czwartek, 11 kwietnia 2019

Wyznania przedsiębiorcy pogrzebowego - Caleb Wilde

Spotykam was, gdy już nie żyjecie. Znam zakończenie wszystkich historii, łącznie z moją własną.Lubię mówić, że jestem przedsiębiorcą pogrzebowym z rodowodem: w moich żyłach, lekko licząc, płynie krew dziewięciu pokoleń przedstawicieli tego fachu.Jako dziecko bawiłem się w chowanego wśród trumien i nieboszczyków. „Caleb, nie huśtaj się na krześle. Pochowałem dzieciaka w twoim wieku, który w taki sposób przewrócił się i skręcił kark” – słyszałem od dziadka.Gdy dorosłem, chciałem odejść z rodzinnego biznesu tak daleko, jak się tylko dało. Pragnąłem zmieniać świat, a jak miałbym to robić, skoro wszyscy ludzie, z którymi pracowałem, byli… martwi?Wiem jednak, że boicie się śmierci. Wolicie udawać, że jej nie ma. Chcecie, by wychodziła tylnymi drzwiami. Powierzacie ją specjalistom. A zatem jestem. Opowiem wam, jak to będzie wyglądać krok po kroku. O balsamowaniu, ubieraniu do trumny, czuwaniu przy zwłokach. O ostatniej drodze, w którą bez wątpienia zabiorę każdego z was.

Ostatnio, przeczytałam dosyć dużo książek związanych ze śmiercią, o egzekucjach, o pracy koronera czy też antropologa sądowego. Wszystkie te książki mi się bardzo spodobały, więc nic dziwnego, że szukam dalej podobnych pozycji. Tym razem padło na przedsiębiorcę pogrzebowego. Temat wydawał mi się idealny, bo w sumie za dużo o nim nie wiem, a często w żartach ze znajomymi mówimy, że chyba pora zmienić zawód na pracownika domu pogrzebowego. Niestety, trochę się rozczarowałam. 

Już na samym początku czytania książki ,,Wyznania przedsiębiorcy pogrzebowego" poczułam, że jest w niej za dużo przemyśleń autora. Jednak chwilę później pojawiły się ciekawe fragmenty opisujące życie autora. Myślę, że niewiele jest ludzi na świecie, którzy mogą się pochwalić, że zawód przedsiębiorcy pogrzebowego występuje w ich rodzinie od kilku pokoleń. A nie wiem czy jest druga taka osoba, która może powiedzieć, że ten zawód ,,odziedziczyła" po rodzinach obojga rodziców. Autor spotykał się ze śmiercią przy każdej wizycie u dziadków. Jedni i drudzy mieli zakłady przyłączone do domów. Historie z dzieciństwa Caleba były interesujące i z chęcią o nich opowiedziałam przyjaciołom. Gdy w końcu dołączył do rodzinnej firmy, jego życie także obfitowało w ciekawe dla mnie wydarzenia. Z chęcią czytałam jak wygląda jego dzień w pracy, na kogo trafia i jakie towarzyszą mu przy tym uczucia. Jednak te interesujące mnie fragmenty są przeplatane z przeróżnymi rozmyśleniami autora, które mnie nużyły. 

,,Wyznania przedsiębiorcy pogrzebowego" to pozycja, która przeplata ciekawe fragmenty z tymi nieciekawymi. Myślę, że jest to książka, która dopasuje się w gusta niewielkiej liczbie osób. Ja raczej nie powtórzę swojej przygody z tą książką

Ocena 4/6

4 komentarze:

  1. Hmm.. spodziewałam się po niej większych zachwytów. Jeszcze się zastanowię nad tą lekturą, ale myślę, że jednak dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę już mam na swojej półce, ale jeszcze jej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem typem osoby, która panicznie boi się śmierci. Nie wiem, czy taka książka byłaby dla mnie odpowiednią lekturą. Chyba nie jestem aż tak ciekawa, jak wygląda życie i praca przedsiębiorcy pogrzebowego xD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!