Claire i Matt chcą spędzić święta z córką. Tyle że są po rozwodzie i w
dodatku każde z nich znalazło nowego partnera. Jadą więc w pełnym
składzie. Claire zabiera Patricka – zapalonego sportowca szykującego się
do startu w Iron Manie. Matt przyjeżdża ze swoją nową miłością, Alex –
inteligentną, zabawną i anielsko cierpliwą. Najważniejsza jest jednak
Scarlett – siedmiolatka i jej wymyślony przyjaciel Posey – wielki
fioletowy pluszowy królik.
Ośrodek, do którego jadą, nosi nazwę Szczęśliwy Las i oferuje multum atrakcji, na które żadne z nich nie ma ochoty. Próbując przetrwać kilka wspólnych dni, piją trochę za dużo, zdradzają swoje sekrety z przeszłości i starają się nie kłócić. Ale i tak wszystko kończy się pełnym przerażenia i łez telefonem na policję…
Co poszło nie tak? Przecież się umawiali, że będą się zachowywać jak dorośli…
Ośrodek, do którego jadą, nosi nazwę Szczęśliwy Las i oferuje multum atrakcji, na które żadne z nich nie ma ochoty. Próbując przetrwać kilka wspólnych dni, piją trochę za dużo, zdradzają swoje sekrety z przeszłości i starają się nie kłócić. Ale i tak wszystko kończy się pełnym przerażenia i łez telefonem na policję…
Co poszło nie tak? Przecież się umawiali, że będą się zachowywać jak dorośli…
Pod koniec października nastał wysyp świątecznych książek. Nie sięgnęłam wtedy po żadną, chociaż kusiły mnie z każdej strony. Wszędzie je widziałam, ale nie wiedziałam od jakiej zacząć, tyle ich było. Los trochę mi pomógł i w moje łapki wpadła książka „Gorączka świątecznej nocy". Tytuł i okładka jak najbardziej sugerują, że mamy przed sobą książkę, która opisuje czyjeś święta, a opis zachęca, by zapoznać się z tą pozycją. Pełna chęci na świąteczną historię zabrałam się do czytania.
Zaczynało się dobrze. Mieliśmy przygotowanie do świątecznego wyjazdu. Wszystko szło po mojej myśli, że dostanę świąteczną historię. Niestety, nie do końca tak było. Owszem, wydarzenia dzieją się w okresie okołoświątecznym, jak i w trakcie samych świąt, ale gdyby zmienić czas na letni to fabuła nadal miałaby sens. Nadal byłaby to historia patchworkowej rodziny, która postanowiła wyjechać razem na urlop. To w sumie taki jedyny mój mały zgrzyt z tą książką, gdyż oczekiwałam, że ten świąteczny klimat wysunie się bardziej do przodu, a nie będzie jedynie tłem, które nawet niezbyt często będzie wspomniane. Sama historia opisywana w książce „Gorączka świątecznej nocy" przypadła mi do gustu. Mamy tutaj skomplikowane relacje, które dorośli próbują jakoś utrzymać, aby kilkuletnia Scarlett miała udany wyjazd. Można tu znaleźć śmieszne sytuacje, jak i te bardziej poważne. Miałam okazję poznać problemy patchworkowej rodziny, która nie do końca jest ze sobą szczera, ale próbuje utrzymać jakieś pozory, aby święta były udane. Co z tego wyszło? Jeśli jesteście ciekawi to zachęcam do sięgnięcia po książkę pani Hulse.
Ocena 4,5/6
Wydawnictwo Znak
Ja ostatnio nabieram ochoty na świąteczne książki. Ta wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten czas, kiedy można czytać już przedświąteczne lektury :D
OdpowiedzUsuńZabieram dane do artykułu naukowego i chciałam zapytać czy miałabyś chwilę aby odpowiedzieć na kilka pytań w ankiecie :) Obiecuję, że nie jest za długa!
https://forms.gle/JCjKETdqnJw99Bcp9
Pozdrawiam!