Jak pachnie katastrofa masowa?
Jak wygląda twarz zamieszkana przez setki larw?
Co czujesz, kiedy dotykasz zwęglonych kości?
W powietrzu unosiła się ledwie wyczuwalna trochę słodkawa, trochę stęchła woń, której nie potrafiłam rozpoznać. Zbliżaliśmy się do słynnej Trupiej Farmy, gdzie Bill Bass szuka odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z ludzkim ciałem po śmierci?
Nagle zatrzymaliśmy się, a mój przewodnik wskazał coś wśród traw. Najpierw widziałam tylko błoto, zeschłe liście i brązowe grudy ziemi, ale potem dostrzegłam, że to kości ludzkiego przedramienia. Zwilgotniałe, poszarpane szczątki, które już dawno przybrały barwę gleby, a z ich końców zwisały strzępki szarobrązowych ścięgien. Wyglądały niczym kościotrup z Halloween, który zamarł w środku szalonego tańca.
Jak wygląda twarz zamieszkana przez setki larw?
Co czujesz, kiedy dotykasz zwęglonych kości?
W powietrzu unosiła się ledwie wyczuwalna trochę słodkawa, trochę stęchła woń, której nie potrafiłam rozpoznać. Zbliżaliśmy się do słynnej Trupiej Farmy, gdzie Bill Bass szuka odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z ludzkim ciałem po śmierci?
Nagle zatrzymaliśmy się, a mój przewodnik wskazał coś wśród traw. Najpierw widziałam tylko błoto, zeschłe liście i brązowe grudy ziemi, ale potem dostrzegłam, że to kości ludzkiego przedramienia. Zwilgotniałe, poszarpane szczątki, które już dawno przybrały barwę gleby, a z ich końców zwisały strzępki szarobrązowych ścięgien. Wyglądały niczym kościotrup z Halloween, który zamarł w środku szalonego tańca.
Odkąd kilka lat temu przeczytałam „Trupią farmę" jestem zakochana w tym miejscu, jak i w antropologii sądowej. Podczas czytania tej książki odkryłam niesamowitą dziedzinę, o której nadal uwielbiam się uczyć. Kiedy odkryłam książkę „Tajemnice wydarte zmarłym" wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Fakt, że autorka tej książki była uczennicą Billa Bassa, czyli założyciela Trupiej farmy, jeszcze bardziej mnie zachęcał do sięgnięcia po tę pozycję. Książka zbyt długo nie musiała czekać na mojej półce, abym po nią sięgnęła, gdyż jak tylko się na niej pojawiła to przyciągała mój wzrok i potęgowała chęć jej przeczytania.
„Tajemnice wydarte zmarłym" wciągnęły mnie już od pierwszych stron. Opisywane historie mną owładnęły i poruszyły moją wyobraźnię. W pewnych momentach aż zazdrościłam autorce jej życia. Tego, że uczyła się na Trupiej farmie, potrafiła w dojrzałym wieku zmienić zawód, no i wykonywać zawód antropologa sądowego w tak ciekawych sprawach. Czytanie tej książki to nie tylko poznawanie pracy antropologa sądowego to także możliwość nauki. Emily Craig starała się zawrzeć jak najwięcej szczegółów z badań szkieletów, aby czytelnik mógł wynieść z jej książki coś więcej. To mnie zachęciło do sięgnięcia po atlas człowieka i dokładnego przyjrzenia się ludzkim kościom. Niestety, mogłam tylko na obrazkach.
Emily Craig uczestniczyła także w kilku identyfikacjach ofiar katastrof masowych. To są niesamowite historie i z wielkim podziwem przyglądałam się jej pracy. Najbardziej zafascynowała mnie ostatnia sprawa opisana w książce, czyli identyfikacja ofiar zamachu na World Trade Center. Byłam zaskoczona, jak wszystko zostało zorganizowane. Jak ludzie szybko się zorganizowali, aby jak najszybciej ofiary mogły być pochowane przez bliskich. Coś niezwykłego.
Moim zdaniem „Tajemnice wydarte zmarłym" to niesamowita książka. To coś lepszego od kryminałów, bo tu nie ma zmyślania, tu jest sama prawda. Polecam!
Ocena 6/6
I ta sama prawda, o której piszesz, może przerażać. Będę miała ten tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
Usuń