środa, 26 czerwca 2013

Owce, barany i gminne szykany - Marta Osa

Nic w życiu nie dzieje się bez powodu. Utrata pracy, może domu, tajemniczy grób w ogrodzie, skryty pomiędzy krzakami porzeczek, nowi ludzie, starzy wrogowie, nowe kłopoty, stara tajemnica, skarb. a w końcu - nowe życie ze starą miłością. Co jeszcze może nas w życiu spotkać? Wszystko.  Olka, lekko zakręcona artystka, której historię poznaliśmy w książce I po cholerę mi to było!, pomaga przyjaciółce Lukrecji w okiełzaniu dużego sadu i ogrodu. Podczas tych prac natrafiają na tajemnicze szczątki, których historia prowadzi do skarbu i zaskakujących odkryć, a one na zawsze zmienią postrzeganie zacnego dziadka Michała. Te wydarzenia wyznaczają oś intrygi, w którą zostaną wplątani mieszańcy spokojnej do tej pory wsi - policjant, ksiądz, zastępca wójta... A owieczka z barankiem? Te, jak gdyby nigdy nic, żyją sobie spokojnie w kuchni pod stołem. 




Ola jest dojrzałą kobietą. Nie tak dawno pożegnała się z posadą nauczycielki w szkole. Jednak jej to wcale nie załamało. Mogła w ten sposób zająć się tym, co kocha. W wolnym czasie lubi odwiedzać swą przyjaciółkę mieszkającą na wsi. Lukrecja z wielką miłością zajmuje się biblioteką i dziećmi odwiedzającymi tę instytucję. Można tylko sobie wyobrażać jaki szok i przykrość na nią spadła, kiedy utraciła posadę. Nie był to koniec problemów z władzą gminną. Jednak dla Luci pomagają przyjaciele i rodzina. Jak się skończą kłopoty Lukrecji i co tam się tak naprawdę zadzieje? O tym możecie przekonać się czytając książkę.

Książkę ,,I po cholerę mi to było!" bardzo polubiłam. Minął prawie rok odkąd ją przeczytałam i nadal pamiętam jak się zwijałam przy niej ze śmiechu i jaką interesującą historię ze sobą niosła. Kiedy ujrzałam w nowościach kolejną książkę pani Osy byłam ciekawa, co tym razem zaserwuje nam autorka. Wielce się zdziwiłam, gdy przeczytałam opis. Okazało się, że i w tej książce pojawia się Olka, która to była sprawczynią polubienia poprzedniej książki. Byłam przekonana, że tym razem także będę mieć niezły ubaw, lecz tak się nie stało. W książce znalazłam mnóstwo fragmentów, które wywołało u mnie uśmiech na twarzy, lecz ani jeden nie wywołał mego śmiechu. 

W książce ,,Owce, barany i gminne szykany" zamiast radości odnalazłam wątek kryminalny. Pojawia się tu trup, historia sprzed wielu lat, skarb, zainteresowanie władzy odnalezieniem bogactwa. Jako, że kryminały bardzo lubię, tak i też polubiłam te wątki. Ciągle w mojej głowie pojawiały się jakieś domysły. Muszę przyznać, że niektóre się sprawdziły, a nie które nie. Jednak w wielkim podekscytowaniu odkrywałam jak wszystkie wydarzenia się łączą i co z nich wynika. Polecam zapoznanie się z tą książką!!

Ocena 5,5/6

12 komentarzy:

  1. Nie słyszałam nigdy o tej autorce a widzę że wielka szkoda!!! Będę musiała się rozejrzeć za jej książkami, tylko nie wiem czy by nie zacząć od V,,I po cholerę mi to było!" ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam tę książkę. Wydawała mi się kolejną banalną opowiastką na temat powrotu na wieś i odzyskiwania utraconej własnej wartości, miłości, spokoju i szczęścia. A tu zupełnie coś fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi bardzo obiecująco i interesująco

    OdpowiedzUsuń
  4. Obie książki tej autorki mają bardzo interesujący tytuł. Nie miałam wprawdzie przyjemności poznać fabuły tych powieści, ale może kiedyś uda mi się to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się okładka, nie słyszałam nigdy o tej książce i być może po nią sięgnę za jakis czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapiszę sobie obydwa tytuły, bo wydają mi się interesujące. Niedawno czytałam w podobnym stylu "Okno z widokiem" Kordel.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kojarzę autorkę i myślałam, że wydała tylko jedna książkę. A tu proszę jestem mile zaskoczona:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładna okładka :) Od razu przykuła mój wzrok. Nazwiska pisarki nie kojarzę, ale Twoja recenzja brzmi zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze słyszę o tej pisarce.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej książce, ale muszę przyznać, że zapowiada się naprawdę ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wchodzę na Twojego bloga, patrzę i pierwsza myśl: Dżizas, kto wymyślił taki tytuł?! ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!