Ludzie XXI wieku uważają, że nic nie
jest w stanie ich zaskoczyć. Nowoczesne środki higieny i wysoko
rozwinięta medycyna uśpiły naszą czujność. Ogłoszono wielki sukces
współczesnego stylu życia. Przedwcześnie. Coraz więcej dzieci nie
zostaje zaszczepionych, patogeny mutują, a antybiotyki wykazują mniejszą
skuteczność… Zagrożenie rośnie, a my nie wiemy, jak z nim walczyć.
Światowa Organizacja Zdrowia kieruje się
interesem prywatnych inwestorów. Rządy państw bardziej dbają o budżety
niż o zdrowie swoich obywateli. Firmy farmaceutyczne i lekarze
zapewniają sobie niekończące się źródło pieniędzy, zalecając chorym
nieskuteczne sposoby leczenia. A pacjenci dalej chorują i przenoszą
wirusy.
Bakterie i wirusy to nie moja działka. Nie znam się na nich. Zawsze nie pamiętam, która choroba jest wywoływana przez bakterie, a która przez wirusy. Mimo tego, jeszcze w czasach szkolnych lubiłam poznawać objawy różnych chorób i przeglądać zdjęcia pacjentów z widocznymi skórnymi zmianami. Lubię poznawać choroby. Jestem też świadoma, że ta wiedza jest nieusystematyzowana i zrobił się z niej chaos w mojej głowie. Kiedy zobaczyłam książkę „Epidemia. Od dżumy, przez HIV, po ebolę" wiedziałam, że muszę się z nią zapoznać. Spodziewałam się, że poznam ciekawostki na temat różnych chorób. Czy tak się stało?
Początek książki był dla mnie trochę ciężki do przebrnięcia. Opisywane historie mnie nudziły i miałam wrażenie, że będę się męczyć z tą książką. Jednak im więcej historii poznawałam, tym bardziej zaczęła ciekawić mnie treść tej pozycji. Pani Shah opowiada nam swoją własną historię zetknięcia się z bakterią, ale także przybliża nam rozwoje różnych chorób w różnych latach w różnych państwach oraz sposoby radzenia sobie z nimi w tamtych czasach. Książka obfituje w ciekawostki, z którymi aż chce się dzielić z tymi mniej wrażliwymi znajomymi, ale także posiada nudne fragmenty, przez które czytanie jej mi się dłużyło.
„Epidemia. Od dżumy, przez HIV, po ebolę" to nie jest książka dla każdego. Ci bardziej wrażliwi mogą nie zdołać przebrnąć przez obrazy chorób czy też opowieści jaką rolę w chorowaniu ma produkt defekacji. Lubię przeczytać od czasu do czasu jakąś książkę popularnonaukową, a temat książki pani Shah idealnie wpasował się w moje zainteresowania. Nie było to może książka, która cały czas trzymała mnie w zaciekawieniu, ale zdecydowanie jest to pozycja warta uwagi.
Ocena 4,5/6
Książkę już mam w swojej biblioteczce, ale jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuń