i kontaktach z mściwym członkiem rodziny Windsorów...







Przed sięgnięciem po książkę ,,Poza czasem" wahałam się co do tego. Jednak w końcu to zrobiłam i nie żałowałam. Z ,,Władcami czasu" już nie miałam takiego problemu. Wiedziałam, że ta pozycja mi się spodoba. Choć muszę przyznać, że pierwsza część była dla mnie ciekawsza, to i tak miło spędziłam czas z tą książką. 

,,Władcy czasu" rozpoczynają się dokładnie w tym miejscu, w którym skończyła się pierwsza część. Nie omija nas, więc żaden moment z życia Michelle. Autorka do tej pozycji zdołała wprowadzić kilka ciekawych wątków. Niektóre jak dla mnie były lekko naciągane, a nie pamiętam bym miała takie odczucia podczas czytania pierwszej części. Może zestarzałam się za bardzo przez te kilka miesięcy, by we wszystko uwierzyć, co przedstawia nam pisarka. 

Jednak co by nie było kocham podróże w czasie i każdą pozycję, która je opisuje z chęcią przeczytam. Tu pojawił się świetny pomysł na podróżowanie. Aż ma się ochotę sprawdzić wszystkie klucze, a nuż może któryś zabierze mnie w przeszłość. Mimo, że na główny plan wysunął się plan Michelle pod tytułem: ,,Jak odzyskać Philipa?", to oprócz tego mamy także kilka innych wątków. Dla mnie ciekawym było pojawienie się złego ducha, który trochę namieszał, dodał zagrożenia. Interesowało mnie, co z nim się stanie. 

,,Władcy czasu" to przyjemne czytadło, które może umilić góra dwa wieczory. Dla mnie sprawdził się idealnie jako odstresowywacz. Nie jest to wielce wymagająca książka, więc nie spodziewajcie się po niej za wiele. 

Ocena 4,5/6

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Cienie Ziemi - Beth Revis

Amy i Starszy w końcu opuszczają klaustrofobiczne ściany „Błogosławionego”. Są gotowi zacząć od początku — stworzyć nowy dom na Centauri-Ziemi. Na planecie, dla której Amy przebyła dwadzieścia pięć trylionów mil. Lecz nowa Ziemia nie jest rajem, jakiego się spodziewała. Amy i Starszy muszą czym prędzej odkryć, kto — lub co — kryje się na jej powierzchni. Tylko w ten sposób zdołają ocalić rozdartą kolonię i zbudować wspólną przyszłość.Każde nowe odkrycie przynosi jednak nowe zagrożenie. Amy i Starszego czeka najbardziej koszmarna wyprawa w ich życiu — wyprawa w głąb ich własnego człowieczeństwa.





Serię książek Beth Revis bardzo szybko polubiłam. Śledzenie życia na statku, który podróżuje do nowej planety, aby ją skolonizować, okazało się dla mnie wyjątkowo przyjemną czynnością. Amy i Starszy jak dwójka narratorów potrafiła przyciągnąć mnie do czytania ich historii życia. Tak też mimo niewielkich trudności dotarłam do końca tej trylogii. 

,,Cienie Ziemi" różni się od swoich poprzedniczek miejscem akcji. Nasi bohaterowie opuszczają znane im od pokoleń miejsce i wyruszają na podbój Centauri-Ziemi. Muszę przyznać, że bardzo mnie ciekawiło, jak może wyglądać kolejna planeta, na której mogą żyć ludzie. Autorka trochę poskąpiła nam opisów, postawiła bardziej na akcję. Budzą się zamrożeni, którzy przejmują dowodzenie, poznawanie nowych terytoriów, kilka śmierci, trochę tajemnic do rozwiązania. 

Czytając książkę ,,Cienie Ziemi" nie da się nudzić. Jednak nie jest ona idealna, kilka rzeczy da się przewidzieć, inne natomiast nas zaskoczą i to z taką mocą, że aż chce się przeczytać jeszcze raz ten fragment dla pewności czy aby na pewno dobrze się go zrozumiało. Samą końcówkę książki przyjęłam raczej bez emocji. Nie spodziewałam się aby autorka postawiła na drastyczne zakończenie serii, które się długo pamięta. Takie luźne pozwala na swobodne pożegnanie się z serią. 


Ocena 5,5/6