środa, 10 września 2014

Red rising. Złota krew - Pierce Brown

Darrow jest zwykłym górnikiem w kolonii na Marsie. No, może nie takim zwykłym, bo wykonuje niebezpieczną pracę Helldivera. Jednak należy do najniższej kasty.W dodatku nie ma ambicji, żeby przebić się wyżej, zresztą w jego świecie to zwyczajnie niemożliwe. Człowiek rodzi się i umiera dokładnie w tym samym miejscu, w tym samym układzie. Lecz nagle w życiu Darrowa zdarza się coś, co sprawia, że wszystko staje na głowie, a niemożliwe staje się możliwe. Nieszczęście może człowieka przytłoczyć, ale może też zeń wydobyć niesamowitą energię. Dopiero kiedy chłopak wyrywa się z ciasnych ograniczeń kolonii, zaczyna dostrzegać, jak funkcjonuje świat, w którym przyszło mu żyć. W dodatku może w tym świecie zostać bogiem… a właściwie jednym z bogów. Jednak aby to osiągnąć, musi walczyć, zapomnieć w dużej mierze, kim był przedtem.




Gdy zobaczyłam zapowiedź książki ,,Red rising. Złota krew" zaciekawiła mnie ona. Byłam bardzo ciekawa jaką autor miał wizję życia na Marsie. Miałam ochotę ją poznać. Książka odrobinę czasu przestała na mojej półce, lecz w końcu zabrałam się za jej czytanie. Muszę przyznać, że miałam przeczucie, iż wizja pana Browna przypadnie mi do gustu. Jednak myślałam, iż książka w całości mnie porwie, a tak się niestety nie stało. 

Książka ,,Red rising" została podzielona na cztery części. Pierwsza przypadła mi do gustu. Jej zakończenie zaskoczyło mnie. Po mojej głowie krążyły tylko myśli na temat tego, co autor zaserwuje dalej skoro posunął już się do takich rzeczy. W tamtym momencie odczuwałam wielką chęć natychmiastowego poznania kolejnych rozdziałów. Tak też uczyniłam. Kolejne etapy zmian w życiu Darrowa były ciekawe do odkrywania. Z chęcią podążałam za ich śledzeniem. Jednak gdy się one skończyły książka stała się dla mnie odrobinę nudniejsza i nie miałam już takiego zapału poznawania historii opisanej na jej stronach. Doszło nawet do tego, iż książką przeleżała kilka dni nietknięta przeze mnie. Jednak wróciłam do niej i skończyłam czytać. Nieco z mniejszym entuzjazmem, lecz także bez jakiegoś załamania. 

Historia opisana w książce ,,Red rising. Złota krew" była dla mnie powiewem świeżości, czymś kompletnie nowym i ciekawym do poznania. Wizja autora życia na Marsie bardzo mi się spodobała. Plany bohaterów, które miały namieszać w codziennym życiu obywateli, zaintrygowały mnie. Jednak w pewnym momencie akcja zaczęła krążyć wokół tego samego. Gdy Darrow dostał się do szkoły zaczęły się jakieś ciągłe plany kogo i jak zniszczyć by wygrać. Wiem, że niektórzy lubią walki i z chęcią się przyglądają rozlewie krwi, lecz mnie się to trochę nie spodobało. Było tego, jak dla mnie, za dużo. Jednak przywykłam i dzięki temu poznałam zakończenie, które jak najbardziej zachęciło mnie by sięgnąć po kolejną część. Naprawdę imponujące zakończenie!

Ocena 5/6

7 komentarzy:

  1. Nie wiem czy książka jest odpowiednia dla mnie, ale jej teść mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka nietypowa powieść. Nie słyszałam o niej nigdy wcześniej, ale przyznam, że na swój sposób wzbudziła moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomimo że książka wydaje się być ciekawa chyba na razie ją sobie odpuszczę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takiej zachęcającej recenzji nie sposób nie chcieć zapoznać się z tą powieścią. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka była dla mnie wręcz idealna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie chcę przeczytać tę powieść! Po prostu muszę!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie wiem, czy jest to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!