poniedziałek, 27 listopada 2023

Opowieść błękitnego jeziora - Dorota Gąsiorowska

 

Opis Wydawcy: Niedaleko malowniczego jeziora Marana w Bukowej Górze mieści się „Złote serce” – przytulna kawiarnia połączona z rodzinną manufakturą czekolady. Dziennikarka Sonia trafia tam, bo od dawna chce napisać artykuł o niezwykłej historii tego miejsca. Wśród różnokształtnych pralinek w kolorowych złotkach chłonąc obezwładniający zapach gorącej czekolady, dziewczyna poznaje legendę, która odmieni także jej życie… Sonia zawsze musiała radzić sobie sama – wcześnie straciła matkę, a ojciec się od niej odwrócił. Teraz, pod wpływem szczególnej atmosfery zbliżającej się Gwiazdki, postanawia choć raz bezgranicznie uwierzyć w magię i daje się porwać tajemniczej opowieści, która szybko okazuje się czymś więcej niż tylko lokalną legendą. Nieoczekiwanie na swojej drodze Sonia spotyka mężczyznę, z którym zaczyna łączyć ją mocniejsza więź, niż mogłaby przypuszczać –wbrew niefortunnemu początkowi ich znajomości. Czy w magicznym czasie Świąt Bożego Narodzenia nie ma rzeczy niemożliwych? Czy naprawdę to, w co wierzymy, i czego pragniemy całym sercem, może stać się naszą rzeczywistością?

Swego czasu dużo patrzyłam na książki pewnej autorki. Patrzyłam i myślałam, że przeczytam je wszystkie. Miałam przeczucie, że książki tej autorki mi się spodobają i to przeczucie nie było błędne. Przeczytałam już kilka książek autorstwa Doroty Gąsiorowskiej i każda z nich mnie zachwyciła. Wiedziałam, że z jej najnowszą książką, czyli „Opowieścią błękitnego jeziora” będzie dokładnie tak samo.

Tym razem trafiłam do świata Soni, która w okresie zimowym przybywa do Bukowej Góry, aby zapoznać się z miejscową legendą. Od pierwszych stron czuć ciepło jakim zostaje obdarzona nasza bohaterka przez mieszkańców Bukowej Góry. Do świata legendy przenoszą ją właściciele miejscowej kawiarni „Złote serce”. Kiedy tylko Sonia pojawia się po raz pierwszy w tym miejscu to wytworzony klimat przez autorkę sprawia, że miałam ochotę zajść do małej kawiarenki i wypić ciepłą czekoladę, a nuż bym spotkała tak ciekawe osoby jak nasza bohaterka.

Dorota Gąsiorowska zaserwowała po raz kolejny otulającą, klimatyczną historię, która pokazuje wiele ludzkich problemów. Te historie pokazują, że każdy zasługuje na szczęście i zawsze ono przychodzi niezależnie od tego z czym nasi bohaterowie musieli się zmagać.

Po raz kolejny jestem zachwycona historią opowiedzianą przez panią Gąsiorowską. Jak już poznałam bohaterów, to nie chciałam się z nimi rozstawać. Mogłabym zostać w Bukowej Górze na zawsze. 

wtorek, 14 listopada 2023

Idealnie sparowani - Christina Lauren

 

Opis Wydawcy: Felicity „Fizzy” Chen, uwielbiana autorka powieści romantycznych, ma na swoim koncie mnóstwo bestsellerów i jeszcze więcej randek. Ale czy była kiedyś naprawdę zakochana? Czuła pożądanie? Z pewnością TAK. Czy przeżyła miłość? NIE… Czyżby więc okłamywała swoje czytelniczki, pisząc romanse, które kończą się miłosnym happy endem? Connor Prince, twórca filmów dokumentalnych i rozwiedziony ojciec, lubi swoją pracę dla telewizji, ale kiedy szef każe mu wymyślić program randkowy, Connor panikuje. Rozpaczliwie próbując znaleźć kandydatkę do głównej roli w nowym show, wpada na doskonały, ale ryzykowny pomysł. Pokaże królową romansu, dla której wybrany zostanie idealny facet do pary. Oczywiście wszystko odbędzie się na oczach milionów zachwyconych widzów…Fizzy godzi się wziąć udział w zabawie. Ale czy zakocha się w którymś z bohaterów programu?

W zeszłym roku przeczytałam niecodzienną książkę świąteczną. Była to książka autorstwa Christiny Lauren. W tym roku sięgnęłam po kolejną książkę Lauren. Tym razem była to bardzo letnia historia. Obie książki przypadły mi do gustu. Mając w pamięci moje odczucia po lekturach zakupiłam jeszcze dwie książki duetu, który kryje się pod pseudonimem Christina Lauren. Po tym wprowadzeniu chyba nikogo nie zdziwi to, że jak tylko kolejna książka ukazała się w zapowiedziach, to od razu wpadła na moją listę książek do przeczytania. Na szczęście nie była na niej długo, bo już jestem po jej lekturze. Czy książka „Idealnie sparowani” mnie zachwyciła?

Do czytania książki „Idealnie sparowani” podeszłam z wielkim entuzjazmem. Poprzednie spotkania z książkami Christiny Lauren były bardzo udane i czułam, że te też takie będzie. Jednak dosyć szybko poczułam się rozczarowana. Bohaterzy niezbyt przypadli mi do gustu, a historia mnie nie zaciekawiła. Już zaczęłam myśleć, że czytanie tej książki będzie męczarnią. Na szczęście tak się nie stało. Czytana historia zaczęła mnie ciekawić. Po lepszym poznaniu bohaterów zaczęłam ich rozumieć i lubić. Poczułam więź z czytaną historią i nie chciało mi się odkładać książki na bok. Zaczęłam kibicować Felicity i Connorowi. Mimo tego, że spodziewałam się jak zakończy się ich historia, to byłam ogromnie ciekawa, co zadzieje się po drodze, co wydarzy się w życiu bohaterów.

Książka „Idealnie sparowani” to historia opowiadająca o dwójce bohaterów, których ścieżki życiowe zostały połączone, aby nagrać nietypowy program telewizyjny. Skończyło się na tym, że miałam okazję przyjrzeć się jak tworzy się wyjątkowa relacja oparta na pożądaniu, ale także zwykłych, codziennych sytuacjach, które umacniają miłość między ludźmi. Pokochałam historię opisaną w książce „Idealnie sparowani” i już nie mogę się doczekać kolejnej książki Christiny Lauren.

Wydawnictwo Poradnia K 

wtorek, 24 października 2023

Morderstwo w zaułku - Agatha Christie

 

Opis Wydawcy: Herkules Poirot jest bohaterem wszystkich czterech opowiadań tomu. Morderstwo w zaułku – mało wiarygodne samobójstwo, a może jednak morderstwo? Niewiarygodna kradzież – kto chciał skompromitować lorda, kradnąc dokumenty państwowe? Lustro nieboszczyka – kto zabił ekscentrycznego arystokratę? Trójkąt na Rodos – czemu służą wieloramienne trójkąty wielomałżeńskie?

Przez lata wyłącznie słyszałam o książkach Agathy Christie. Czytałam różne kryminały, ale tych klasyków nie znałam. Pewnego razu postanowiłam w końcu zacząć. Zaczęłam od serii z Poirot, którą ogromnie polubiłam. Niedługo później Wydawnictwo Dolnośląskie postanowiło wznowić książki Christie i to w przepięknym wydaniu. Nie potrafiłam przejść obok nich obojętnie i zaczęłam je kolekcjonować. Niedawno miałam okazję przeczytać kolejną książkę z niezwykle inteligentnym i sławnym detektywem, czyli „Morderstwo w zaułku”.

Kiedy tylko skończyłam zachwycać się wydaniem książki „Morderstwo nie zaułku”, to przystąpiłam do czytania. Okazało się, że tym razem trafiłam na książkę z opowiadaniami. „Morderstwo w zaułku” zawiera cztery opowiadania, w których głównym bohaterem jest Poirot. W każdym z nich Poirot miał do rozwiązania inną zagadkę. Każda z nich zaciekawiła mnie czymś innym. Jednak wszystkie opowiadania coś łączyło. Każde mnie zaskoczyło i mogłam podziwiać w nich działanie detektywa, który z niezwykłą wnikliwością podchodził do sprawy.

Po raz kolejny przekonałam się, że obcowanie z Poirotem to bardzo dobrze spędzony czas. Świetnie się bawiłam podążając wraz z detektywem kolejnymi znakami i przyglądając się jak łączy wszystkie wskazówki. Zakończyłam czytanie książki „Morderstwo w zaułki” bez większych smutków, gdyż teraz po skończeniu mogę postawić ją w widocznym miejscu na regale i zachwycać się jej wyglądem.

wtorek, 17 października 2023

Yellowface - Rebecca F. Kuang


 Opis Wydawcy: Zaczyna się od niespodziewanej śmierci. A później napięcie rośnie dosłownie odbierając oddech, aż do finału, który zaciska się na gardle niczym pętla. Finału, w którym katharsis przeplata się ze stadium szaleństwa a my, nawet poznawszy całą historię, nadal nie jesteśmy pewni, kto jest ofiarą a kto czarnym charakterem. A może, jak w życiu, w tej historii nie ma czarnych charakterów i niewinnych ofiar. Może są tylko mniej lub bardziej zdeterminowane postaci. Ludzie w różnym stopniu zanurzeni w szambie wyścigu po sukces i z nierówną furią obrzuceni błotem przez "opinię publiczną". "Yellowface" pokazuje rynek wydawniczy, działanie social mediów i drogę do spełniania marzeń od strony, której nigdy nie chcielibyście oglądać. A jednak nie odłożycie tej książki, dopóki nie przeczytacie ostatniej strony.

Od kilku miesięcy namiętnie śledzę książkowy klub Reese Witherspoon. Polecenia tego klubu ogromnie mi się podobają i mam ochotę przeczytać je wszystkie. Kilka tygodni temu książką miesiąca była książka Rebecci F. Kuang. Dosyć niedawno czytałam jej inną książkę i byłam ciekawa co jeszcze stworzyła autorka. Na szczęście długo nie musiałam czekać. Fabryka Słów zapowiedziała, że wyda „Yellowface”. Pozostało mi wtedy już tylko czekać na premierę. Doczekałam się. Książka jest już premierze i miałam okazję już ją przeczytać.

„Yellowface” okazała się być kompletnie inną historią niż te, które kojarzyłam z autorką. Jednak nie znaczy to, że gorszą. Tego zdecydowanie nie można powiedzieć o tej książce. „Yellowface” zaciekawiła mnie od pierwszych stron. Z wielkim zainteresowaniem przyglądałam się relacji bohaterek, a później poczynaniom June. Przyglądałam się jak tworzy książkę, jak przygotowuje się do jej wydania. Miałam okazję poznać jakie emocje towarzyszyły bohaterce tuż przed wydaniem książki, w trakcie premiery jak i już pewien czas po premierze. Fascynująca była możliwość zobaczenia jak social media wpłynęły na życie June. Niezmiernie ciekawe było zachowanie naszej bohaterki, jakie zmieniało się najpierw pod wpływem sławy, a następnie hejtu na nią.

„Yellowface” to obraz fascynującej drogi jaką pokonała nasza bohaterka od bycia zwykłą kobietą, która marzyła o byciu zawodową pisarką, poprzez kobietę sukcesu, która zdobyła sławę i pieniądze aż do upadku i prób podratowania swojej sytuacji. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony i żałuję, że tak szybko udało mi się ją przeczytać, gdyż z chęcią zostałabym na dłużej w tym świecie. Jednak jestem pewna, że historia pozostanie w moich myślach na długo.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

środa, 11 października 2023

Ofiara twoim przeznaczeniem - Ryszard Ćwirlej


 Opis Wydawcy: Poznań, 1931 rok. W niecodziennych okolicznościach odnaleziono obraz z podobizną Matki Boskiej. Śledczy przypuszczają, że został skradziony z któregoś z kościołów, a przywrócenie płótna właścicielowi pomogłoby poprawić wizerunek policji. Nie zdają sobie sprawy, z jak cennym okazem mają do czynienia.W poznańskim półświatku kwitną interesy. Przedsiębiorczy Tolek Grubiński zorganizuje wszystko, co może przynieść mu zysk. Tym razem działalność przyniesie mu też nie lada kłopoty, oby nie na miarę tych, które spadły na Mariana Grzelaka. Lokalny przemytnik i drobny złodziejaszek skończył z kulą w brzuchu. Poszukiwania jego bagażu przynoszą zaskakujące odkrycie. Tymczasem do stolicy Wielkopolski przyjeżdża major Richard Böhm, szef niemieckiej delegacji handlowej. Komisarz Antoni Fischer dostaje rolę przewodnika gości po mieście, jednocześnie mając za zadanie odkrycie prawdziwego celu ich przyjazdu.

Bardzo dobrze pamiętam, jak kilka lat temu położyłam się wygodnie do łóżka i wzięłam do ręki książkę. Był to kryminał nieznanego mi wcześniej autora. Czytałam wtedy „Zaśpiewaj mi kołysankę” autorstwa Ryszarda Ćwirleja. Przygody Fishera ogromnie mi się spodobały. Od tamtej pory sięgam po każdą nową powieść z tego cyklu, jak i nadrobiłam już poprzednie, gdyż zaczęłam od piątej części. Po tych kilku latach doszliśmy do końca cyklu. Autor przedstawił światu swój pomysł na koniec tej serii, a ja niedawno ją przeczytałam. Czyli czas coś opowiedzieć o książce „Ofiara twoim przeznaczeniem”.

Kiedy najnowsza część o Fischerze przyszła do mojego domu, to doznałam niemałego szoku. Obejrzałam książkę z każdej strony i sprawdziłam czy to na pewno książka, która miała do mnie przyjść i czy nie dostałam jakiegoś wybrakowanego egzemplarza, któremu nie dodrukowali stron. Jednak okazało się, że wszystko jest w porządku i „Ofiara twoim przeznaczeniem” ma po prostu sporo mniej stron niż jej poprzedniczki.

Kiedy minął pierwszy szok, to mogłam zabrać się za czytanie. Nikogo zapewne nie zdziwi, że po raz kolejny nie zostałam zawiedziona. Znowu wkroczyłam do świata szkieł i Fischera. Komisarz ponownie został zaangażowany w ciekawą sprawę, która nieraz mnie zaskoczyła podczas czytania.

Bardzo polubiłam retrokryminały w wydaniu Ćwirleja i trochę mi smutno, że to już koniec przygody z Fischerem. Jednak mam nadzieję, że to czas na nowe. Na pewno dla mnie, gdyż jeszcze wielu książek autora nie poznałam, a teraz będę mieć na to lepszą okazję.

Wydawnictwo Czwarta Strona 

poniedziałek, 2 października 2023

Pod słońcem pustyni - Tamora Pierce

 

Opis Wydawcy: Alanna z Trebondu, świeżo pasowana na rycerza, szuka przygód na rozległej tortallskiej pustyni. Pojmana przez tubylców, musi dowieść swojej wartości w pojedynku na śmierć i życie: albo zginie, albo zostanie przyjęta do plemienia Krwawych Jastrzębi. Wygrywa i zamieszkuje w namiocie, ale to nie koniec trudnych prób, jakie czekają ją w pustynnej osadzie. Kierowana tajemniczymi wyrokami losu zostaje pierwszą kobietą szamanem. Uczy się wykorzystywać swoje magiczne moce, ale musi też walczyć o zmianę odwiecznych tradycji – dla dobra plemienia i całego Tortallu. Czy podczas swojego pierwszego roku w roli rycerki i szamanki znajdzie miejsce w sercu na miłość? I którego ukochanego wybierze?

Dwa lata temu zaczęłam czytać pewną serię fantasy. Była to seria pod tytułem „Pieśń Lwicy” autorstwa Tamory Pierce. Byłam bardzo ciekawa tej serii, gdyż dowiedziałam się, że została napisana kilkadziesiąt lat temu i jest ceniona przez wielu twórców. Przeczytałam pierwszy tom. Spodobała mi się historia Alanny i jej zamiana miejsc z bratem. Nasza bohaterka już trochę dorosła i nie musi udawać chłopca, którym nie jest. Jej dalsze przygody poznałam niedawno w trzeciej części serii, czyli „Pod słońcem pustyni”.

