poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Dzień tryfidów - John Wyndham

 

Opis Wydawcy: Billowi Masenowi wydaje się, że ma pecha. Cały świat zachwyca się spektakularnym deszczem meteorów, a on leży w londyńskim szpitalu z porażonym wzrokiem. Gdy jednak zaniepokojony zniknięciem personelu zdejmuje bandaże, okazuje się, że może się uważać za szczęśliwca – tylko on i garstka innych osób wciąż widzą. Ślepcy skaczą z okien, zapijają się na śmierć. Ci, którzy nie popadli w czarną rozpacz, wyłapują widzących. Szerzy się zaraza. Masen ucieka na wieś, tam jednak na ludzi polują nowi drapieżcy…

Zastanawialiście się kiedyś jak to by było gdybyście mieli stracić jakiś zmysł? Ja się kilka razy zastanawiałam. Zawsze wydawało mi się, że jakoś bym dała radę przeżyć bez słuchu albo mowy. Uważam, że najgorzej byłoby stracić wzrok. Najtrudniej byłoby mi się dostosować do nowego życia. A co by się stało, gdyby większość ludzi straciłaby wzrok? Właśnie taka perspektywa została pokazana w książce „Dzień tryfidów”.

Odkąd tylko pojawiła się pierwsza książka w ramach serii „Wehikuł czasu”, to wiem po jakie książki science-fiction sięgać. Książka „Dzień tryfidów” Johna Wyndhama została napisana w latach pięćdziesiątych, więc nie jest najmłodsza, lecz ja wcześniej o niej nie słyszałam. Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki to od razu zdecydowałam się ją przeczytać i teraz w ogóle tego nie żałuję. Jestem bardzo zadowolona z lektury.

Lubię poznawać różne postapokaliptyczne historie. Tym razem większość ludności straciła wzrok. Tylko garstce udało się go zachować. Między innymi Billowi, który nie mógł obejrzeć spektakularnego deszczu meteorytów, gdyż przebywał w szpitalu. Gdy budzi się w dniu, w którym mają ściągnąć mu bandaże z oczu, to odkrywa chaos. Chaos, który ogrania całe miasto. Ludzie bez wzroku przestają przestrzegać jakichkolwiek zasad, wiele z nich popada w rozpacz.

Wizja świata przedstawiona w książce „Dzień tryfidów” jest przerażająca. Zaskakujące było to, co ludzie potrafią zrobić, kiedy myślą, że ich koniec jest bliski i chcą przetrwać. W tym wszystkim jednak można się doszukać odrobiny normalności. Mimo wielu zagrożeń, które powstały w nowej rzeczywistości, pozostali ludzie którzy potrafią się dostosować do niej bez krzywdzenia innych.

„Dzień tryfidów” zaskakuje przedstawionym światem, ale także sprawia, że chce się o nim czytać jak najwięcej. Interesujące jest jak zachowują się ludzie zaraz po katastrofie, a jak po pewnym czasie, kilku lat po niej. Moim zdaniem całą powieść została dobrze przemyślana i napisana. Ma się wrażenie, że dokładnie tak ludzkość zachowałaby się, gdyby musiała żyć w takim świecie. Jest to zarówno przerażające jak i fascynujące.

Dom Wydawniczy Rebis 

9 komentarzy:

  1. Czuję, że ta wizja świata mogłaby mnie także przerazić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam sci-fi i postapo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja po tę powieść na razie nie sięgnę, ale może kiedyś mogłaby mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę że za bardzo się boję takich wizji, żeby czytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również najbardziej przeraża utrata wzroku. A co do wizji w tej książce... również jest ogormnie przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, gdyby nie Ty, to pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, a tak sobie zapiszę tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej książce, ale bardzo mnie zaintrygowała. Dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!