poniedziałek, 1 lipca 2013

Seria Kiss


harlequin.plDo książek typu harlequin różni ludzie podchodzą inaczej. Jedni uwielbiają je i pochłaniają jedną po drugiej nie patrząc nawet na nazwisko autora. Inni wyśmiewają się z nich i nie nazywają lekturą wartą czyjekolwiek uwagi i dziwią się, że ktokolwiek może je czytać. Ja plasowałam się gdzieś tak mniej więcej po środku. Przeczytałam jeden harlequin, wypadł strasznie blado i w dużej mierze przyczynił się, że nie miałam ochotę na inne podobne książki. Jednak kiedy przeczytałam o serii Kiss byłam od początku jej strasznie ciekawa. Opisy zapowiadanych książek, które miały należeć do tej serii wydawały się interesujące, lecz pamiętając poprzedni kontakt z harlequinem nadal się wahałam czy sięgnąć po tę serię. Pomyślałam sobie raz kozi śmierć i zdecydowałam się przeczytać dwie pierwsze części, które zaoferowało mi wydawnictwo. Teraz mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie żałuję. Była to dla mnie przyjemna przygoda, która zachęciła mnie by sięgnąć po dalsze książeczki, które będą wydawane w tej serii. 


Firth ustawiła sobie wysokie plany zawodowe. Niestety w ich realizacji coś jest przeszkadza, a raczej ktoś. Jej przyrodnia siostra bierze ślub i poprosiła kobietę by została jej druhną. Rodzinie przecież się nie odmawia. Tak też została zmuszona do zorganizowania wieczoru panieńskiego, który szybko przekształcił się w wielkie przyjecie celebrytów. Na domiar złego jej życie pod kontrolą zaczyna zakłócać George. Co z jej planem życia na kolejne pięć lat? Legnie w gruzach? A może Firth będzie go realizować omijając wszelkie przeszkody?

,,Kronikę ślubnych przypadków" czytało mi się bardzo miło. Przyjemnie mi się obserwowało początki relacji, jakie zaczynały się wytwarzać między Firth i George'em. Te ich podchody, wątpliwości, niepewności, pierwsze kroki, śmielsze i mniej śmielsze. Czysta przyjemność dla oczu. Każda kartka książki potrafiła wywołać uśmiech na mojej twarzy, który nierzadko zmieniał się w śmiech. Było się po prostu z czego pośmiać. Bo jakie to początki relacji bez odrobiny zgrzytów, sarkazmu, denerwowania drugiej osoby? Nudne. A te które tworzyły się między Firth i George'em takie nie były. Były miłe dla oka do podglądania. 

Książka ,,Kronika ślubnych wypadków" to idealna pozycja na jeden wieczór. Może i nie będzie jej się za długo pamiętać, lecz dzięki temu będzie można do nie powrócić i kilkakrotnie spędzić przy niej przyjemny wieczór. Ja na pewno tak zrobię. Książka bardzo mi się spodobała, nie zauważyłam w niej jakikolwiek wad, niektórzy by powiedzieli, że nie jest ona ambitna, lecz ja po tej książki niczego wygórowanego nie oczekiwałam. Chciałam spędzić miło wieczór i też to otrzymałam. Polecam!

Ocena 5/6

Miranda nie może zapomnieć o ostatnim wieczorze spędzony w klubie. A raczej zakończenia zabawy, kiedy to tajemniczy i seksowny mężczyzna wyciągnął ją z baru w momencie gdy na niego policjanci robili nalot. Spotyka go ponownie, lecz w miejscu, w którym się nie spodziewała - we własnym domu. Miranda to córka burmistrza i każdy jej krok pilnuje ochroniarz. Tym nowym ochroniarzem okazuje się być Tyler. Kobieta obiecała sobie, że nie będzie miał z nią łatwo.

Odkąd przeczytam opis książki ,,Kto się śmieje ostatni" byłam jej bardzo ciekawa. W tamtym momencie stwierdziła, że będzie to fajna książka. I dziękują wszystkim siłą, a najbardziej autorce, swojej opinii nie zmieniłam po przeczytaniu książki. Okazała się przyjemną lekturą, która umiliła mi drugi wieczór z serią Kiss. 

Kartka po karce pochłaniałam tę książkę by jak najszybciej poznać wszystkie szczegóły dotyczące relacji Mirandy i Tylera. Bardzo polubiłam obserwować ich przekomarzania się, pożądanie jakie do siebie czuli, lecz próbowali przed sobą ukrywać. Moje zaciekawienie lekturą podsycał fakt, iż mogłam poznawać historię z dwóch perspektyw. Możliwość zajrzenia w myśli Mirandy, jak i Tylera dodawało smaczku podczas czytania. 

,,Kto się śmieje ostatni" to lekka lektura, idealna na jeden letni wieczór, czy też dzień na plaży. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie i z chęcią będę powracać do tej historii, jak tylko zapomnę, o czym ona była. Polecam! 

Ocena 5/6

9 komentarzy:

  1. Pierwszą z książek ma za sobą. Druga czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Baardzo bym chciała przeczytać. Zapowiada się naprawdę wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza część bardzo mi się podobała, z uwagi właśni na to poczucie humoru. Niestety przy drugiej wcale się nie śmiałam i poczucie humoru nie przykryło faktu, że jest to harlequin bez polotu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się spodobała ta seria i teraz czekam na kolejne jej tomy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jednak nie dla mnie, aczkolwiek możliwe, że jeśli kiedyś tam będę szukała czegoś lekkiego to sięgnę po te książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam mam ogromną ochotę na tą powieść :) Według mnie idealnie nadają się na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja do Harlequinów nie mam cierpliwości. za dużo w nich podobnych motywów i po kilku takich książkach ma się wrażenie, że poznało się już wszystkie możliwe kombinacje.

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja również podobnie jak Ty plasuję się pośrodku. Seria zapowiada się rzeczywiście ciekawie, ale chyba z braku czasu na razie po nią nie sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!