Czytając książkę „Pod słońcem pustyni” wróciłam do przygód lubianej bohaterki, czyli Alanny. W jej życiu ponownie zachodzą zmiany. Wydają się już nie być tak duże, jak w poprzednich częściach, ale nadal mocno wpływające na jej życie. Alanna nie traci swoje charakteru i zadziorności. Nie ugina się nawet przed księciem. A może po prostu nie potrafi dopuścić do siebie pewnych uczuć? To pozostaje zagadką.

Ponownie wciągnęłam się w czytanie historii ze świata Alanny. Książkę Tamory Pierce czytało mi się naprawdę szybko i z niemałym zainteresowaniem. „Pod słońcem pustyni” to trzecia część tetralogii i nie mogę się już doczekać czytania zakończenia tej serii. Ciekawi mnie jak życie Alanny się zmieni. Polubiłam tę bohaterkę i mam kilka pomysłów na jej losy. Mam nadzieję, że nie będę musiała zbyt długo czekać na kontynuację.

Wydawnictwo Poradnia K

poniedziałek, 18 września 2023

Emma - Jane Austen


Opis Wydawcy: Emma Woodhouse to dwudziestoletnia, bogata dama, mieszkająca z ojcem w pobliżu prowincjonalnego miasteczka Highbury. Pomimo przekonania, iż sama nigdy nie wyjdzie za mąż, dostrzega w sobie talent do swatania par. Po ślubie własnej guwernantki i miejscowego wdowca, pana Westona, doprowadzenie do którego traktuje jako swój osobisty sukces, postanawia znaleźć godnego męża dla swojej nowej przyjaciółki, Harriet Smith. Chociaż rodzice Harriet nie są znani, Emma jest przekonana, że dziewczyna zasługuje na związek z dżentelmenem i sprawia, że ta nie idzie za głosem własnego serca, lecz ulega patronce. Niestety wyobrażenia młodej damy niezupełnie zgadzają się z pragnieniami osób w jej otoczeniu. Sprawy komplikują się, a Emma musi zajrzeć we własne serce.

Bardzo lubię planować różne rzeczy. Gorzej wychodzi mi z realizacją tych planów. Niektóre ciągną się latami. Kilka lat temu przeczytałam swoją pierwszą książkę autorstwa Jane Austen. To właśnie wtedy zaplanowałam, że przeczytam wszystkie książki tej autorki. Minęło kilka lat, a ja tak naprawdę teraz zaczęłam realizować ten plan. Niedawno, udało mi się przeczytać swoją trzecią książkę Austen. Tym razem sięgnęłam po „Emmę”.

Do historii opisanej w książce „Emma” podeszłam z niemałą ciekawością. Muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Nasza główna bohaterka okazała się idealną postacią do obserwacji. Emma jest przekonana, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Jednak nie jest przeciwniczką małżeństw, wręcz przeciwnie. Uważa, że ona doskonale wie, kto z kim powinien być. Za swój cel przyjęła pomaganie innym, tylko nie zauważa jakie to może przynieść negatywne skutki.

„Emmę” czytało mi się naprawdę dobrze. Spodobała mi się opisana historia oraz polubiłam bohaterów. Ciekawie było przyglądać się życiu postaci, którzy zostali bardzo dokładnie zobrazowani. Do tego wszystkiego idealnie dobrany, delikatny humor. Jeżeli macie ochotę sięgnąć po ceniony klasyk, to zdecydowanie warto rozważyć przeczytanie właśnie tej książki Jane Austen. Ja jestem zadowolona i już planuję po jaką kolejną książkę autorki sięgnąć.

Wydawnictwo MG

czwartek, 7 września 2023

Wybryk natury - Graham Masterton


 Opis Wydawcy: W okolicach Lavender Hill dochodzi w krótkim czasie do serii brutalnych zabójstw i napadów. Łączy je coś bardzo osobliwego – świadkowie utrzymują, że przestępcy byli częściowo niewidzialni. Jeden z nich nie miał stóp, drugi – głowy, a kolejnemu brakowało całej prawej połowy ciała. „Pogromcy duchów”, Patel i Pardoe, szybko ustalają, że siły nadprzyrodzone nie mają z przestępstwami nic wspólnego. Natrafiają też na trop człowieka o niezwykłych zdolnościach, który popełnia zbrodnie od naprawdę bardzo dawna i nie ma najmniejszego zamiaru przestać…

Od lat ogromnie lubię wracać do książek Mastertona. Autor potrafi mnie wciągnąć w czytane historie i nieraz mnie zaskoczył. Jedną z takich zaskakujących historii była ta opisana w książce „Ludzie cienia”. Od razu po jej skończeniu, sięgnęłam po kolejną jej część, czyli „Wybryk natury”. Ponownie zostałam zaskoczona, gdyż nie takiej historii się spodziewałam. Po dziwnej sekcie kanibali przeszłam do morderstw popełnianych przez niepełnych ludzi.

Jerry i Dżamila po raz kolejny zostali przydzieleni do wyjątkowej sprawy kryminalnej. Tym razem doszło do morderstw. Wydaje się, że łatwo będzie znaleźć sprawców, gdyż byli świadkowie, którzy ich widzieli. Jednak ich zeznania są dziwne. No bo jak ktoś mógłby popełnić przestępstwo bez głowy czy połowy ciała? Nasza dwójka policjantów szybko wpada na pierwsze tropy i sprawnie za nimi podąża. Czytelnik nie ma czasu się nudzić. Zaczyna się sporo dziać i to w szybkim tempie.

Lubię książki Mastertona za to, że każda jest inna i każda jest na swój sposób ciekawa. „Wybryk natury” to czwarta część serii „Wirus”. Każda z części zaskoczyła mnie i zainteresowała mnie czymś innym. Jednak każdą czytało mi się bardzo dobrze. „Wybryk natury” porwał mnie od pierwszych stron i ciężko było mi się od tej książki oderwać. Byłam ciekawa jak autor wytłumaczy tych niecałkowitych sprawców. Gdy już zaczęłam rozumieć dlaczego tacy są, to zaczęłam się zastanawiać jak bohaterowie rozwiążą postawiony przed nimi problem. Na szczęście pojawił się ważny bohater, który pomógł, czyli pies. Jeśli chcecie wiedzieć jak pies pomaga rozwiązać sprawę kryminalną, to koniecznie sięgnijcie po książkę „Wybryk natury”.

Dom Wydawniczy Rebis 

poniedziałek, 4 września 2023

Na cztery wiatry - Wanda Miłaszewska


Opis Wydawcy: Niczym tytułowe cztery wiatry, tak cztery skrajne osobowości jawią się przed czytelnikiem ze swoimi słabościami i skrywanymi pragnieniami lepszego bytu. Rodzeństwu w ich codzienności towarzyszy służba, a także ciotki i wujkowie z dalszej rodziny. Rodzinne relacje, intrygi, zazdrość i poczucie krzywdy – wszystko to w dłuższej perspektywie może sprowadzić na rodzinę nieszczęście. Czy tak stanie się i w tym przypadku? Wartka akcja, dobrze zarysowane portrety psychologiczne bohaterów, a także nieoczywisty finał, który pozostawi czytelnika z refleksją odnośnie własnych rodzinnych relacji.W tle sugestywny obraz ówczesnej stolicy, spotkań w kawiarenkach, niekończących się rozmów o miłości, przyjaźni, o walce i rozczarowaniu. O tym, co piękne, i o tym, co może się rozwiać… na cztery wiatry.

Wybierając sobie książki do czytania bardzo często opieram swój wybór na przeczytanym opisie. Tak też było w przypadku książki „Na cztery wiatry”. Zainteresował mnie jej opis. Dopiero później dowiedziałam się, że historia została napisana prawie sto lat temu. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po starszą historię, więc mnie to nie przestraszyło, a jeszcze bardziej zachęciło do sięgnięcia po książkę pani Miłaszewskiej.

Już po kilku przeczytanych stronach książki „Na cztery wiatry” poczułam, że dobrze mi się ją czyta. Została napisana bardzo przyjemnym w odbiorze językiem. Po kolejnych kilku stronach historia zaczęła mnie ciekawić. Niezbyt często mam okazję przeczytać o perypetiach polskiej rodziny żyjącej w okresie międzywojennym. Tak więc z niemałym zainteresowaniem przyglądałam się losom rodziny Nideckich, którzy nie pozwalają się czytelnikowi nudzić. Każdy z czworga rodzeństwa Nideckich inaczej podchodzi do życia i ma inne plany na przyszłość. Każde z nich ma swój niepowtarzalny charakter, który można bardzo dobrze poznać na kartach książki.

Książka „Na cztery wiatry” ma już kilkadziesiąt lat, lecz ja dopiero niedawno usłyszałam o niej pierwszy raz. Żałuję, że nie wiedziałam o niej wcześniej. Świetnie napisana historia o rodzinnych relacjach, kłopotach oraz rodzeństwie, które ma się wrażenie, że łączy tylko wspólne nazwisko i korzenie. Jest to książka, w której odnalazłam niepowtarzalny klimat i mam wrażenie, że nie da o sobie łatwo zapomnieć.

Wydawnictwo Replika 

wtorek, 29 sierpnia 2023

Ludzie cienia - Graham Masterton


Opis Wydawcy: Detektyw sierżant Jamila Patel i detektyw Jerry Pardoe cieszą się w policji metropolitalnej niechętnie zyskaną reputacją z powodu swoich umiejętności zajmowania się dziwnymi sprawami, o najwyraźniej ponadnaturalnym charakterze. Bohaterowie zostają zwołani po raz kolejny, kiedy w piwnicy opuszczonej fabryki dywanów w Londynie zostaje znalezionych trzynaście ciał… rozczłonkowanych i upieczonych, prawdopodobnie w celu konsumpcji. Tuż obok piwnicy odnaleziony zostaje opuszczony tunel metra, a w nim malunki dziwnego boga z głową kozła, co może wskazywać na działalność jakiegoś kultu religijnego.

Dekadę temu przeczytałam swoją pierwszą książkę Grahama Mastertona. Przeczytana historia bardzo mi się spodobała. Tak bardzo, że pojechałam na spotkanie z autorem, które od wielu lat wspominam jako jedne lepsze w moim życiu. Mam plan, aby przeczytać jak najwięcej książek napisanych przez Mastertona, gdyż wszystkie z jego dorobku to chyba do emerytury nie poznam. Jest ich mnóstwo, a autor cały czas pisze nowe. Niedawno, udało mi się sięgnąć po jedną z jego nowszych książek, czyli „Ludzie cienia”.

Książka „Ludzie cienia” należy do serii „Wirus”. Jest to trzeci tom. Miałam okazję czytać drugi. Poprzednim, jak i tym razem nie czułam żadnego braku nieznania całego cyklu od początku. Historia jest tak skonstruowana, że można ją czytać jako samodzielną. A opowiada o bardzo dziwnym kulcie. Wszystko zaczyna się od odkrycia rozczłonkowanych ciał. Następnie dochodzi do kilku porwań. Do tego wszystkiego dochodzi malunek boga z głową kozła i ludzie, których mowy nie da się zrozumieć. Wszystkie te elementy są ze sobą jakoś powiązane, a sprawę próbuje rozwiązać najlepsza para policjantów do spraw nadprzyrodzonych.

