Ona: Victoria De Winter, kierownik Działu Personalnego w międzynarodowej korporacji, kobieta prawicy łamiąca prawa rynku, przeskakująca z jednego miejsca globu na drugi, aby negocjować, restrukturyzować, przenosić, a przy tym łączyć pracę z cielesną przyjemnością… On: David Kolski, były architekt a obecny kierownik budowy Uranusa, najwyższego paryskiego drapacza chmur, idealista i marzyciel walczący z wiatrakami, by za wszelką cenę dotrzymać nierealnych terminów… On spotyka Ją w centrum handlowymi i pod wpływem zupełnie niezrozumiałego impulsu nie potrafi jej pozwolić odejść… Tak rozpoczyna się fascynująca historia płomiennego uczucia, które rozkwitnie pomiędzy luksusowymi hotelami i pełnymi namiętnościami SMS-ami wysyłanymi z BlackBerry’ego. Tak zaczyna się pisać mroczna i do bólu intymna kronika zapowiadanej śmierci. Bo ta kobieta o wielu twarzach, nieprzyzwoicie wręcz wyzwolona, z góry skazana jest na porażkę…
Czytając po raz pierwszy o czym jest książka ,,System Victorii" pomyślałam, że będzie to lekka książka, z odrobiną pikanterii. Pragnąc doznać relaksu zaczęłam ją czytać. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału byłam zaskoczona. Widziałam już, że bardzo się pomyliłam oceniając treść książki. Pozycja ta w ogóle nie należy do łatwych i przyjemnych, a treść książki w cale nie skupia się jedynie na relacji Davida i Victorii.
Zanim pojawi się możliwość poznania jakichkolwiek relacji, które połączyły Davida i Victorię, dowiaduje się o życiu Davida. Pierwsze kilkadziesiąt stron to życiorys bohatera. Dowiadujemy się o nim chyba wszystkiego, co można się dowiedzieć o człowieku, o jego pochodzeniu, wyborach życiowych, o tym, co się dzieje w jego zakamarkach psychiki. Przez ten czas, podczas którego dowiadywałam się o życiu Davida zapominałam, że w późniejszym życiu ma się poddać romansowi, co niby miało być główną treścią tej książki.
,,System Victorii" nie czytało mi się lekko. Na początku nie dałam rady w ogóle jej czytać bez przystanków. Dopiero po pewnym czasie zaciekawiła mnie na tyle, że oddałam się lekturze i mogłam czytać strona po stornie. Bywały momenty, gdy mnie nudziła. Czytanie kilka stron o jakieś sprawie dotyczącej pracy Davida było po prostu nudne. Jednak odkrywanie tajemnic życia Victorii i Davida przynosiło ze sobą niesamowite odczucia. Zagłębianie się w ich sekrety, powody, jakie doprowadziły do obecnego stanu rzeczy bardzo mnie ciekawiły i sprawiały, że miałam chęć czytać kolejne strony książki. Końcówka książki mnie zaszokowała, jak i lekko przeraziła, jednak moim zdaniem był to najlepszy moment w książce.
Ocena 4,5/6
Uwielbiam tajemnice, chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie zaintrygowałaś, ale kiedyś z pewnością po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie szokująco- przerażające- kontrowersyjne tematycznie książki, dlatego bardzo chętnie poznam powyższą pozycje.
OdpowiedzUsuńJa jakoś "nie czuję" tej książki... I okładka wyjątkowo mnie odpycha, a szkoda, bo tajemnice i intrygi w książkach lubię.
OdpowiedzUsuńTajemnice mnie intrygują, ale raczej się nie skuszę na tę książkę
OdpowiedzUsuńMimo pozytywnej opinii... jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńbrzmi świetnie, cetnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa również jakoś niechętnie spoglądam na tę książkę. Ani opis Davida i jego pracy, ani późniejszy romans z Victorią nie przekonują mnie:)
OdpowiedzUsuńbrak mi przekonania do takiej lektury. wole czytać o emocjach targających bohaterem niż jego podbojach.
OdpowiedzUsuńPodziękuję za tą książkę :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Miałam podobne mniemanie o książce jak Ty. Dobrze, że zaskakuje i skrywa w sobie coś więcej niż pikantne sceny miłosne
OdpowiedzUsuńDzisiaj zauważyłam tą książkę e Matrasie i mnie zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuń