środa, 20 maja 2015

Nóż w lodzie - Kevin Hearne

Przez niemal dwa tysiące lat po ziemi chodził tylko jeden druid - Atticus O'Sullivan. Teraz jest ich troje. Granuaile stała się już prawdziwą druidką, a on wyciągnął właśnie z Wyspy Czasu swojego archdruida. Choć Owenowi nieźle idzie odnawianie tatuaży dawnego ucznia i całkiem szybko oswaja się z takimi osiągnięciami magii technologicznej, jak telefony komórkowe i toalety, Żelazny Druid wcale nie jest pewny, czy ten szczwany lis będzie jego atutem podczas nieuchronnej walki z nordyckim bogiem Lokim, albo raczej... skaraniem boskim.Czy troje druidów zdoła przejrzeć spisek przeciwko druidyzmowi? I jaką rolę odegrają lisy o zbyt dużej liczbie ogonów, hinduskie demony, Sherlock Holmes, zakochana w Rembrandcie selkie, Jezus Chrystus, a nawet pewien łososiolubny niedźwiedź z Alaski?





Kiedy poznałam Atticusa od razu wiedziałam, że nie będę potrafiła się z nim na dłużej rozstać. Wraz z każdą nową jego przygodą wiedziałam, że jest to druid, który nade mną zapanował. Przez długi czas wyczekiwałam tego czasu, w którym na nowo wkroczy do mego życia. Te emocje przed siódmą częścią tak silne już nie były, jednak nie potrafiłam się oprzeć by jak najszybciej wkroczyć do jego świata, gdy już posiadałam tę niesamowitą księgę opisującą historię jego druidzkiego życia. 

Cieszy mnie to, że pan Hearne nie poprzestał tylko na jednym druidzie. Im więcej druidów, tym więcej zabawy. Im więcej psów, tym mniej kiełbasy. Wraz z każdym nowym druidem dostajemy rozdziały, dzięki którym poznajemy wydarzenia z ich perspektywy widzenia. Tak więc tym razem mogliśmy wcielić się w skórę trzech druidów, a to wszystko w jednej książce. 

,,Nóż w lodzie", jak i poprzednie części ,,Kronik żelaznego druida" cechuje humor oraz dobra, krwawa walka z elementami magi. Jak zawsze mnóstwo śmiechu mi przyniósł Oberon. Do wilczarza, tym razem, dołączył Owen, który po wielu latach poznaje szokujący dla niego, współczesny świat. Przygody Granuaile były raczej z tych poważnych, musiała zmierzyć się z demonem, poniosła wielką stratę. Z kolei Atticus, jak zawsze, dostarcza nam mieszanki wszystkiego. Cóż więcej dodać, uwielbiam tę serię, to się nie zmieni. Polecam! 

Ocena 6/6

niedziela, 3 maja 2015

Wysłanniczka - Stephen Miller

W świecie coraz większych zagrożeń, uśpionych komórek tajnych organizacji i niewidzialnych wrogów ta książka opowiada o wojnie z terroryzmem w sposób niezwykle emocjonujący, a zarazem głęboko ludzki.  
Daria jest młodą fanatyczną terrorystką i nosicielką śmiercionośnego wirusa ospy. Pewnego dnia zostaje wysłana do Nowego Jorku jako rzekoma dziennikarka, by tu roznosić wirus i przynieść śmierć milionom niewinnych ludzi. Jest „strzałą”, która ma ugodzić znienawidzonego zachodniego szatana.










Książka ,,Wysłanniczka" zaciekawiła mnie odkąd przeczytałam jej opis w internecie. Terroryzm biologiczny wydał się dla mnie ciekawym temat na stworzenie porywającego thrillera. Muszę przyznać, że sporo oczekiwałam od tej pozycji i to był mój błąd, gdyż przez to odrobinę mnie ona zawiodła. 

Spodziewałam się porywającego thrillera, otrzymałam jednak książkę bardziej stonowaną. Wydarzenia głównie krążyły wokół tego, jak nasza bohaterka rozprowadzała wirus przemieszczając się w różne miejsca. Nie powiem, że książka jest nudna. W swój sposób nawet mnie zaciekawiła. Darię, naszą terrorystkę, nawet polubiłam, było w niej coś takiego, że w pewnych chwilach trochę jej współczułam, a przecież to ona robiła wszystko by jak największą ilość ludzi zmarła. Jednak początkowo myślałam, że bardziej wciągnie mnie do swojego świata, w którym z kolei życie mogło być bardziej niebezpieczne. 

Jeśli poszukujecie pełnego zwrotów akcji thrillera pokazującego niebezpieczeństwo wynikające z rozpowszechniania wirusa ospy to raczej tutaj tego nie otrzymacie. Jednak nie jest źle. Kilka razy można nawet poczuć dreszczyk emocji. Same przyglądanie się podłemu planowi, jakim jest zagłada ludzkości z wykorzystaniem broni biologicznej może się okazać w pewny sposób interesująca przygodą. Dla mnie taka była, lecz niestety tylko ciekawa, a chciałabym, aby zapiera mi dech w piersiach. 

Ocena 4,5/6