czwartek, 27 czerwca 2024

Słowo honoru - Marek Krajewski


Opis Wydawcy: Brutalna gra o wszystko. Honor albo śmierć! Lwów 1938. Europa na krawędzi wojny. W Rzeczypospolitej trwa bezlitosna walka o wpływy. Czy możliwy jest sojusz z Niemcami? Edward „Łyssy” Popielski podejmuje decyzję, która na zawsze zaważy na losach jego, jego najbliższych i Rzeczypospolitej. Kraków 1942. W więzieniu na Montelupich o życie walczy dwóch polskich oficerów. Łączy ich dane przed wojną słowo honoru. Czy opuszczą mury hitlerowskiej katowni? Wrocław 1956. Do władzy dochodzi Gomułka. W szeregach funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa poruszenie: na jaw wychodzą zadawnione tajemnice i układy. Jaki wpływ na nową rzeczywistość ma starzejący się oficer przedwojennego polskiego wywiadu i decyzja, którą podjął przed laty?

Jest kilku takich autorów, po których książki sięgam w miarę regularnie. Najpierw wypatruje zapowiedzi nowej książki, a później odliczam dni do premiery. Jednym z takich autorów jest Marek Krajewski. Lata temu porwał mnie serią o Popielskim i tak stał się jednym z moich ulubionych autorów. Nie tak dawno miała premierę jego kolejna książka opowiadająca o Popielskim, czyli „Słowo honoru”. 

Gdy lata temu przeczytałam swoją pierwszą książkę napisaną przez Marka Krajewskiego, to nie słyszałam o czymś takim jak retrokryminał. Lubiłam czytać kryminały, ale nie podejrzewałam, że spodoba mi się czytanie kryminalnych historii dziejących się kilkadziesiąt lat temu. Jednak autor nie zatrzymał się jedynie na kryminalnych historiach. W końcu to już trzynasta część opowiadająca o Popielskim. Już miałam okazję przeczytać kilka powieści szpiegowskim dokładnie z tego samego świata. „Słowo honoru” także należy do serii szpiegowskiej. 

Nie jestem w stanie powiedzieć o książkach pana Marka nic nowego. Od wielu lat je czytam i uwielbiam. Za każdym razem autor zachwyca mnie nową historią. Gdy już zaczynam myśleć, że właśnie sięgam po książkę,  która ostatecznie mi się nie spodoba, bo ileż można wymyślić dobrych historii o tym samym bohaterze, to znowu jestem zaskakiwana. 

Marek Krajewski to mistrz w swoim fachu. Wie jak zainteresować czytelnika od pierwszej strony i utrzymać to zainteresowanie do ostatniej kartki. Trochę mi brakuje historii o zbrodniach i poszukiwaniu sprawców przez Edwarda. Uważam, że wtedy poznawaliśmy prawdziwy intelekt bohatera. Jednak każda dawka Popielskiego jest przeze mnie z chęcią przyjmowana.

Wydawnictwo Znak

wtorek, 25 czerwca 2024

Sądny dzień - Jaga Moder


 Opis Wydawcy: Blanka do niedawna prowadziła całkiem normalne życie: dysfunkcyjna rodzina, studia, próby wchodzenia w dorosłość na własnych zasadach. Wszystko zmienia zaginięcie jej młodszego brata. Pchana desperacką potrzebą działania, dziewczyna zawiera bardzo ryzykowny pakt i wkracza do świata, którego istnienia nigdy nie podejrzewała. Ramię w ramię z człowiekiem, od którego powinna uciekać jak najdalej, twarzą w twarz z ożywionymi legendami, pozna najgorsze bestie o wyglądzie aniołów i dobre dusze o potwornych obliczach. I choćby z całych sił chciała zapomnieć o tym, co widziała, jest już za późno. Nie ma odwrotu.

Nigdy jakoś specjalnie nie interesowałam się mitologią. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek przeczytała coś o mitach słowiańskich. Kiedyś przez przypadek dowiedziałam się, że na Instagramie istnieje profil Legendystki, która zapoznaje swoich odbiorców z różnymi mitami. Bardzo lubię czytać niecodzienne, współczesne historie. Gdy dowiedziałam się o planach wydania książki „Sądny dzień” napisanej przez Jagę Moder, to wiedziałam, że ją przeczytam.

„Sądny dzień” opisuje świat, w którym stworzenia z legend żyją tuż obok ludzi. Blanka się o tym dowiaduje, gdy chce odnaleźć zaginionego brata. Chcąc się dowiedzieć czegoś o chłopaku zagląda do Internetu i prosi o pomoc. W ten sposób poznaje Sambora, czyli Legendystę. Dziwny facet, ale postanawia pomóc Blance. Jednocześnie pokazuje świat, którego Blanka do tej pory nie znała.

W książce „Sądny dzień” ludzie i stwory żyją w jednym świecie. Gdy czytałam tę książkę, to miałam wrażenie, że wystarczy, że sama pójdę w rzeczywistym świecie w odpowiednie miejsce, a spotkam istotę, którą do tej pory kojarzyłam jedynie z legend. Jednak wtedy by to znaczyło, że muszę oderwać się od książki, a tego robić nie chciałam. Wciągnęłam się od pierwszych stron i nie miałam ochoty przerywać chociaż na chwilę.

„Sądny dzień” to przede wszystkim historia Blanki i Sambora. Na początku nie wiedziałam, co myśleć o tej dwójce bohaterów. Jednak im więcej o nich czytałam, tym bardziej ich lubiłam. Kibicowałam im w ich działaniach. Mam wrażenie, że im więcej stron książki było za mną, to coraz bardziej przywiązywałam się do opowiadanej historii i dlatego trudno było mi zakończyć tę książkę. Na szczęście tworzy się już druga część.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

sobota, 22 czerwca 2024

Czarna chmura - Fred Hoyle

 

Opis Wydawcy: Astronomowie w Wielkiej Brytanii i USA dokonują przerażającego odkrycia – do Układu Słonecznego zmierza gigantyczny obłok międzygwiazdowy. Według obliczeń owa Czarna Chmura przejdzie między Ziemią i Słońcem, co wywoła niewyobrażalne zmiany na naszej planecie. W obliczu nadchodzącej katastrofy rząd brytyjski w porozumieniu z innymi krajami gromadzi w Nortonstowe międzynarodową społeczność wybitnych naukowców pod wodzą niekonwencjonalnego astronoma Christophera Kingsleya. Ich zadaniem jest zdobycie informacji o zbliżającym się obiekcie i zminimalizowanie szkód. Kiedy naukowcy odkrywają prawdę o pochodzeniu i naturze Czarnej Chmury, zmuszeni są zrewidować obowiązujące dotąd poglądy o życiu i wszechświecie…

Lubię czytać książki fantasy i science fiction. Jednak nie wiem, które z nich to klasyka i należałoby je poznać. Z pomocą przyszła mi seria od Domu Wydawniczego Rebis pod tytułem „Wehikuł czasu”. Dzięki niej poznałam już wiele historii, które zostały napisane kilkadziesiąt lat temu i od tego czasu zdążyły zachwycić już nie jednego czytelnika. Tym razem przeczytam książkę „Czarna chmura” od Freda Hoyla.

Po przeczytaniu opisu książki „Czarna chmura” uznałam, że zapowiada się historia pełna nauki i fikcji. Nie przeraża mnie ani jedno, ani drugie, więc oczekiwałam dobrej rozrywki. Według naukowców do Układu Słonecznego zmierza Czarna Chmura, która dokona wiele zmian na Ziemi. Jak się do tego przygotować? Eksperci próbują dowiedzieć się jak najwięcej o zbliżającej się katastrofie.

Po skończonej lekturze mogę śmiało powiedzieć, że zawierała ona naprawdę dużo nauki. Pojawiło się tu wiele bardziej i mniej zrozumiałych pojęć. Można nawet natknąć się na obliczenia naukowców. Czasami miałam wrażenie, że czytam mało zrozumiały podręcznik, a nie książkę, która miała zaciekawić mnie zawartością.

Na szczęście pojawiły się też elementy fikcji. To one napędzały moją wyobraźnię i ciekawość. No bo w końcu do Ziemi podąża gigantyczny obłok międzygwiazdowy. Dlaczego tak się dzieje? Co stanie się z ludźmi? Takie pytania cały czas krążyły po mojej głowie.

„Czarna chmura” to książka science fiction z mocno rozbudowanych pierwszym członem ten nazwy. Nie każdemu będzie to odpowiadało. We mnie wywołało to momentami lekki dyskomfort. Na szczęście reszta część historii w pewnej części to rekompensuje i to ona sprawiła, że poczułam zainteresowanie tym co czytam.

