piątek, 31 stycznia 2020

Seksuolożki - Marta Szarejko

Ginekolog zapyta Cię o ostatnią miesiączkę, a seksuolog – czy czerpiesz radość z seksu.
Seks jest papierkiem lakmusowym relacji. Czy można tworzyć dobry związek bez udanego życia seksualnego? Czy problemy małżeńskie można rozwiązać w łóżku? O seksie chcielibyśmy wiedzieć wszystko. Wstydzimy się, więc o nic nie pytamy.
Czy Polki odczuwają przyjemność z seksu?
Jaki wpływ na seks ma nauczanie Kościoła?
Czy kobiety mogą mieć większe potrzeby seksualne od swoich partnerów?
Czy kobieta, która nie ma ochoty na seks, jest „popsuta”?
Czy masturbacja jest powodem do wstydu?
Jak wygląda seks w ciąży i po porodzie?
Jak zaspokoić naturalne potrzeby seksualne osoby z upośledzeniem fizycznym lub umysłowym?


Ludzka seksualność jest tematem, który mnie interesuje od jakiegoś czasu. Bardzo lubię rozszerzać swoją wiedzę w tej kwestii. Miałam okazję przeczytać już kilka książek i artykułów. Często też rozmawiam na ten temat z innymi ludźmi. Ciekawi mnie, jakie mają zdanie na temat seksu, a najbardziej ile o nim wiedzą. Należę do pokolenia, gdzie w domu zaczynało się trochę o tym mówić, ale wydaje mi się, że niewystarczająco i dopiero teraz dowiaduje się, co jest normalne, co nie, co powinno się robić w danej sytuacji. Jako że uwielbiam się dzielić wiedzą, więc moi znajomi także dopiero teraz odkrywają niektóre rzeczy. Nic więc dziwnego, że gdy zobaczyłam książkę „Seksuolożki" od razu stwierdziłam, że chcę ją przeczytać. 

„Seksuolożki" to książka, w której znajdziemy czternaście rozmów dziennikarki Marty Szarejko z seksuolożkami, kobietami w różnym wieku i specjalizującymi się w różnych kwestiach. Byłam bardzo podekscytowana, kiedy zaczynałam czytać tę książkę. Miałam wrażenie, że wyśmienicie spędzę przy niej czas i do tego się czegoś nauczę. I już po kilku stronach lekko się rozczarowałam. Pierwszy wywiad nie spodobał mi się aż tak, jak się spodziewałam. Jednak nie poddałam się i kontynuowałam czytanie. Dalej było lepiej z kilkoma minusami. 

Kolejne rozmowy, jak i tematy przypadły mi bardziej do gustu niż pierwsza. Najbardziej podobało mi się to, że mogę wynieść z nich coś nowego i gdy tylko czytałam o czymś nowym to od razu pisałam do znajomych: „a wiecie, że", „a znacie to". Uwielbiam lektury, z których mogę się czegoś nauczyć i czytanie ich nie jest katorgą.

Ocena 5/6

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Wszyscy kłamią - Seth Stephens-Davidowitz

Jak często ludzie NAPRAWDĘ uprawiają seks?
Co należy mówić na pierwszej randce, żeby nie stracić szans na drugą?
Ilu naprawdę jest rasistów w Ameryce?
Czy rodzice inaczej traktują synów, a inaczej córki?
Jaki procent mężczyzn to geje?
Znaczna część z tego, co dotychczas myśleliśmy o ludziach, to fałsz, twierdzi Stephens-Davidowitz. Powód? Ludzie kłamią – w kwestionariuszach i rozmowach. Okłamują przyjaciół, kochanków, lekarzy i samych siebie. Dziś nie musimy już jednak opierać się wyłącznie na deklaracjach ankietowanych. Dane z Internetu – ślady informacji, które miliardy ludzi zostawiają w Google, mediach społecznościowych, serwisach randkowych, a nawet na stronach pornograficznych – wreszcie pokazują nagą prawdę. Możemy teraz dowiedzieć się, co ludzie naprawdę myślą i czego pragną.

