Niemal każdy ma w życiu chwile, w których chciałby zacząć wszystko od
nowa. A dlaczego nie? Nie ma uczuć tak zamotanych, żeby ich nie odmotać,
nie ma spraw tak zakończonych, żeby nie zmienić im zakończenia.
Wszystko da się odkręcić! Jak butelkę metaksy. O tym właśnie jest ta
pełna humoru historia.
Olka, znerwicowana nauczycielka plastyczka, zupełnie niechcący zmienia
swoje życie. Zaczyna od napaści na księdza katechetę, w efekcie której
odchodzi ze szkoły, potem postanawia zająć się swoim ogrodem i… sobą.
Dołącza do ekipy ogrodników, jednak nie jako ogrodnik. Przewraca też do
góry nogami życie swoich przyjaciół i przeżywa z nimi niecodzienne
przygody. Desperacko szuka drugiej połowy, co niesie za sobą całą masę
krępujących i zabawnych sytuacji. Nieświadomie wkracza w inny świat,
zawiera nowe przyjaźnie i odnajduje stare miłości.
I mimo upływających lat i straconych okazji kieruje się przekonaniem, że najlepsze wciąż jeszcze przed nią.
Ola jest czterdziestoośmioletnią nauczycielką sztuki o artystycznej duszy. Widząc jak ksiądz źle traktuje koleżankę nauczycielką bez namysłu, w jej obronie, policzkuje go. Co skutkiem był roczny urlop zdrowotny. Nie wiedząc co zrobić z tak dużym wolnym czasem zaczyna zmiany. Zaczyna od zmiany fryzury przechodząc do czasochłonnego remonty ogrodu, w którym pomaga jej były uczeń i do którego sama przygotowuje wizualizacje, dzięki której zyskuje kolejne zajęcie. Lecz niestety żadne zapychacze czasu nie potrafią sprawić by w końcu zapomniała o utraconej miłości.
Pierwsze co mi przychodzi do głowy w podsumowaniu tej książki jednym zdaniem jest to, że świetnie się przy niej bawiłam. Nasz bohaterka jest niezwykle nie raz zabawna, gdy tylko uśmiech znikał mi z twarzy pojawiał się następny. I właśnie ta cecha sprawiła, że nie mogłam się oderwać od książki póki jej nie skończyłam, a było to dość łatwe, gdyż książka za wielkich rozmiarów nie jest. Lecz nie zawsze było kolorowo, w końcu stykamy się z kobietą, która wiele przeżyła w życiu, więc znajdziemy tu bardzo emocjonalne fragmenty rozterek, załamania, zadumy.
Z całą pewnością mogę polecić tę książkę. ,,I po cholerę mi to było!" okazała się książką, która idealnie przypasowała do mojego gustu czytelniczego i myślę, że przypasuje także dużej liczebnie grupy czytelniczej. Towarzyszymy bohaterce w jej najlepszych jak i najgorszych momentach jej życia, które wydarzają się na przestrzeni kilku miesięcy. Niestety książka posiada jedną wadę, która od czasu do czasu bardzo kuła mnie w oczy, a mianowicie autorka postanowiła dodać kilka "luzackich" tekstów, które czasami psuły klimat książki, lecz postanowiłam, że jak najszybciej o nich zapomnę by pamiętać tylko te dobre momenty.
Ocena 6/6
Pierwsze co mi przychodzi do głowy w podsumowaniu tej książki jednym zdaniem jest to, że świetnie się przy niej bawiłam. Nasz bohaterka jest niezwykle nie raz zabawna, gdy tylko uśmiech znikał mi z twarzy pojawiał się następny. I właśnie ta cecha sprawiła, że nie mogłam się oderwać od książki póki jej nie skończyłam, a było to dość łatwe, gdyż książka za wielkich rozmiarów nie jest. Lecz nie zawsze było kolorowo, w końcu stykamy się z kobietą, która wiele przeżyła w życiu, więc znajdziemy tu bardzo emocjonalne fragmenty rozterek, załamania, zadumy.
Z całą pewnością mogę polecić tę książkę. ,,I po cholerę mi to było!" okazała się książką, która idealnie przypasowała do mojego gustu czytelniczego i myślę, że przypasuje także dużej liczebnie grupy czytelniczej. Towarzyszymy bohaterce w jej najlepszych jak i najgorszych momentach jej życia, które wydarzają się na przestrzeni kilku miesięcy. Niestety książka posiada jedną wadę, która od czasu do czasu bardzo kuła mnie w oczy, a mianowicie autorka postanowiła dodać kilka "luzackich" tekstów, które czasami psuły klimat książki, lecz postanowiłam, że jak najszybciej o nich zapomnę by pamiętać tylko te dobre momenty.
Ocena 6/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!
Macie może ochotę na ,,Uniesienie" Lauren Kate? Zapraszam po nią do konkursu!
Kilka dni temu zastanawiałam się właśnie czy kupić tę książkę, czy też nie. Teraz po przeczytaniu twej recenzji już wiem, że śmiało, bez obaw mogę po nią sięgać i tak też zrobię.
OdpowiedzUsuńJa bym chciała cofnąć czas o 2 msc i powrócić do początku wakacji:)
OdpowiedzUsuńKto by nie chciał?
UsuńMuszę kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOo, chętnie po nią sięgnę, skoro warto :)
OdpowiedzUsuńhmm.. zapowiada się ciekawie ! :) Bardzo fajny blog, na pewno wpadnę tu częściej ! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
tytuł przywołuje mi skojarzenia z serią o Judycie autorstwa Grocholi. mam nadzieje, że literacko też będą do siebie podobne.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, wysoka ocena, więc z chęcią przeczytam tę książkę, jeżeli wpadnie mi w łapki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!