Dom Wydawniczy Rebis 

czwartek, 20 czerwca 2024

Nieobliczalna - Magda Stachula

 

Opis Wydawcy: Kim jest kobieta, której ciało znaleziono przed blokiem? Czy ktoś ją zabił? A może to samobójstwo albo nieszczęśliwy wypadek? Wśród mieszkańców osiedla jest ktoś, kto zna prawdę. Prawdę, która okazuje się bardziej przerażająca niż się początkowo wydaje. Alicja i Martyna to przyjaciółki z lat młodzieńczych. Jedna jest samotną matką już dorosłego syna, druga trwa w nieszczęśliwym związku z zaborczym mężem, z którym ma kilkuletnią córkę. Obie nawzajem zazdroszczą sobie życia, nie wiedząc, jak naprawdę wygląda ich codzienność. Daniel to syn Alicji, dwudziestodwuletni student. Niebawem wyjeżdża na stypendium do Włoch. Adelina, jego dziewczyna, nie ma łatwego życia. Mieszka z matką od lat pogrążoną w depresji, ojca nigdy nie poznała. Może liczyć tylko na siebie. Z pozoru udane relacje między bohaterami zaczynają się nagle komplikować, gdy do głosu dochodzą zakłamanie, zdrada, zemsta i zazdrość.

Zawsze ciekawią mnie ekranizacje polskich książek. Trzymam się zasady, że najpierw książka, a później film. Tak więc, gdy zaciekawiła mnie ekranizacja książki pani Magdy Stachuli, to wiedziałam, że najpierw muszę przeczytać oryginał. Miałam już kilka razy styczność z twórczością tej autorki i pozostawiła ona po sobie dobre wrażenie. Sięgając po książkę „Nieobliczalna” miałam wrażenie, że to będzie to dobra lektura i się nie pomyliłam.

Już na pierwszych stronach książki dostajemy trupa. Nic o nim nie wiemy. Następnie cofamy się w czasie i poznajemy bohaterów. Alicja i Martyna przyjaźnią się od dzieciństwa, lecz wydaje się, że wiele przed sobą skrywają. Ich życie tylko na zewnątrz wydaje się być idealne, lecz w środku jest pełne problemów. Poznajmy także Adelinę, która pojawia się w życiu syna Alicji. Ona także nie ma łatwo w życiu, gdyż mieszka z chorą matką, a ojca nigdy nie poznała.

Poznajemy bohaterów, którzy są dosyć dokładnie opisani. Dowiadujemy się jakie prowadzą życie. Zaczynałam niektórych z nich nawet lubić, lecz z tyłu głowy pozostało pytanie o to które z nich stanie się trupem. Pytanie utrzymało się prawie do końca. Miałam swoje podejrzenia, lecz pewną odpowiedź dostałam, jak znowu pojawił się trup. Myślałam, że na tym będzie koniec. Jednak się pomyliłam. Intryga trwała dalej.

Wciągnęłam się w czytaną historię od pierwszych stron. Byłam ciekawa kto zostanie martwy. Miałam swoje typy i wiedziałam kogo nie chcę widzieć jako trupa. Przywiązałam się do niektórych bohaterów i planowałam rozwiązanie ich problemów. Jednak oni postanowili mnie zaskoczyć i własne problemy rozwiązać po swojemu. Dzięki temu na pewno nie nudziłam się podczas czytania.

„Nieobliczalna” to zaskakująca, pełna emocji oraz trzymająca w napięciu do ostatniej strony książka. Ciężko było mi się od niej oderwać. Smutno mi się zrobiło, gdy musiałam rozstać się z bohaterami. Na szczęście miałam jeszcze film i mogłam wrócić do tego świata. Jednak film wywołał we mnie kompletnie inne odczucia.