Wszyscy kłamią to znane słowa głównego bohatera seriali „Dr House" i to właśnie z nim skojarzyły mi się, gdy zobaczyłam tytuł książki pana Stephens-Davidowitza. Dobry tytuł to podstawa do przyciągnięcia uwagi. Dopiero później, zainteresowałam się o czym jest ta książka. Gdy dowiedziałam się, że opowiada o big data, to stwierdziłam, że może być ciekawie. Do tej pory niezbyt interesowałam się tym tematem, więc to był odpowiedni czas, aby się trochę podszkolić w tej kwestii. 

Mam niemały kłopot z oceną tej książki. Z jednej strony, były w niej rzeczy, które mnie ciekawiły. Z chęcią czytałam o tym, co udało się autorowi wyciągnąć z wyszukań w Google, co takiego umieszczają ludzie na Facebooku i jak to się mija z rzeczywistością. Z drugiej strony, spora część książki była po prostu nudna. Ciężko mi się ją czytało. Może powinnam robić dłuższe przerwy między rozdziałami, aby nie przesycić się informacjami. Jednak to nie było takie najgorsze. Uważam, że największą wadą tej książki są wnioski wysnute przez autora na podstawie wygrzebanych danych z Internetu. Z częścią z nich po prostu się nie zgadzam i myślę, że nie powinien z taką pewnością je przedstawiać. No bo jeśli ktoś, przeglądając moje wyszukiwania, znajdzie tam „jak ukryć zwłoki", „ile waży ludzka głowa" czy też „gdzie kupić kwas fluorowodorowy" to nie może w stu procentach powiedzieć, że jestem morderczynią, dlatego też uważam, że autor nie powinien przyjmować swojego wniosku za pewną rzecz.

Treść książki „Wszyscy kłamią" trochę mnie zdenerwowała. Nie była to najgorsza książka, bo pojawiły się w niej nowe, nieznane do tej pory dla mnie rzeczy. Nie wpadłabym na to, żeby tyle danych wyciągnąć z Internetu i uczynić z tego swoją pracę. Niestety, mam wrażenie, że za kilka tygodni będę pamiętać jedynie negatywne emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Szkoda.

Ocena 3/6

środa, 22 stycznia 2020

Przestrzeni! Przestrzeni! - Harry Harrison

Na skrajnie przeludnionej, zdegradowanej Ziemi kończy się żywność. Ludzie walczą o jej okruchy ze sobą i szczurami. Nieliczne bogatsze państwa bronią swych zasobów zza umocnień granicznych, a wojna jest poniekąd błogosławieństwem, bo ogranicza liczbę gęb do wyżywienia.
W kilkudziesięciomilionowym głodnym, tonącym w śmieciach nowojorskim megalopolis nie panują już żadne prawa oprócz wilczych. Policja zwykle tylko rozpędza demonstrantów i sprząta po przestępcach. Funkcjonariusz Andy Rusch chce jednak rzetelnie przeprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa. Szukając sprawcy, usiłuje też dociec, jak popadł w ruinę jego świat…






O serii „Wehikuł czasu" pisałam już nie raz. W wielkim skrócie, jest to seria wydawnicza Rebisu z klasykami gatunku sci-fi. Zakochałam się w tej serii już od pierwszego spotkania i w ciemno biorę kolejne pozycje. Tym razem w moje ręce wpadła książka pana Harry'ego Harrisona. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam ani o jego książce pod tytułem „Przestrzeni! Przestrzeni!", ani też o jej nagrodzonej ekranizacji. Mimo tego z wielkim zaciekawieniem zabrałam się do czytania. 

Muszę to napisać. Wow! Jak dobrze, że w końcu poznałam tę książkę. Opisywana w niej historia jest działająca na wyobraźnie, przerażająca, a przy tym tak realistyczna, że aż zaczynasz się bać, aby w naszym świecie nie zabrakło jedzenia. Harrison napisał tę książkę w 1966 roku i jego wizja tyczy się lat 1999-2000. Jak skończyłam czytać tę pozycję to pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to było, jak dobrze, że jednak nie musieliśmy żyć w takim świecie. 

