sobota, 22 czerwca 2019

Gdzie diabeł mówi dobranoc - Karina Bonowicz

Według legendy, wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata, ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce – do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu... Ich potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie wrócić do normalności?Małe miasteczko na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń. Po niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy, dziewczyna nie czuje się dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym, za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej natury i wykonać niebezpieczne zadanie.

Zanim książka Gdzie diabeł mówi dobranoc" wpadła w moje łapki to miałam okazję przeczytać jej fragment. To właśnie ten fragment sprawił, że zapragnęłam zapoznać się z książką pani Bonowicz. Styl autorki, jak i humor do mnie przemówił i poczułam, że się polubimy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam książkę w słowiańskich klimatach albo jakąś gdzie po prostu pojawiają się istoty paranormalne. Zastanawiałam się czy w ogóle jeszcze lubię takie historie. Zdecydowanie przekonałam się o tym podczas czytania pierwszego tomu serii „Księżyc jest pierwszym umarłym". 

„Gdzie diabeł mówi dobranoc" liczy sobie niecałe sześćset stron. Do pierwszych sto stron nie mam żadnych zastrzeżeń. Historia się fajnie rozwijała. Byłam zaciekawiona o co tak naprawdę będzie chodzić w tej książce. Kolejne strony to przeplatanie górek i dołków. Zaczęły się pojawiać fragmenty, które zaczęły psuć moją opinię, że jest to dobra pozycja. Na szczęście, ciekawych elementów było więcej i ostatecznie książka nie zostawiła po sobie negatywnego wrażenia. 

Największym zgrzytem, który najbardziej zapadł mi w pamięci był język jakim posługiwali się bohaterowie. Warczałam za każdym razem, gdy ktoś nazywał kogoś idiotką albo kretynką, a najczęściej obrywało się głównej bohaterce za niewiedzę. Może rzeczywiście siedemnastolatkowie tak się do siebie teraz zwracają, przyznaję nie znam się, ale i tak za każdym razem mnie do irytowało. 

Myślałam także, że więcej się zadzieje w tej części, ale rozumiem, że będą kolejne i jakieś pomysły na rozwój fabuły musiały być pozostawione na później. Czasem też miałam wrażenie, że książka bardziej spodoba się komuś młodszemu ode mnie. Prawdopodobnie, dlatego że bohaterowie są młodsi ode mnie te kilka lat i podejmowali decyzje zgodnie ze swoim wiekiem. Myślę, że ktoś starszy robiłby to inaczej. Jednak nic nie zmieni faktu, że w ostateczności związałam się z tymi postaciami i jestem bardzo ciekawa czy uda im się doprowadzić swój plan do skutku

Gdy zaczynałam czytam książkę pani Bonowicz to trudno było mi ją odłożyć na bok. Przyczyniło się to do tego, że przeczytałam ją o wiele szybciej niż się spodziewałam. Mimo, że była dla mnie czasem irytująca i nie rozumiałam postępowania bohaterów to polubiłam ten świat i nie mogę się doczekać kolejnej części.

Ocena 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję!!