Książkę „Ludzie cienia” od początku czytało mi się bardzo dobrze. Wciągnęłam się w czytaną historię. Byłam ciekawa jak wszystkie elementy zostaną połączone i czy uda się uratować niektórych z porwanych ludzi. Zawsze wydawało mi się, że ciężko mnie obrzydzić. Jednak w tej książce pojawiły się takie opisy, które na moment odrzuciły mnie od czytania. Autor zdecydowanie mnie tym zaskoczył. Nie spodziewałam się, że kiedyś to się stanie.

„Ludzie cienia” to moje kolejne udane spotkanie z Mastertonem. Historia okazała się być momentami obrzydliwa i paskudna, ale do tego wciągająca od pierwszych stron. Takiego Mastertona lubię i po takiego właśnie z chęcią sięgam. Już niedługo będę czytać kolejną część z tej serii, czyli „Wybryk natury”.

Dom Wydawniczy Rebis 

czwartek, 24 sierpnia 2023

Lato '69 - Elin Hilderbrand

 

Opis Wydawcy: Jest rok 1969, dla amerykańskiej rodziny Levinów to czas wielkich zmian. Czwórka rodzeństwa zwykle spędza letnie wakacje z babcią na wyspie Nantucket. Tym razem jednak najstarsza siostra, Blair, ze względu na bliźniaczą ciążę nie może opuścić Bostonu. Studentka Kirby daje się porwać w wir protestów na rzecz praw obywatelskich. Jedyny brat, Tygrys, zostaje nagle powołany do wojska i wysłany na wojnę w Wietnamie. Trzynastoletnia Jessie musi więc sama dotrzymywać towarzystwa babci, doświadczając przy tym wzlotów i upadków dorastania. Lato staje się gorące. To czas festiwalu Woodstock i pierwszego lądowania człowieka na Księżycu, skandalicznego wypadku Teddy’ego Kennedy’ego na sąsiedniej wyspie i wstrząsów w rodzinie Levinów. To najbardziej burzliwe lato dwudziestego wieku, po którym nic już nie było takie samo.

Niedawno przeczytałam książkę „I nadejdzie lato” autorstwa Elin Hilderbrand, która ogromnie mi się spodobała. Wykorzystując możliwość jaką miałam, sięgnęłam od razu po drugą książkę autorki, czyli „Lato ‘69”. Miałam nadzieję, że po raz drugi będę zachwycona.

Moje wymagania względem książki pani Hilderbrand stały się dosyć wysokie. Niestety, po rozpoczęciu czytania książki „Lato ‘69” poczułam się trochę rozczarowana. Historia okazała się być kompletnie inna niż w książce „I nadejdzie lato”, a miałam nadzieję na coś podobnego. Musiało minąć kilka rozdziałów zanim zorientowałam się, że wciągnęłam się w czytaną historię. To było dosyć fascynujące móc poznać perypetie rodziny żyjące w 1969 roku. To były czasy na długo przed moimi narodzinami, więc zbyt dużo o nich nie wiem. Sprawiło to, że dosyć ciekawie czytało mi się o tym roku i dowiadywało w jakich okolicznościach żyli wtedy ludzi, jakie mieli problemy, a jakie wesołości.

Nie tego oczekiwałam po książce „Lato ‘69”. Dostałam coś kompletnie innego niż chciałam. Jednak ponownie wciągnęłam się w książkę napisaną przez pani Hilderbrand i na nowo nie mogę zapomnieć o czytanej historii. Polubiłam rodzinę Levinów i trudno było mi się z nią rozstać. Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak rewolucja seksualna, feminizm, wojna wpływa na życie rodzinne to zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę „Lato ‘69”. Na pewno nie ma tu nudy, bo wszelkie skandale dostarczają sporo emocji.

Wydawnictwo Poradnia K 

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

I nadejdzie lato - Elin Hilderbrand


 Opis Wydawcy: Mallory Blessing prosi dorosłego syna, by zadzwonił do osoby, której numer odnajdzie na karteczce ukrytej w jej biurku. Chłopak nie wie, czego się spodziewać, a już na pewno nie przypuszcza, że telefon odbierze sam Jake McCloud.To przecież niemożliwe! Jak oni mieliby się poznać: nauczycielka angielskiego z wyspy Nantucket i mąż słynnej polityczki ubiegającej się o fotel prezydencki?Wróćmy do końcówki lata 1993 roku. Mallory właśnie odziedziczyła dom po ciotce na Nantucket i organizuje wieczór kawalerski swojego brata. Na imprezę Cooper przyprowadza Jake’a, przyjaciela z college’u, o którym dziewczyna wielokrotnie słyszała. Mallory i Jake są sobą odurzeni i od tego letniego weekendu spotykają się co roku o tej samej porze. W tajemnicy przed światem i wbrew wszelkim zasadom.

Czasem wystarcza mi niewiele, aby poczuć, że muszę przeczytać jakąś książkę. Czasami jest to przyciągająca wzrok okładka, innym razem zachęcający tytuł. W przypadku książki „I nadejdzie lato” był to napis na okładce, który mówi: „Dwadzieścia osiem lat zakazanej namiętności”. Jedno zdanie, które sprawiło, że musiałam przeczytać tę książkę.

