środa, 10 sierpnia 2022

Przetaina - Andrzej Pilipiuk

 

Wędrujemy, by odnaleźć siebie. Żeby po tragicznych chwilach poskładać strzaskaną duszę.
W odległej krainie, na brzegu nieznanego morza żyją Plemiona. Czczą Boga o Stu Twarzach i jego kociogłową córkę Nefem i prowadzą proste, spokojne życie. Wszystko wskazuje jednak na to, że już niedługo przyjdzie im podzielić los Przodków, których cywilizację zmiótł z powierzchni ziemi olbrzymi kataklizm. Jedynym ratunkiem wydaje się ucieczka w głąb kontynentu, na nieznane ziemie zamieszkiwane przez obce i być może wrogie plemiona.
W poszukiwaniu nowego miejsca do życia wyrusza wyprawa złożona ze śmiałków wskazanych przepowiednią. Być może połączenie na powrót dwóch zwaśnionych plemion odwróci los. Zadanie nie będzie jednak ani proste, ani bezpieczne, a na ścieżkach prowadzących przez góry pozostaną nie tylko ślady stóp, ale i ślady krwi. Ale w bogach nadzieja. Wszak oni zawsze prowadzą nas właściwą drogą, a jeśli się na niej potykamy, to o własne nogi.

Przez wiele lat jedynie przyglądałam się książkom Andrzeja Pilipiuka. Stały u mnie na półce i obiecałam sobie, że kiedyś je przeczytam. Zapoznałam się nawet z pierwszą częścią cyklu o Wędrowyczu, ale później nie mogłam jakoś znaleźć dogodnego czasu na pozostałe części. Nie mogę więc powiedzieć, że znam typowego Pilipiuka. Jego nowa książka, czyli „Przetaina” była zapowiedziana jako inna niż dotychczasowe. Od początku mnie zaciekawiła. Postanowiłam, że nie będzie ona zbyt długo czekać i zabrałam się za jej czytanie.

Książka na czytanie długo nie czekała, ale na napisanie kilku słów o niej trochę już tak. Zaskoczyło mnie to, że po tych kilku tygodniach zapomniałam o czym ona była. Musiałam do niej wrócić, ale nie zdążyłam skończyć pierwszego rozdziału, a przypomniałam sobie o czym ona była i jakie uczucia mi towarzyszyły podczas czytania. A zdecydowanie pobudzała moją ciekawość. Historia była nietypowa, nie przypominała mi żadnej dotąd czytanej i nie wiedziałam w jakim kierunku może się potoczyć. Potrafiła mnie nawet zaskoczyć.

Książkę „Przetaina” przeczytałam bardzo szybko. Zaskakująco szybko o niej zapomniałam, ale na szczęście szybko sobie przypomniałam. Historia była ciekawa, wciągnęła mnie, ale wydaje mi się, że znowu mogę o niej szybko zapomnieć. Nie żałuję, że ją przeczytałam, bo dostarczyła mi niezłej frajdy. Na pewno będę ją polecać fanom dobrych fantastycznych przygód.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

7 komentarzy:

  1. Wspaniale, że dzięki tej książce przeżyłaś niesamowitą przygodę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości Andrzeja Pilipiuka, ale może w końcu kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabuła brzmi bardzo ciekawie, na pewno w książce wiele się dzieje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ciągle przyglądam się książką Pilipiuka w osiedlowej bibliotece :D może niebawem cos wypożyczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pillipiuk to Pillipiuk... nic dodać, nic ująć. Świetnie pisze, można brać nawet w ciemno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo, że to nie moje klimaty, zarys fabuły brzmi intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Andrzeja Pilipiuka nie czytałam jeszcze nic, ale mam na uwadze tego autora. Może sięgnę po tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!