Wydawnictwo Luna 

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Staroświecka dziewczyna - Louisa May Alcott

 


Opis Wydawcy: Polly Milton, dziewczyna z angielskiej prowincji, odwiedza w mieście zamożną rodzinę swojej przyjaciółki Fanny Shaw. Biedna Polly jest przytłoczona otaczającym ją tam przepychem, modnym stylem życia, drogimi ubraniami i zwyczajami, z którymi nigdy wcześniej się nie stykała. Przyjaciele Fanny ignorują ją ze względu na odmienne zachowanie i prosty ubiór, nawet sama Fanny nie może powstrzymać się od uważania jej czasami za dziwaczną. W końcu jednak serdeczność i życzliwość Polly podbijają serca wszystkich członków rodziny, a jej staroświecki sposób bycia daje im lekcję, której nigdy nie zapomną. Sześć lat później, już jako dorosła dziewczyna, Polly wraca do miasta, aby zostać nauczycielką muzyki…

W ciągu kilku ostatnich lat przeczytałam kilka książek napisanych przez Louisę May Alcott. Myślę, że już na zawsze w moim sercu pozostaną „Małe kobietki”, jak i pozostałe części z tej serii. Pani Alcott napisała też kilka innych historii. Niedawno miałam okazję poznać jedną z nich. Kolejny raz wkroczyłam do świata niezwykłych dziewczyn w książce „Staroświecka dziewczyna”. 

Kiedy myślę o książce „Staroświecka dziewczyna”, to od razu w mojej głowie pojawia się myśl o tym, jaka było to przyjemna historia. Cudownie obserwowało się Polly i jej reakcje na zderzenie z trochę innym światem niż do tej pory znała. Sama została wychowana na wsi w taki sposób, aby jak najdłużej mogła cieszyć się dzieciństwem. Pobyt u koleżanki, która mieszka w mieście i zachowuje się już jak mała dorosła, wpływa na pewność Polly. Czuję się obca w tym świecie. Na szczęście dziewczynę otacza pewna magia i potrafi sobie poradzić w przeróżnych warunkach.

Książkę „Staroświecka dziewczyna” od początku czytało mi się naprawdę dobrze. Szybko polubiłam Polly, czego nie mogę powiedzieć o wszystkich bohaterach tej książki. Trzymałam za nią kciuki, aby miasto i miastowi nie wpłynęli za bardzo na nią, żeby się nie zmieniała. Polly to naprawdę wyjątkowa dziewczyna. Wszystkich potrafiła oczarować swoim urokiem i empatią. Ta postać to zdecydowanie jedna z większych zalet tej książki. 

„Staroświecka dziewczyna” to piękna i mądra historia, która trafi do czytelników w różnym wieku. Myślę, że niejedna osoba uśmieje się podczas czytania, jak i wyciągnie pewne refleksje po lekturze tej książki. Zachęcam do sprawdzenia tego samemu.

Wydawnictwo MG

piątek, 7 czerwca 2024

Dobra dziewczyna, zła dziewczyna - Michael Robotham




Opis Wydawcy: Zmarznięta, głodna i brudna. Nie wiadomo, kim jest, ani kto ją skrzywdził. Wiadomo, że nikt jej nie szukał. Po sześciu latach od odnalezienia Evie jej tożsamość pozostaje tajemnicą. Nikomu nie udało się do dziewczyny zbliżyć na tyle, aby zrozumieć, co skrywa pod maską agresywnej i nieprzewidywalnej outsiderki. Jedyną pewną rzeczą jest to, że bezbłędnie rozpoznaje, gdy ktoś kłamie. Dwadzieścia lat temu Cyrus Haven wrócił po szkole do domu. Od wejścia czuł, że wydarzyło się coś bardzo złego. Kiedy odkrył, że jego starszy brat zamordował oboje rodziców i dwie siostrzyczki, cały świat chłopaka legł w gruzach. Dziś Haven pracuje jako policyjny psycholog. Gdy spotyka na swojej drodze intrygującą Evie Cormac, postanawia wspólnie z nią odkryć potworną prawdę kryjącą się za morderstwem młodej mistrzyni łyżwiarstwa.
Czy niezwykły dar Evie wystarczy, aby rozwiązać sprawę, w której wszyscy kłamią? I czy Cyrus uratuje Evie przed nią samą?

O jakiej mocy nadprzyrodzonej marzysz? Telekineza, teleportacja, a może czytania w myślach? Ja bym czasem chciała móc się teleportować. Ile by to czasu zaoszczędziło. Evie, bohaterka książki „Dobra dziewczyna, zła dziewczyna”, wie kiedy ktoś z jej otoczenia kłamie. Myślę, że jest to idealna umiejętność do użycia podczas poszukiwania mordercy. Tak też Evie czyni. Czy jej się uda i nie zostanie oszukania?