Byłam bardzo ciekawa książki „I nadejdzie lato” i już pierwsze kilka stron udowodniły mi, że się nie myliłam i warto było po nią sięgnąć. Historia zaczyna się tak trochę od końca. Poznajemy Mallory po wszystkich latach spędzonych z Jakiem, a dopiero później cofamy się, aby poznać dokładnie ich młodość i każde kolejne lata. Muszę przyznać, że przez to byłam jeszcze bardziej ciekawa jak potoczyła się ich historia. Gdy już ją poznawałam, to próbowałam ją trochę zrozumieć. W mojej głowie nieraz pojawiło się pytanie dlaczego tak postąpili. Dlaczego nie zmienili nigdy tego letniego romansu w coś innego.

Czytając książkę „I nadejdzie lato” przeżywałam każde lato z bohaterami. Trzymałam kciuki, aby udały się ich plany, smuciłam się razem z nimi, gdy działo się coś niewesołego, odczuwałam razem z nimi wielką radość, gdy było to tylko możliwe. Przywiązałam się do Mallory i Jake’a. Smutno mi było się z nimi rozstawać i do tego w tak smutnym dla bohaterów czasie. Jednak skończyłam tę książkę z poczuciem, że takie książki lubię czytać i muszę poznać inne historie, które wyszły spod pióra autorki.

Wydawnictwo Poradnia K

piątek, 18 sierpnia 2023

Wirus - Robin Cook

 

Opis Wydawcy: Usiłując zafundować sobie odrobinę normalności podczas pandemii COVID-19, Brian Murphy wybiera się z rodziną na Cape Cod. Nagle u jego żony Emmy pojawiają się niepokojące grypopodobne objawy. Podczas powrotu do Nowego Jorku Emma dostaje napadu padaczkowego. W szpitalu lekarze rozpoznają u niej wschodnie końskie zapalenie mózgu, śmiertelną chorobę roznoszoną przez komary. Trudna sytuacja rodziny zmienia się w prawdziwy horror, gdy szpital wystawia Brianowi gigantyczny rachunek za pobyt żony na OIOM-ie, a jego firma ubezpieczeniowa odmawia pokrycia kosztów leczenia. Mimo że okoliczności sprzysięgły się przeciwko niemu, Brian usiłuje walczyć o sprawiedliwość z szokująco zobojętniałym systemem opieki zdrowotnej.

Od wielu lat uwielbiam oglądać wszelkie seriale medyczne. Potrafiłam je oglądać całymi dniami. Gdy dowiedziałam się, że jest taki autor jak Robin Cook i tworzy thrillery medyczne, to od razu uznałam, że muszę się z nimi zapoznać. Od tamtej pory przeczytałam ich już kilka i każdy mi się spodobał. Nic więc dziwnego, że z wielką chęcią sięgnęłam po kolejny. Tym razem o tytule „Wirus”.

Akcja książki „Wirus” dzieje się, gdy świat cierpi z powodu pandemii Covid. Nasi bohaterowie próbują trochę odpocząć i wrócić do normalności. Wyjeżdżają na wakacje. Niestety Emma zaczyna źle się czuć. Jeżeli ktoś pomyślał, że przyczyną jej choroby jest koronawirus to znaczy, że jeszcze nie zna twórczości Robina Cooka. Dla Cooka jeden wirus powodujący tysiące śmierci to za mało. Do swojej książki musiał wprowadzić inny, tym razem rzadkie wschodnie końskie zapalenie mózgu. Robin w swojej książce pokazuje, ile cierpienia spowodowały obie te choroby. Przeraża ukazując system opieki zdrowia, który nie zwraca uwagi na człowieka, dla którego liczą się tylko pieniądze.

Robin Cook w swoich książkach pokazał już niejedną straszną chorobę, ukazywał różne epidemie i pandemie. Tym razem przeraża zwykłymi ludźmi, których nikt nie nazwie mordercami ani zamachowcami. Jednak to właśnie ci, którzy pracują w opiece zdrowia i ubezpieczalni okazują się być największymi potworami w tej książce. Żaden śmiercionośny wirus, lecz ludzie. To przerażające, ile ludzi zostało pokonanych i pokrzywdzonych przez system. Warto zobaczyć jakie to może spowodować skutki i przeczytać książkę „Wirus”.

Dom Wydawniczy Rebis 

środa, 16 sierpnia 2023

Złote enklawy - Naomi Novik



Opis Wydawcy: Jedyne, o czym nigdy nie mówisz, będąc w Scholomance, jest to, co będziesz robić, gdy się z niej wydostaniesz – ponieważ nawet najbogatszy enklawowiec nie chce kusić losu. Lecz to nierealne marzenie spełniło się El i jej przyjaciołom. Co więcej, nawet nie musiała zostać potwornie złą czarownicą, jaką miała się stać według przepowiedni. Zamiast pozabijać enklawowców, uratowała ich i teraz wszyscy czarodzieje są bezpieczni. We wszystkich enklawach świata zapanowały pokój i harmonia. Żartuję. Ponieważ zamiast El ktoś inny zaczął realizować plan zniszczenia enklaw i wszyscy uratowani przez nią są zagrożeni, a nad światem wisi groźba totalnej wojny między enklawami. Tak więc po cudownej ucieczce z Scholomance El musi wrócić i znaleźć sposób, żeby znów się do niej dostać.

Jakiś czas temu przeczytałam pierwszą część cyklu „Scholomance”, czyli książkę pod tytułem „Mroczna wiedza”. Pamiętam, że byłam pod wrażeniem przedstawionego świata. Bohaterowie posiadający różne zdolności, szkoła, w której nie ma nauczycieli i potwory czyhające na życie uczniów. Ogromnie mi się spodobała stworzona historia. Jednak czas na wyjście ze szkoły i życie poza nią, czyli czas na trzecią część po tytułem „Złote enklawy”.

