Nieoczekiwanie Marilyn odkrywa bratnią duszę w Colinie Clarku - filmowym chłopcu na posyłki, z którym zaczyna spędzać każdą wolną chwilę. Opuszczona przez męża, właśnie jemu opowiada w łóżku o swoim dzieciństwie, karierze i o mężczyznach, którzy zrobią wszystko, aby do tego łóżka ją zaciągnąć...
Colin Clark ma niewiele ponad dwadzieścia lat, kiedy przyjaciel jego rodziców zatrudnia go na planie filmu ,,Księcia i aktoreczki". Początkowo poznał Marilyn jako kapryśną, humorzastą gwiazdę, amerykanka przyjechała do Anglii i nie była za bardzo szanowana przez załogę, ale nikt nie chciał jej odejścia, gdyż miała przynieść wiele zyski jako wielka gwiazda. Pewnego dnia jednak Colinowi nadarzyła się okazja do rozmowy z gwiazdą. Marilyn go polubiła i chętnie zaczęła spędzać z nim czas. Wtedy poznał prawdziwe uczucia amerykanki. Była samotna, więc Colin spełniał rolę przyjaciela i choć długo to nie trwało spędzili ze sobą wesoły czas.
Postać Marilyn Monroe nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Prawie każdy kojarzy z nią dwa fakty, była symbolem seksu i zmarła młodo. Ja należałam do tych osób, które nie zagłębiało się w życie osobiste jak i twórczość Marilyn, jednak gdy nadarzyła się okazja przeczytania książki ,,Mój tydzień z Marilyn", pomyślałam co mi szkodzi, sławna kiedyś, sławna tyle lat po śmierci, musi mieć coś ciekawego w życiorysie. A że książka niewielka to i się nie wynudzę, gdyż za czytaniem biograficznych książek nie przepadam, a ciekawiło mnie co w tej książce znajdę, więc spróbowałam i się nie zawiodłam.
Mimo iż nie lubię życiorysów, uwielbiam pamiętniki, choć często się one ze sobą łączą nie wiem czemu u mnie takie upodobanie. ,,Mój tydzień z Marilyn" jest właśnie pamiętnikiem Colina Clarka, człowieka, który był asystentem reżysera filmu ,,Księcia i aktoreczki", w którym grała Marilyn Monroe. Sam autor wydał już książkę z relacjami z planu filmowego, lecz nie było w nim dziewięciu dni, które przyniosły mu wiele nieoczekiwanych przygód i które właśnie umieścił w tej książce.
Książkę czyta się w błyskawicznym tempie i to nie tylko dlatego, że jest ona cienka, ale dlatego że postać Marilyn Monroe jest postacią, która wciągnie nie jednego czytelnika i która zawładnie nad jego światem przez czas czytania ,,Mojego tygodnia z Marilyn".
Ocena 5/6
Postać Marilyn Monroe nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Prawie każdy kojarzy z nią dwa fakty, była symbolem seksu i zmarła młodo. Ja należałam do tych osób, które nie zagłębiało się w życie osobiste jak i twórczość Marilyn, jednak gdy nadarzyła się okazja przeczytania książki ,,Mój tydzień z Marilyn", pomyślałam co mi szkodzi, sławna kiedyś, sławna tyle lat po śmierci, musi mieć coś ciekawego w życiorysie. A że książka niewielka to i się nie wynudzę, gdyż za czytaniem biograficznych książek nie przepadam, a ciekawiło mnie co w tej książce znajdę, więc spróbowałam i się nie zawiodłam.
Mimo iż nie lubię życiorysów, uwielbiam pamiętniki, choć często się one ze sobą łączą nie wiem czemu u mnie takie upodobanie. ,,Mój tydzień z Marilyn" jest właśnie pamiętnikiem Colina Clarka, człowieka, który był asystentem reżysera filmu ,,Księcia i aktoreczki", w którym grała Marilyn Monroe. Sam autor wydał już książkę z relacjami z planu filmowego, lecz nie było w nim dziewięciu dni, które przyniosły mu wiele nieoczekiwanych przygód i które właśnie umieścił w tej książce.
Książkę czyta się w błyskawicznym tempie i to nie tylko dlatego, że jest ona cienka, ale dlatego że postać Marilyn Monroe jest postacią, która wciągnie nie jednego czytelnika i która zawładnie nad jego światem przez czas czytania ,,Mojego tygodnia z Marilyn".
Ocena 5/6