Evie to dosyć tajemnicza bohaterka książki „Dobra dziewczyna, zła dziewczyna”. Przed laty doświadczyła tragedii i do dzisiaj nie wiadomo skąd się wzięła. Jej agresywną i nieprzewidywalną stroną zainteresował się psycholog. Cyrus postanawia pomóc Evie w powrocie do normalnego życia. Jednocześnie próbuje rozwiązać sprawę śmierci nastoletniej łyżwiarki.

Połączenie dwóch bohaterów, czyli Evie i Cyrusa było dosyć ciekawe. Z jednej strony czytaliśmy o policyjnym psychologu i jego pracy. Małymi krokami poznawaliśmy ofiarę i dochodziliśmy do rozwiązania kryminalnej zagadki. Każdy etap sprawy pobudzał coraz bardziej moją ciekawość, a rozwiązanie sprawy ani trochę mnie nie zawiodło. Z drugiej strony mamy nastoletnią dziewczynę, której zachowanie nie do końca było dla mnie zrozumiałe. Długo musiałam z nią spędzić, żeby zacząć chociaż trochę ją zrozumieć. Nasi oboje bohaterowie dużo przeżyli w przeszłości, jednak ich traumy zdecydowanie inaczej wpłynęły na ich obecne życie.

Uwielbiam sięgać po thrillery, a książka „Dobra dziewczyna, zła dziewczyna” okazała się być dobrym przedstawicielem tego gatunku. Zainteresowała mnie od pierwszych stron. Znalazłam tutaj złożone postacie, które z chęcią poznawałam oraz dobrze rozpisaną i zaplanowaną zagadkę kryminalną. Każda strona książki odkrywała przede mną nowe cechy bohaterów oraz nowe ślady w sprawie morderstwa. Wszystko zostało logicznie połączone w całość. Jestem zadowolona ze swojego pierwszego spotkania z twórczością pana Robothama i mam nadzieję, że nie będzie to ostatnie.

wtorek, 4 czerwca 2024

Funny story - Emily Henry

 

Opis Wydawcy: Były chłopak nowej dziewczyny byłego narzeczonego… Czy to może być zabawna historia? Daphne uwielbiała, gdy Peter opowiadał ich historię – jak się poznali, zakochali w sobie i zamieszkali w jego rodzinnym mieście nad jeziorem, aby rozpocząć wspólne życie. Do czasu, aż się okazało, że owa opowieść to prolog zgoła innej historii miłosnej – z Petrą, przyjaciółką z dzieciństwa, w roli głównej. Porzucona tuż przed ślubem, zdana na siebie i skromną pensję bibliotekarki z działu dziecięcego, Daphne ląduje w wynajmowanym mieszkaniu ze swoim kompletnym przeciwieństwem, ale i jedyną osobą, która może zrozumieć, w jakich tarapatach się znalazła: z Milesem, byłym chłopakiem Petry. Współlokatorzy z musu: trochę niechlujny, chaotyczny Miles i pragmatyczna, nieco sztywna Daphne na co dzień mijają się w mieszkaniu. Aż pewnego wieczoru, po licznych szotach i dwóch butelkach wina wpadają na pewien pomysł. Może nie jest niewinny ani rozsądny, ale kto miałby pretensje do dwóch tak bardzo zranionych serc?

O książkach autorstwa Emily Henry czytałam bardzo dużo dobrego. Nie wiem dlaczego, ale do niedawno nie znałam żadnej z nich. Lubię lekkie czytadła, a na takie zapowiadały się te historie. W końcu nadszedł czas na moją pierwszą powieść spod pióra Emily Henry. Przeczytałam „Funny story”.

Czytanie książki „Funny story” zaczęłam z nadzieją na lekką i przyjemna historię. Poznałam Daphne i jej historię. Polubiłam ją już na samym początku za to, że jest bibliotekarką i lubi czytać książki. Współczułam jej tego co ostatnio przeszła. Narzeczony porzucił ją tuż przed ślubem, a jej nie pozostało nic innego jak zamieszkać z byłym chłopakiem nowej narzeczonej jej byłego narzeczonego. Miles na początku wydawał mi się dziwny i na prawdę miałam nadzieję, że tych dwoje nie zostaną parą. Chciałam, aby Daphne ułożyła sobie życie na nowe, ale bardzo nie chciałam, aby w jej życiu Miles pełnił jakąś rolę. Takie były moje pierwsze myśli podczas czytania książki. Jednak z czasem się one zmieniły.

