piątek, 2 sierpnia 2019

Antolka - Magdalena Kordel

Niektórzy mówią, że gdy życie rzuca ci kłody pod nogi, zawsze możesz otworzyć tartak.

Antolka właśnie tego musiała się nauczyć. Nigdy nie poznała swojego ojca, a kłótnie z despotyczną i nieczułą matką stały się dla niej codziennością. Jako dziecko ciągle czekała na jakieś „jutro”, w którym miały się spełnić jej marzenia. W końcu postanowiła zostawić za sobą dotychczasowe życie i wyjechać na Mazury.

Kiedy w czerwcowy wieczór Antolka pakuje się w kłopoty w portowej knajpie, z opresji ratuje ją Janek – najbardziej wyjątkowy chłopak, jakiego dotąd poznała. Czy kilka mazurskich dni okaże się czymś więcej niż wakacyjną przygodą? Czy Antolce uda się odnaleźć własną drogę? I jakim cudem prosto z Mazur wyląduje u dawno zapomnianej ciotki, w Beskidzie Niskim?

Uwielbiam książki pani Kordel. Sięgam po nie ślepo i wiem, że mi się spodobają. Do tej pory na żadnej się nie zawiodłam i każda umiliła mi wieczory, które poświęciłam na przeczytanie jej. Gdy zobaczyłam zapowiedź „Antolki" to oczywiste, że się ucieszyłam. Zwiastowało to kolejną ciekawą historię, przy której spędzę kilka wieczorów. Czy „Antolka" jest równie dobra jak poprzednie książki tej autorki, czy może moje zdanie na temat jej twórczości się zmieniło?

Gdy miałam już książkę „Antolka" w dłoniach, doznałam małego rozczarowania, gdyż okazało się, że ta pozycja ma niewiele stron i do tego posiada dużą czcionkę oraz spore marginesy. To wszystko sprawiło, że czyta się ją bardzo szybko i jest to książka na raz. Do samej historii podeszłam z bardzo pozytywnym nastawieniem. W końcu powieści pani Kordel zawsze mi się podobały. Oczywiście nie przeczytałam opisu i byłam zaskoczona, że tym razem główna bohaterka ma tylko dziewiętnaście lat. Zwiastowało to coś nowego, innego niż pozostałe historie spod pióra pani Magdy. 

Teraz, gdy jestem po lekturze „Antolki" nie do końca wiem jak ocenić tę pozycję. Z jednej strony czytało mi się ją świetnie. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że styl pani Kordel mi odpowiada. Jednak sama historia średnio przypadła mi do gustu. Owszem, byłam ciekawa jak potoczą się wydarzenia, jak rozwiążą się problemy Antolki, ale gdy już dostawałam te rozwiązania to niezbyt mi one pasowały. Samą Antolkę, również, średnio polubiłam.

„Antolka" trochę mnie rozczarowała, gdyż spodziewałam się, że ciekawszej historii, a ta niezbyt wpasowała się w mój gust czytelniczy. Nie zmienia to jednak faktu, że po książki pani Kordel nadal będę sięgać i już nie mogę się doczekać kolejnej pozycji.

Ocena 4/6

3 komentarze:

  1. Dla mnie była to fajna, wakacyjna lektura.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się przekonać do polskich autorów, szczególnie, jeśli chodzi o taki typ książek, lecz może kiedyś to się zmieni i sięgnę po tę pozycję? :)
    Zapraszam do nas <3
    Z biblioteczki wiedźm

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz zastanawiam się czy rzeczywiście warto mi przeczytać ta książkę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!