środa, 22 stycznia 2020

Przestrzeni! Przestrzeni! - Harry Harrison

Na skrajnie przeludnionej, zdegradowanej Ziemi kończy się żywność. Ludzie walczą o jej okruchy ze sobą i szczurami. Nieliczne bogatsze państwa bronią swych zasobów zza umocnień granicznych, a wojna jest poniekąd błogosławieństwem, bo ogranicza liczbę gęb do wyżywienia.
W kilkudziesięciomilionowym głodnym, tonącym w śmieciach nowojorskim megalopolis nie panują już żadne prawa oprócz wilczych. Policja zwykle tylko rozpędza demonstrantów i sprząta po przestępcach. Funkcjonariusz Andy Rusch chce jednak rzetelnie przeprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa. Szukając sprawcy, usiłuje też dociec, jak popadł w ruinę jego świat…






O serii „Wehikuł czasu" pisałam już nie raz. W wielkim skrócie, jest to seria wydawnicza Rebisu z klasykami gatunku sci-fi. Zakochałam się w tej serii już od pierwszego spotkania i w ciemno biorę kolejne pozycje. Tym razem w moje ręce wpadła książka pana Harry'ego Harrisona. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam ani o jego książce pod tytułem „Przestrzeni! Przestrzeni!", ani też o jej nagrodzonej ekranizacji. Mimo tego z wielkim zaciekawieniem zabrałam się do czytania. 

Muszę to napisać. Wow! Jak dobrze, że w końcu poznałam tę książkę. Opisywana w niej historia jest działająca na wyobraźnie, przerażająca, a przy tym tak realistyczna, że aż zaczynasz się bać, aby w naszym świecie nie zabrakło jedzenia. Harrison napisał tę książkę w 1966 roku i jego wizja tyczy się lat 1999-2000. Jak skończyłam czytać tę pozycję to pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to było, jak dobrze, że jednak nie musieliśmy żyć w takim świecie. 

Książkę „Przestrzeni! Przestrzeni!" czytałam z wielkim zaciekawieniem. Ciekawiło mnie w niej prawie wszystko. Świat, który nie przypomina naszego, gdyż na skrajnie przeludnionej Ziemi zaczęło brakować żywności. Nieznana nam żywność, którą zaczęli produkować, aby jakoś wykarmić ludzi. Funkcjonowanie policji, która musi się zmierzyć ze starymi problemami, które nie zniknęły oraz nowymi, które powstały wraz ze zmieniającym się światem. Podejście ludzi do zmian, które mogą zmniejszyć przeludnienie. Według mnie książka posiada tylko jeden mały minus. Jeden z wątków czasem mnie nudził, czyli historia Billy'ego Chunga. Chciałam wtedy jak najszybciej wrócić to innych bohaterów

Moim numerem jeden z serii „Wehikuł czasu" jest nadal książka „Kwiaty dla Algernona", ale po lekturze „Przestrzeni! Przestrzeni!" zachodzi zmiana na drugim miejscu i teraz to miejsce należy do książki pana Harrisona.    

Ocena 5,5/6

1 komentarz:

  1. Mam dość stare wydanie tej książki w swojej biblioteczce. Ale jeszcze jej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!