W pobliżu skalistej wyspy Skye tonie jacht niemieckiego małżeństwa, Livii i Nathana Moore. Rozbitkowie uchodzą z życiem, ale tracą cały dobytek. Ocalałym z katastrofy oferują gościnę angielski bankier Frederic Quentin i jego żona Virginia, zabierając gości do małego miasteczka w Norfolk, na skraju którego mają posiadłość. Wraz z pojawieniem się tajemniczej pary cudzoziemców z miasteczka zaczynają nagle znikać małe dziewczynki, które policja odnajduje po czasie martwe i zgwałcone. Na mieszkańców pada strach. Ale do Virginii, matki kilkuletniej dziewczynki, wydaje się nie docierać groza sytuacji i niebezpieczeństwo czyhające na jej córeczkę. Całą jej uwagę pochłania Nathan, którym jest coraz to bardziej zafascynowana...
To zadziwiające jak niewiele słów mogą potężnie zadziałać na ludzką wyobraźnię. Czytając opis książki ,,Echo winy" przed oczami miałam własne wyobrażenie tej historii, która bardzo mi się spodobała i chciałam ją poznać na stronach książki. Ku wielkiemu zaskoczeniu moja wyobraźnia zrobiła mi psikusa. Książka okazała się być inną historią niż ta, z którą planowałam się spotkać. Trochę się zawiodłam, lecz nie była to kompletna katastrofa.
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę byłam bardzo podekscytowana tym co mogę w niej znaleźć. Ekscytacja następnie zmieniła się w zdziwienie. Byłam zaskoczona, że autorka wysunęła na pierwszy plan przedstawienie nam psychologiczne postaci, a wątki porwań dzieci i ich zabójstw schowała za tym wszystkim. Potrzebowałam trochę czasu by się do tego przyzwyczaić, lecz jak tylko to zrobiłam zainteresowały mnie postacie i z chęcią się im przyglądałam. Takie poznanie bohatera było dla mnie ciekawym przeżyciem.
,,Echo winy" to przyjemna w czytaniu książka, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Na początku brakowało mi napięcia i się trochę nudziłam, lecz późnej się ono pojawiło i sprawiło, że nie chciałam oderwać się od książki. Pozycja ta jest podzielona na trzy części. Ostatnia z nich mnie oczarowała. To było to czego się spodziewałam jeszcze przed sięgnięciem. Czytałam ją z wielkim zainteresowaniem, a zakończenie wywarło na mnie ogromy szok. Takich zakończeń szybko się nie zapomina. Polecam przeczytanie tej książki!
Ocena 5/6
Może spróbuję... Zachęcił mnie przede wszystkim ten psychologiczny aspekt :)
OdpowiedzUsuńMam, mam, mam. Uwielbiam Link :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale chętnie to zmienię. :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Podczas wizyty w bibliotece poszukam coś tej autorki :)
UsuńMoże kiedyś uda mi się przeczytać, jestem ciekawa tego zakończenia. :)
OdpowiedzUsuńteż mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Mnie także ta książka zaskoczyła trochę i negatywnie ale i też pozytywnie.
OdpowiedzUsuńMam w planach twórczość autorki!
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie na razie do tej pozycji. :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, być może po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada sie interesująco ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dla mnie Link pisze świetnie, chociaż "Echa winy" nie czytałam. Słyszałam tylko, że jest to jej najsłabsza powieść. Przeczytam ją na pewno:)
OdpowiedzUsuńDla mnie Link pisze świetnie, chociaż "Echa winy" nie czytałam. Słyszałam tylko, że jest to jej najsłabsza powieść. Przeczytam ją na pewno:)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, podobnie jak inne tej autorki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!