Książkę „Przestrzeni! Przestrzeni!" czytałam z wielkim zaciekawieniem. Ciekawiło mnie w niej prawie wszystko. Świat, który nie przypomina naszego, gdyż na skrajnie przeludnionej Ziemi zaczęło brakować żywności. Nieznana nam żywność, którą zaczęli produkować, aby jakoś wykarmić ludzi. Funkcjonowanie policji, która musi się zmierzyć ze starymi problemami, które nie zniknęły oraz nowymi, które powstały wraz ze zmieniającym się światem. Podejście ludzi do zmian, które mogą zmniejszyć przeludnienie. Według mnie książka posiada tylko jeden mały minus. Jeden z wątków czasem mnie nudził, czyli historia Billy'ego Chunga. Chciałam wtedy jak najszybciej wrócić to innych bohaterów

Moim numerem jeden z serii „Wehikuł czasu" jest nadal książka „Kwiaty dla Algernona", ale po lekturze „Przestrzeni! Przestrzeni!" zachodzi zmiana na drugim miejscu i teraz to miejsce należy do książki pana Harrisona.    

Ocena 5,5/6

środa, 15 stycznia 2020

The science of Rick and Morty - Matt Brady

Najbardziej szalony serial tej dekady
Najbardziej odjechani bohaterowie
Najbardziej nieoczywiste zagadnienia i ciekawostki
- Czy możemy włamać się do ludzkiej pamięci?
- Czy dzięki polizaniu karalucha można przejąć nad nim kontrolę?
- Czy ludzkość może czerpać energię z… baterii?
Chcesz poznać odpowiedzi na te pytania? Wyrusz w pełną humoru i wiedzy podróż z ekscentrycznymi Rickiem i Mortym!








Jak stworzyć fajną książkę popularnonaukową? Weź serial animowany. Najlepiej taki, którego widzami są osoby, które potrafią już czytać, bo w końcu chcesz sprzedać swoją książkę. Serial musi mieć jakieś odniesienia do nauki, niekoniecznie znanej nam w rzeczywistości. Jak już wybrałeś serial to zacznij pisać książkę, w której odniesiesz się do tych większych, jak i mniejszych zagadnień poruszonych w serialu. Każde zagadnienie rozwiń minimum na kilka stron. i voila! Napisałeś książkę popularnonaukową. 

Nie sięgam zbyt często po literaturę popularnonaukową. Coś wyjątkowego musi mnie w niej zainteresować, żebym miała ochotę po nią sięgnąć. W przypadku książki The science of Rick and Morty" były to imiona głównych bohaterów w tytule książki z serialu Rick i Morty", który bardzo lubię. Na początku, myślałam że będzie to przewodnik po nierealnej nauce, jaka się pojawia w serialu. Ku mojemu zaskoczeniu, wiele pojawiających się w tym serialu rzeczy istnieje w takiej samej formie lub podobnej. 

The science of Rick and Morty" to naprawdę ciekawa książka i cieszę się, że autor nawiązując do popularnego serialu szerzy wiedzę o nauce. W tej książce bardzo podobało mi się, że nawet najgłupszy pomysł ze świata serialu został przeanalizowany na podstawie aktualnej wiedzy. Autor pokazał, że można poszerzać swoją wiedzę w zabawny i lekki sposób, a nie tylko w sztywnych warunkach i na podstawie nudnych przykładów. Zdecydowanie chcę więcej takich książek.

Ocena 5/6

czwartek, 9 stycznia 2020

Zapowiedź: Zabić drozda


 Premiera: 29.01.2020 
 
Zabić drozda to przejmująca wizja Południa Stanów Zjednoczonych w latach trzydziestych XX wieku. Obrazy konfliktów rasowych i klasowych, hipokryzji i heroizmu, zderzenia tradycji z nieuniknionymi przemianami poznajemy z perspektywy dziewczynki dorastającej wraz z bratem, ojcem i nianią.
Książka jest dziś równie ważna, jak wówczas, gdy ujrzała po raz pierwszy światło dzienne – w roku 1960, czyli w burzliwych czasach walki o równouprawnienie. Autorka przedstawia złożoność ludzkiej natury i głębię ludzkich serc z poczuciem humoru, w bezkompromisowo uczciwy sposób. Zarówno dotychczasowi wielbiciele
powieści, jak i obecni czytelnicy mogą podziwiać najbardziej pamiętne sceny tej książki w zupełnie nowej odsłonie.
Komiksowa adaptacja była inspirowana i akceptowana przez spadkobierców dorobku Harper Lee. Warto dodać, że dziś, w dobie narastającej nietolerancji, Zabić drozda zniknęło z listy lektur obowiązkowych zarówno w południowych stanach Ameryki, jak i w Polsce…
Zabić drozda, arcydzieło światowej literatury, powieść nagrodzona Pulitzerem w 1961 roku, została zekranizowana w 1962 roku przez Roberta Mulligana. W roli Atticusa wystąpił Gregory Peck, który odebrał za swoją kreację Oscara (łącznie film zdobył 3 statuetki).


Fragment książki: https://we.tl/t-LVP302BCU5

wtorek, 7 stycznia 2020

Nasza planeta - Alastair Fothergill, Keith Scholey

Nasza planeta to niezwykły album pełen widowiskowych zdjęć, opatrzony słowem wstępnym sir Davida Attenborough. Wydanie albumu towarzyszy emisji serialu przyrodniczego pod tym samym tytułem zrealizowanego przez platformę Netflix. Ekipa filmowa złożona z 600 osób przez 4 lata nagrywała materiał w 50 krajach. Autorzy dwóch znakomitych seriali przyrodniczych – Planety Ziemi i Błękitnej planety – zabierają nas w kolejną podróż po fascynującym świecie przyrody, by zaprezentować zachwycające ujęcia najbardziej intrygujących zwierząt żyjących na Ziemi i unaocznić zmiany, jakie zachodzą w środowisku naturalnym w wyniku działalności człowieka. Czasem ich skala jest tak ogromna, że trzeba je zobaczyć, by w nie uwierzyć. 


Nigdy nie interesowałam się przyrodą, ekologią ani wpływem człowieka na środowisko. Jednak ostatnio zaczęło mi zależeć na tym, aby jak najmniej negatywnie wpływać na naszą planetę. To już chyba starość. A może w końcu dojrzałość? Nadal niewiele wiem o przyrodzie, ale z coraz większym zainteresowaniem uczę się o niej. Z myślą, że dowiem się czegoś nowego sięgnęłam po książkę „Nasza planeta".

Gdy ma się w rękach „Naszą planetę" to od razu rzuca się w oczy albumowe wydanie. Ręce aż się rwą do tego, aby przeglądać tę książkę, a oczy chcą podziwiać zdjęcia. Mamy tutaj piękne, w dużych rozmiarach fotografie przyrody. Umieszczone w tej książce obrazy po prostu zachwycają. Dopiero gdy uznałam, że czas przestać się zachwycać zdjęciami, przeszłam do treści. Dowiedziałam się o sporej ilości rzeczy, o których nie miałam pojęcia. „Nasza planeta" to źródło informacji o aktualnym stanie przyrody o tym, co człowiek złego zrobił, co dobrego, co może zrobić, aby natura mogła się odrodzić. Czasami przerażające wiadomości, ale jednocześnie fascynujące. 

„Nasza planeta" to przepięknie wydana książka z dużą ilością fotografii, ale także wartościową wiedzą. Wydaje mi się, że jest to idealna pozycja dla osób takie jak ja, które nie wiedziały za wiele o stanie przyrody, nie interesowały się tym. Tacy ludzie znajdą w tej książce dużo ciekawych informacji. Ja takie znalazłam i poczułam się zachęcona, aby zagłębić wiedzę w kilku kwestiach z innych źródeł. „Nasza planeta" to idealna pozycja na prezent dla kogoś lub dla siebie, aby móc poszerzyć stan swojej wiedzy o przyrodzie oraz nacieszyć oczy pięknymi fotografiami. 

Ocena 5/6