Im więcej czytałam o naszych bohaterach, tym bardziej zaczynałam ich lubić. Główni bohaterowie wiele zyskali w moich oczach jak ich bardziej poznałam. Z czasem ujawniło się dużo ich dobrych cech. Na wspomnienie zasługują także drugoplanowe postacie takie jak Julie, siostra Milesa, oraz Ashleigh, nowa przyjaciółka Daphne. Polubiłam czytanie o nich i z chęcią bym wyskoczyła z nimi wszystkimi na wino albo pokera. Każdy z nich ma swoje problemy, w końcu każdy człowiek jakieś ma, lecz przemówiło do mnie ich serdeczne i życzliwe podejście do drugiego człowieka.

Historia opisana w książce „Funny story” okazała się być przyjemna w odbiorze, mimo że poszła w stronę, w którą początkowo nie chciałam. Autorka jednak przekonała mnie do swojej wizji życia bohaterów i już chwilę po skończeniu czytania tęskniłam za nimi wszystkimi. Z chęcią bym przeczytała kontynuujące, w której na główny plan wysunąłby się któryś z drugoplanowych bohaterów. Jeśli powstanie taka książka to na pewno po nią sięgnę z uśmiechem na twarzy, który wywołają wspomnienia o dobrej lekturze.

Wydawnictwo Poradnia K 

niedziela, 2 czerwca 2024

Los pokonanych - Kel Kade

 

Opis Wydawcy: Każda dobra opowieść zaczyna się w chwili, gdy Wybraniec, dotychczas nieświadomy ciążącej na nim odpowiedzialności, odkrywa swoje przeznaczenie. Nasz wybraniec, zwany w przepowiedniach Zgubą Światłości, przeżył 26 lat w zapadłej wiosce na krańcu świata, czujnie strzeżony przez arcyczarodziejkę. Przepowiednie zostały odczytane, a jego los przypieczętowany - oto wyruszy w drogę, by uratować świat przed nadciągającą Zagładą, stawi czoła magom, potworom z innych światów a nawet bogom. I zwycięży.bAle co się stanie, jeśli nasz dzielny bohater padnie martwy w pierwszej zasadzce, pierwszego dnia swojej wędrówki? Co z losami świata i zagładą całej ludzkości? O tym, niestety, przepowiednie milczą.

Uwielbiam czytać książki fantasy. Regularnie wracam do tego gatunku. Kiedy kilka lat temu sięgnęłam po swoją pierwszą książkę Kel Kade, to nie byłam pewna czy to na pewno coś dla mnie. Jednak bardzo szybko polubiłam Rezkina i z wielkim zadowoleniem czytałam kolejne części z serii. Czekając na kolejne przygody Reza, miałam okazję poznać się z innym bohaterem. Niedawno pojawiła się pierwsza część z nowego cyklu. Przeczytałam książkę pod tytułem „Los pokonanych”. 

Bardzo często można spotkać się z powieścią opowiadającą o tym jedynym wybrańcu, który ma uratować świat przez wszelkim złem. Przyglądamy się wtedy jego podróży oraz sukcesom i porażkom, jakie ponosi podczas drogi, która kończy się uratowaniem księżniczki, świata, rodziny i czym tylko mógł uratować po drodze. „Los pokonanych” zaczął się bardzo podobnie. Poznaliśmy wybrańca, ruszył aby uratować to co miał uratować, lecz jego przygoda szybko się skończyła. Nasz bohater zginął zanim zaczął ratować świat. Jego przyjaciel rusza do króla, aby powiadomić go o tym nieszczęściu.

Historia opisana w książce „Los pokonanych” okazała się być zaskakująca, gdyż otrzymałam kompletnie inną niż się spodziewałam po przeczytaniu kilku pierwszych stron. Przyglądałam się podróży leśnika zamiast wybrańca, który miał uratować świat. Wyszła z tego ciekawa przygoda. Trochę zabawna dla czytelnika, ale nadal czasami niebezpieczna dla bohatera. Takie połączenie sprawiło, że przyjemnie czytało mi się tę książkę. Polubiłam Aaslo, ale chyba dlatego, że po chwili zastanowienia mógł być uznany za niebezpiecznego psychopatę w normalnym świecie, a w książce dużo osób go jednak polubiło. 

Teraz, czekam na kolejną przygodę z Rezem, ale zaraz potem poproszę o wydanie nowych przygód leśnika. 

Wydawnictwo Fabryka Słów