Wyspy Shima, rządzone twardą ręką przez okrutnego szoguna, są na krawędzi katastrofy. Władca dba wyłącznie o własne interesy, potężna Gildia Lotosowa karze za nieprawomyślność, a toksyczny przemysł niszczy środowisko.
Okrutny szogun zleca młodej Yukiko i jej ojcu zadanie, które wydaje się niemożliwe do wykonania – mają odnaleźć gryfa, gatunek istniejący już tylko w legendach. Władcy nie można odmówić, Yukiko postanawia jednak zemścić się za krzywdy, jakie despota wyrządził jej rodzinie i wszystkim mieszkańcom wysp. Nadszedł czas, by rozliczyć szoguna ze zbrodni, jakich się dopuścił. Jak młoda dziewczyna poradzi sobie jednak w walce z potężnym imperium, skoro jej jedynym pomocnikiem jest niepełnosprawny gryf?
Do sięgnięcia po książkę ,,Tancerze burzy" zachęcało mnie w niej wszystko. Okładka, która bardzo mi się spodobała i zapowiadała coś ciekawego, opis, który mnie zaintrygował oraz ten przez niektórych niezauważany napis na książce japoński steampunk, który podpowiadał mi, że ma być to coś ciekawego i nowego. Niewiele się pomyliłam. Już pierwszy rozdział to powiew świeżości, który zaintrygował mnie na tyle, że chciałam jeszcze i jeszcze. Warto tu wspomnieć, że ma on tylko cztery strony.
Książka ,,Tancerze burzy" zachwyciła mnie nie tylko treścią, lecz także wydaniem. Okładkę podziwiać każdy może i się nią zachwycać, jednak pomacać nią i otworzyć każdy powinien. Zdobienia każdego rozdziału sprawiają wrażenie, że książka jest dopracowana graficznie w każdym calu. Do gustu bardzo mi przypadały mapki oraz słowniczek, jakie możemy w środku znaleźć. Podczas czytania z wielkim zainteresowaniem do nich wracałam, by rozjaśnić niektóre szczegóły.
Nie będzie zaskoczeniem jeśli stwierdzę, że książka bardzo mnie wciągnęła. Na tyle, że zapomniałam o zmęczeniu, jakie mnie towarzyszyło, i czytałam, czytałam póki jej nie skończyłam. Niesamowite przeżycie. Miałam również przyjemną przygodę z tymi różnymi słówkami, których wytłumaczenia są na końcu książki. Bardzo fajnie mi się zgadywało jak mogą one brzmieć w rzeczywistości i wymyślałam sobie nie raz różne formy odczytywania jednego słowa.
Jestem zachwycona tą książką. Dla mnie była ona powiewem świeżości, czegoś nowego, z dopracowanym każdym detalem, dzięki czemu czytacz może wygodnie usiąść i delektować się historią bez narzekania, że czegoś tu brakuje. Polecam, mam nadzieję, że będziecie tak samo zadowoleni jak ja.
Ocena 6/6
Mapki i słowniczek bardzo są przydatne w książkach fantasy. Tancerze burzy marzą mi się od pierwszyhc zapowiedzi tej ksiązki, może zamówię sobie na jakąś okazję?
OdpowiedzUsuńPo takiej opinii to ja ją muszę mieć :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca opinia :) Choć miałam mieszane uczucia przed premierą, to teraz muszę ponownie przyjrzeć się ,,Tancerzom burzy".
OdpowiedzUsuńMoże książka być ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńTym razem jakoś nie zaiskrzyło mimo twojej mega pochlebnej recenzji, ale wiem, że mój bratanek zapewne skusi się na tę książkę, gdyż na co dzień gustuje właśnie w takich fantastycznych klimatach.
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńDlatego postaram się wyskubać kilka groszy i ją zakupić w najbliższym czasie
Słyszałam ostatnio o książce, miałam na nią ochotę, ale teraz to już w ogóle muszę ją przeczytać, innej rady nie ma :D
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, książka zapowiada się cudownie. *.*
OdpowiedzUsuńooo bardzo mnie zachęciłaś tą recenzją :) przeczytam chętnie.
OdpowiedzUsuńtakie historie to jednak nie dla mnie. wolę coś bardziej osadzonego w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńKsiążka może być bardzo ciekawa, ale niestety "tak mało czasu, a tak wiele książek do przeczytania" ;p
OdpowiedzUsuńMam *_* Muszę się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńI po raz kolejny spotykam się z pozytywną recenzją "Tancerzy burzy". Chyba najwyższy czas, aby bliżej poznać się z tą powieścią.
OdpowiedzUsuń