środa, 7 listopada 2012

Reamde - Neal Stephenson

Nadzwyczajny Neal Stephenson dał nam epicką opowieść o skali obejmującej całe światy, realne oraz wirtualne.
Richard Forthrast, czarna owca klanu farmerów z Iowa, dawny uciekinier przed poborem do Kanady oraz przemytnik marihuany, zgromadził w ciągu lat niewielką fortunę, a potem powiększył ją tysiąckrotnie, tworząc T’Rain, rozległą grę sieciową wartą wiele miliardów dolarów. T’Rain ma miliony zagorzałych fanów na całym świecie, od Stanów Zjednoczonych aż po Chiny, ale grupka pomysłowych azjatyckich hakerów stworzyła Reamde – wirusa, który koduje pliki wszystkich graczy, by następnie zażądać okupu za ich zwrot. W ten sposób mimowolnie wywołali wojnę, powodującą chaos nie tylko w świecie wirtualnym, lecz również w rzeczywistym. Jej reperkusje dają się odczuć na całym świecie, prowadząc do serii niszczycielskich incydentów, w których uczestniczą: rosyjska mafia, komputerowi maniacy, tajni agenci oraz islamscy terroryści. Forthrast stoi w epicentrum wydarzeń, a jego bliscy znaleźli się pod krzyżowym ostrzałem.

Richard Forthrast na ostatni ro-zjazd przyjeżdża jako stary kawaler, który uciekł swego czasu do Kanady przez poborem. Dorobił się on w ciągu ostatnich lat niemałej fortuny. Stworzył on mianowicie grę online T'Rain, która zachwyciła miliony osób na całym świecie. Jednak dla jej fanów zagraża teraz wirus Reamde, który wywołuje wiele chaosu w świecie wirtualnym jak i w rzeczywistym, do którego wciąga wiele ludzi, którzy nie zawsze bywają w życiu uczciwi.

Książka ,,Reamde" okazała się dla mnie zarówno niezwykła jak i dziwna. Podczas czytania nieraz natkniemy się na opisy gier, różnych spraw związanych z informatyką, gdyż właśnie o tym jest ta książka. W czasie gdy czytałam te fragmenty wsiąkałam, a gdy się zatrzymywałam przychodziło do mnie dziwne uczucie z myślą ,,Mi się to naprawdę podobało?". Otóż tak, co przyjmowałam z wielkim zaskoczeniem, ale przyjemnym. 

Pierwszą wadą, która rzuciła mi się w oczy przy tej książce, jest to, że nie mogę jej czytać w swojej ulubionej pozycji, czyli na leżąco. Moje nadgarstki by tego nie wytrzymały. Z drugiej strony rzecz biorąc to chyba po raz pierwszy książka mi się za wcześnie nie skończyła i miałam dużo czasu by się nią nasycić oraz cieszyć. Innych wad nie zauważyłam, więc to pierwsza i ostatnia przy tej książce. Dla poprawy oprawy dodam, że książka ma niesamowitą okładkę. Nie chodzi mi tu o obwolutę, tylko o okładkę, która pomimo swej prostoty mnie urzekła i za każdym razem kiedy biorę ją do ręki zachwycam się nią.

Jeśli jesteś zapalonym maniakiem komputerowym, który lubi poświęcić czas na książkę to na pewno się w niej odnajdziesz. Jednak nie tylko taka osoba polubi tę książkę, gdyż każdy wielbiciel napiętej akcji odnajdzie tu coś ciekawego, gdyż to właśnie ona rozpanoszyła się na stronicach książki i ją zawładnęła. Dla mnie ,,Reamde" było to pierwsze spotkanie z Stephensonem i sądzę, że jak najbardziej udane. Historia po której się spodziewałam się, że będzie po prostu fajna, okazała się bardzo wciągająca i sprawiła, że jestem bardzo zadowolona, że przeczytałam tę książkę.

Ocena 5,5/6
Za książkę bardzo dziękuję!!

6 komentarzy:

  1. Ostatnio rozważałam przeczytanie tej książki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie jestem do końca pewna, jednak zastanowię się nad nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To taka cegła, które z reguły kupuję, a potem lądują na półce, bo nie mam kiedy je czytać :( Do torebki to to się nie zmieści, a czytanie tylko w łóżku z kolei zajmuje dłużej. Mimo to jestem maniakiem komputerowym i, według tego co piszesz, to książka dla mnie, więc pewnie wyląduje wkrótce na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już za mną i naprawdę się w nią wciągnęłam. I do tego duża objętość, czyli tak jak lubię;)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że historia zawarta ,,Reamde" jest niezwykle ciekawa i wciągająca. Duży plus również za napiętą akcję. Teraz to już na pewno poszukam tej książki, by czym prędzej ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!