poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Wyścig ze śmiercią - Erica Spindler

Mam kłopoty, Liz… Coś odkryłam… Śledzą mnie…>Te słowa, nagrane na sekretarkę w mieszkaniu Liz, były ostatnią wiadomością od jej siostry, Rachel, która, przepadła bez śladu. Zaniepokojona Liz rozpoczyna własne śledztwo. Nie wierzy, że, jak sugeruje policja, siostra przeżyła załamanie nerwowe i uciekła z domu. Liz przeprowadza się na Florydę, gdzie szybko okazuje się, że to rajskie miejsce jest przedsionkiem piekła. Ludzie giną w tajemniczych okolicznościach, a ślady prowadzą do sekty, która zyskuje coraz większe wpływy. Nikt nie chce rozmawiać o zaginionej Rachel…









Po twórczość pani Spindler sięgam z wielką chęcią odkąd przeczytałam po raz pierwszy jej książkę. Ta pisarka po prostu mnie zaczarowała jako czytelnika. To co ona potrafi wymyślić i jak zwodzić czytacza w różne strony aby go później zaszokować prawdą sprawiło, że sięgam po jej książki ślepo. Jak widzę jej nazwisko na książce to wiem, że to znaczy, iż jest ona na liście książek do przeczytania. Jednak od kilku miesięcy nie miałam okazji czytania jakiekolwiek pozycji pani Spindler. Zdążyłam już nawet zapomnieć jak świetnie się czyta jej książki, lecz dzięki ,,Wyścig ze śmiercią" to sobie przypomniałam i znowu mam ochotę na więcej pozycji spod pióra tej autorki. 

Książkę zaczęłam czytać wolno, nigdzie się nie spiesząc. Jednak im więcej stron było za mną, im bardziej wciągałam się w historię, tym bardziej nie potrafiłam zachować tego tempa i przyśpieszyłam, aby jak najprędzej poznać kolejne wydarzenia. Tak pragnęłam poznać całą historię opisaną w tej książce, że ciężko było mi się z nią rozstać, więc po prostu tego nie zrobiłam dopóki nie skończyły mi się strony, na których był tekst do czytania. 

Muszę przyznać, że zakończenie książki ,,Wyścig ze śmiercią" było niesamowite. Może nie sama treść, lecz klimat jaki stworzyła autorka przeszedł na mnie. Ogarniał mnie niepokój, ciągle zastanawiałam się, który z bohaterów jeszcze zginie, kto przeżyje. Po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że powinnam czytać więcej kryminałów, gdyż czytanie tej pozycji przysporzyło mi tyle emocji i radości z samego czytania, że mam ochotę na więcej takich przeżyć. Zdecydowanie polecam! 

Ocena 5,5/6

niedziela, 24 sierpnia 2014

Don Kichot z La Manczy - Miguel de Cervantes

Don Kichot z La Manczy zwany także Rycerzem Ponurego Oblicza to pięćdziesięcioletni szlachcic, który pod wpływem literatury rycerskiej postanawia zostać błędnym rycerzem. Wraz ze swym koniem Rosynantem wyrusza w drogę. Towarzyszy mu wierny giermek Sancho Pansa. Wzorem literackich bohaterów Don Kichot wybiera damę swojego serca, którą nazywa Dulcyneą.Podczas swych podróży Don Kichot przeżywa niezwykłą ilość przygód, których zresztą wypatruje na każdym kroku. Każda z nich jest jakby osobną historią.









Zobaczywszy nowe wydanie książki ,,Don Kichot z La Manchy" pomyślałam sobie, że warto ją przeczytać. Pamiętam, że jak czytaliśmy kilka lat temu fragment na lekcji języka polskiego to mi się spodobał. Do tego bardzo przyciągająca wzrok okładka. Kusiła mnie ta książka. Spodziewałam się, że nie będzie mieć ona więcej niż pięćset stron, więc nie zajęłaby mi nawet za wiele czasu. Jak przyszła ta pozycja byłam wielce zdziwiona. Cegiełka, która ma ponad tysiąc stron. Trochę mnie to przeraziło. Na tyle, że książka przestała kilka miesięcy na mojej półce. Jednak, postanowiłam w końcu, że ją przeczytam. I tak zabrałam się za książkę, którą nawet nie mogłam trzymać w dłoniach. 


Muszę przyznać, iż nie czytałam tej książki skrupulatnie. Nie dałam rady. Bywały w niej momenty ciekawe, o których chciało się czytać. Znalazłoby się też kilka fragmentów śmiesznych, w końcu to Don Kichot. Jednak bywały także części, które były nieciekawe i po prostu nudne. I to właśnie je omijałam. Skutkiem tego było to, że książkę czytało mi się szybciej. Jednak mimo tego, iż czytałam szybciej to nie znaczy, że szybko, gdyż tak objętościowo książkę, jak ,,Don Kichot z La Manchy" nie da się przeczytać szybko. 

Zanim zaczęłam czytać książkę ,,Don Kichot z La Manchy" przeczytałam kilka negatywnych słów w sieci o niej. Jednak teraz po przeczytaniu wiem, że ta książka wcale nie jest taka zła, jak niektórzy twierdzili. Mimo, iż przeczytanie jej mnie trochę wymęczyło to jestem zadowolona, że przeszłam przez to dzieło. Choć wątpię bym powtórnie przeczytała kiedyś tę książkę. Obawiałam się, że język będzie trochę niezrozumiały dla mnie, lecz źle nie było i potrafiłam wszystko zrozumieć. Teraz, będąc już po lekturze ,,Don Kichota z La Manchy", przynajmniej mam większą wiedzę na temat przygód Don Kichota. 

Ocena 4/6

czwartek, 21 sierpnia 2014

Dom nad jeziorem smutku - Robinson Marilynne


Historia Ruth i jej młodszej siostry Lucille stanowi fabułę powieści. Ich wychowanie przebiega w sposób przypadkowy: najpierw trafiają pod opiekę troszczącej się o nie babci, następnie dwóch komicznie nieudolnych sióstr dziadka i wreszcie Sylvie, ekscentrycznej, nieprzystosowanej społecznie ciotki. Ruth i Lucille mieszkają w domu rodzinnym w Fingerbone, prowincjonalnym mieście leżącym nad jeziorem, w którym – w wyniku spektakularnej katastrofy kolejowej – zginął dziadek bohaterek. Kolejną ofiarą, którą pochłonęło jezioro jest matka dziewczynek. Zjechawszy samochodem z urwiska, ginie także w otchłani wody.






Mając w rękach książkę ,,Dom nad jeziorem smutku" pomyślałam sobie, że szybko skończę ją czytać. Cieniutka książeczka, ledwo ponad dwieście stron. Ku mojemu zaskoczeniu tej niepozornej książki nie da się przeczytać szybko. I tu wcale nie chodzi o to, że jest napisana trudnym językiem, czy też nudna. Po tej książce po prostu nie należy przelecieć ot tak sobie, pozostawiając przeczytane słowa, bez zastanowienia. Ją się czyta wolno, w skupieniu, aby nie stracić choć jednego słowa, które mogło by akurat sprawić, że czytelnik na chwilę się zatrzyma i podda się refleksji.

Do tej pory gustowałam w innego rodzaju literaturze. Lubiłam, i nadal lubię spędzić wieczór z jakimiś nadnaturalnymi potworami, czy też poświęcić się rozwiązywaniu śledztwa. Jednak w książce ,,Dom nad jeziorem smutku" coś takiego było, że mnie ona zaciekawiła. Czytanie jej to było dla mnie nowe doświadczenie, które sprawiło, że odrobinę dziwnie się czułam. Z drugiej strony podziwiałam autorkę, że potrafiła napisać taką książkę. 

W książce nie mamy za wielu bohaterów, jest ich kilku. Jednakże każdy z nich jest dobrze dopracowany. Od każdego czuć jego unikatową osobowość. Przechodzenie przez ich świat, ich problemy, dorastanie to była dla mnie niesamowita podróż po ludzkich zakamarkach umysłu. Ruth było można trochę bardziej zrozumieć, gdyż to właśnie ona dzieliła się z nami swoimi myślami, jednak przyczyny zachowań innych bohaterów były wielkimi zagadkami, o których z chęcią się rozmyślało. 

Książka ,,Dom nad jeziorem smutku" była dla mnie czymś nowym i emocjonalnym przeżyciem, które nadal plącze mi trochę myśli. 

Ocena 5/6

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Ukryta brama - Eva Voller

Sebastiano i Anna w swoich podróżach między przeszłością a teraźniejszością przenoszą się do XIX-wiecznego Londynu. Misja, w której mają wziąć udział, jest najniebezpieczniejszą spośród tych, w które dotychczas byli zaangażowani. Jednemu ze Starców zależy na tym, aby zniszczyć bramy czasu, wyeliminować z gry wszystkich podróżników w czasie i zdobyć niepodzielną władzę nad światem. Czy uda się go powstrzymać? 










