wtorek, 9 lipca 2019

Hiob. Komedia sprawiedliwości - Robert A. Heinlein

Dla Alexandra Hergensheimera nierozważny zakład na Polinezji staje się początkiem serii wstrząsających zmian. Gdy odzyskuje przytomność po próbie ognia, jego świat wygląda inaczej… a on nie nazywa się już Hergensheimer. Zdezorientowanego Amerykanina wspiera zakochana w nim Margrethe, lecz przemiany rzeczywistości przyspieszają, a sytuacja pary się pogarsza. Przekonany, że wielkimi krokami zbliża się sąd ostateczny, Alexander robi wszystko, by Margrethe dostąpiła zbawienia. Bez niej bowiem niebo nie będzie dla niego rajem.
W tej historii współczesnego Hioba błyskotliwa satyra przeplata się z obrazoburczym przedstawieniem religii, a rozważaniom o tym, kto decyduje o ludzkich losach, towarzyszy odwieczne pytanie, dlaczego dobrzy ludzie doznają ogromnych cierpień.
 



Bardzo polubiłam serię Wehikuł czasu". Dzięki niej poznałam już kilka dobrych książek science-fiction. Gdy widzę, że pojawia się kolejna pozycja należąca do tego cyklu to się w ogóle nie zastanawiam, biorę od razu. Tym razem padło na najnowszą część, czyli książkę pod tytułem „Hiob. Komedia sprawiedliwości". Nic nie wiedziałam na temat tej historii, lecz byłam bardzo ciekawa, co znajdę na jej stronach i w jaki sposób główny bohater będzie powiązany z biblijnych Hiobem.

Od początku czytana książki „Hiob. Komedia sprawiedliwości" towarzyszyła mi ciekawość. Nie wiedziałam za bardzo o czym ma być przedstawiona historia, ale jej początek wywołał u mnie zainteresowanie i chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co będzie się działo dalej. Byłam pod wrażeniem jak główny bohater udaje Alecka Grahama, którego miejsce zajął po przejściu przez ogień. Gdy poznałam już trochę świat, w którym znajduje się Alexander, to nagle nastąpiła kolejna przemiana rzeczywistości i to nie ostatnia. To co się działo w tej książce zaskoczyło mnie, lecz bardzo też spodobało. Z wielką chęcią przyglądałam się życiu i podróżowaniu Alexandra z Margrethe. Niestety, ostatnie około sto stron mnie rozczarowało. Myślałam, że ta historia potoczy się trochę inaczej i zakończenie wymyślone przez pana Heinleina nie przypadło mi do gustu. 

W moim osobistym rankingu książka „Hiob. Komedia sprawiedliwości" wypadła najgorzej z całego cyklu „Wehikuł czasu". Większość książki podobała mi się, jednak nie potrafię zapomnieć zakończenia, które mnie rozczarowało. Nie zmienia to jednak mojego planu poznawania dalszych klasyków science-fiction z serią „Wehikuł czasu". 

Ocena 4,5/6

1 komentarz:

  1. Nie wiedziałam o istnieniu tej serii. Dobrze więc wiedzieć na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!