Wraz z Anną oraz Sebastiano przemierzyłam świat, w którym podróże w czasie są możliwe. Podróżowałam wraz z nimi do Wenecji i Paryża, poznawałam te miejsca z przeszłości oraz przyglądałam się, jak bronili czas, by przeszłość pozostała taką, jaką powinna być. Tym razem udałam się z nimi na długą, pełną niebezpieczeństw i emocji podróż do Londynu. 

Muszę przyznać, że czytanie książki ,,Ukryta brama" szło mi dość długo. Jednak nie było to przyczyną, iż książka jest nuda, czy nieciekawa, gdyż taka nie jest. Po tym jak zaczęłam czytać tę pozycję przez kilka dni miałam niemoc czytelniczą i nie potrafiłam się zebrać by czytać dalej. Jednak, po kilku dniach, zmusiłam się by przeczytać choć kilka stron. Jakże ja byłam niemądra, gdy myślałam, że na kilku stronach się skończy. Gdy zaczęłam czytać, tak nie mogłam się oderwać od tej książki. Powrót do świata Anny i Sebastiano, którzy byli tym razem w XIX-wiecznym Londynie, był tak ciekawi i intrygujący, iż nie potrafiła ot tak sobie przerwać. Czułam chęci i wewnętrzny przymus by poznać dalszy rozwój wydarzeń. 

Uwielbiam czytać książki, które sprawiają, że przenoszę się do innego świata i czuję, że coś co jest niemożliwe w świecie realnym, nagle staje się to prawdziwe, a tak właśnie jest z książką ,,Ukryta brama''. Moim zdaniem książki Evy Voller są warte przeczytania i jeśli macie możliwość to nie powinniście się wahać. Bo kto nie lubi mieć dobrego humoru i przez jakiś czas unosić się jeszcze w chmurach po przeczytaniu książki

Ocena 6/6

wtorek, 5 sierpnia 2014

Magia krwi - Tessa Gratton

Tuż po tragicznej śmierci rodziców Silla Kennicot otrzymuje niezwykła przesyłkę zawierającą list oraz księgę z magicznymi zaklęciami. Czy naprawdę spisał je jej tata, jak sugeruje autor listu? Dziewczyna postanawia wtajemniczyć w arkana magii brata Reese’a oraz nowego przyjaciela Nicka. Niespodziewanie ktoś, komu sztuka magiczna nie jest obca, odwiedza grób państwa Kennicot i kreśli na nim runy. Czy ojciec Silli przed śmiercią został opętany? Czy opętany może być każdy?









Zapowiedzi książki ,,Magia krwi" pojawiły się sporo czasu temu, lecz było trzeba trochę poczekać do tej ostatecznej, prawdziwej daty premiery. Jednakże ten czas, który minął nie wpłynął na to, że o niej zapomniałam. Nadal chciałam ją przeczytać. W końcu udało mi się po nią sięgnąć. I muszę przyznać, iż myślałam, że będzie to trochę inna historia, lecz ta którą dostałam jak najbardziej mi się spodobała. 

Dużo magii, jeszcze więcej krwi, młodzi ludzie, którzy odkrywają swoje pochodzenie i możliwości z tym związane, trochę mroku i wrogów, którzy sieją zło oraz śmierć - to wszystko zostało spójnie i ciekawie połączone w całość. Ostatnie miesiące życia Silli nie były przepełnione szczęściem, pełno w nich smutku, rozpaczy. Pojawienie się z jej życiu Nicholasa oraz magii jest takim ledwo tlącym się płomykiem do radości. Jednak i ten płomyk potrafi wnieść dużo goryczy do życia. Czy mimo tego Silla zdecyduje się żyć z magią? Odpowiedź na to pytanie odnajdziecie w tej książce. 

Książka ,,Magia krwi" nie jest idealna. Nie potrafi sprawić, że czytelnik wsiąka na tyle, aby zapomnieć o całym otaczającym świecie. Jednak gdy się czyta tę książkę ma się ochotę poznać dalsze sceny z życia bohaterów, poznać ich wybory życiowe oraz dowiedzieć się jak najwięcej o magii krwi, co ona potrafi zdziałać, czy wniesie więcej zła, czy może jednak dobra. 

Osobiście jestem zadowolona z historii, którą dostałam, dzięki tej książce. Była ona idealna na wieczór po upalnym dniu, kiedy wprost nie chce się wysilać swego mózgu do większych prac. Jeśli chcecie się przenieść do świata, gdzie magia istnieje to polecam przeczytanie tej książki, nie zawiedziecie się. 

Ocena 5/6