Wszystkie części serii „Scholomance” były pełne brutalności i śmierci. Mam wrażenie, że jednak „Złote enklawy” były wypełnione największym cierpieniem. El z każdą częścią odkrywa swoją moc, dowiaduje się, ile potrafi i jak może wykorzystać swoje zdolności. Uratowała dzieciaki ze szkoły, lecz jej to nie wystarcza. Chce czegoś więcej. Podróżując po świecie odkrywa wiele informacji o otaczającym ją świecie. Pragnie, aby pokonać zło i nikt już nie musiał cierpieć. Ale czy na pewno robi to dobrze?

Jestem zachwycona El oraz światem stworzonym przez panią Novik. Każda kolejna część „Scholomance” uczyła mnie czegoś nowego o bohaterach, jak i świecie, w którym oni żyją. Historia cały czas się rozwijała i coraz bardziej mnie interesowała. Pamiętam, że pierwsza część trochę mi się dłużyła. Teraz, mam wrażenie, że trzecia mi przeleciała i nawet nie wiem, kiedy się skończyła. Dużo się tutaj zadziało i trochę szkoda, że to już koniec. Jednak na koniec śmiało mogę powiedzieć, że warto sięgnąć po tę trylogię.

Dom Wydawniczy Rebis 

poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Krew niewinnych - Mitchell Hogan

 

Niszczenie nie powinno być takie łatwe. A jednak było i nic tego nie zmieni. Wyzwoliciele przybyli by uwolnić uciśniony lud Imperium Mahryzańskiego. Najpierw zabili wszystkich protektorów i czarodziejów. Teraz czekają. Na co? Na kogo? To pytanie zadają sobie wszyscy, którzy przeżyli masakrę. Caldan nie tylko przeżył, ale też zdołał wyprowadzić z miasta kilkoro ludzi. Ucieczka wydaje się jednak tylko odroczeniem egzekucji. Za ratunek i ocalenie niewinnych ktoś będzie musiał zapłacić. A krew Caldana może okazać się zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem, przy którym inwazja IIndryallan będzie tylko dziecinną igraszką.

Lubię czytać książki fantasy. Już od jakiegoś czasu zauważam, że książki wydane przez Wydawnictwo Fabryka Słów trafiają w mój czytelniczy gust. W zeszłym roku sięgnęłam po książkę „Tygiel dusz”, którą właśnie wydało to wydawnictwo. Historia przypadła mi do gustu i czekałam na kontynuację. Niedawno skończyłam czytać tom drugi, czyli „Krew niewinnych”.

Miło było wrócić do poznanego w poprzedniej części bohatera. Ciekawiło mnie jakie zmiany zajdą w jego życiu i ta część to pokazała. W serii napisanej przez Mitchella Hogana cenię sobie właśnie najbardziej Caledana. Po prostu go polubiłam i z wielką chęcią przyglądam się jego przygodom. Na drugim miejscu jest magia. Autor stworzył ciekawy system, który z czasem poznajemy coraz lepiej. Moim zdaniem, staje się coraz bardziej interesujący.

„Krew niewinnych” to udana kontynuacja książki „Tygiel dusz”. Dobrze mi się ją czytało, ale mam wrażenie, że pierwsza część jednak bardziej mi się podobała. Moja uwaga cały czas była skupiona na czytanej historii, lecz historia zrobiła na mnie trochę gorsze wrażenie niż poprzedniczka. Nie zmienia to faktu, że jestem ciekawa kontynuacji i mam nadzieję, że już niedługo po nią sięgnę.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

czwartek, 10 sierpnia 2023

Pisarka - Magda Stachula

 

Opis Wydawcy: Ukradłaś mi moją historię. Przez ciebie moje życie straciło na jakości. Jesteś tam, gdzie oczami wyobraźni widzę siebie. To nie ty powinnaś być szczęśliwa, tylko ja. Laura Ruta to bestsellerowa autorka thrillerów. Właśnie świętuje premierę najnowszej powieści, która zbiera entuzjastyczne recenzje. Dzień po spotkaniu z czytelnikami pisarka dostaje tajemniczą przesyłkę, której zawartość przypomina jej groźbę sprzed lat. Kto jest nadawcą? Jak zdobył adres Laury? I wreszcie skąd wie, kiedy skończy się jej życie. Czy właśnie oznajmił, że planuje ją zabić? Kilka dni później Laura Ruta znika bez śladu. Ruszają poszukiwania, policja przesłuchuje świadków i podejrzanych, a media spekulują, czy to zaplanowany, marketingowy performance czy jednak ktoś uprowadził pisarkę. Co się stało z Laurą Rutą? Czy kobieta wciąż żyje?

Swego czasu przeczytałam bardzo dużo pozytywnych opinii o twórczości Magdy Stachuli. Zamarzyłam wtedy, aby przeczytać wszystkie książki autorki. Udało mi się przeczytać jedną i natłok innych książek spowodował, że dopiero niedawno udało mi się sięgnąć po kolejną. Tym razem przeczytałam nowość od autorki, czyli książkę „Pisarka”.

To było wspaniałe uczucie móc pogrążyć się w czytaniu książki, która w tak dużym stopniu porusza życie pisarki. Pokazuje świat tworzenia książek, ich wydawania, promocji od strony twórczyni historii. A do tego czytana przeze mnie historia okazała się być dobry thrillerem, bo nasza bohaterka znika bez śladu i zaczynają się jej poszukiwania.

,,Pisarka” to książka, którą czytało mi się bardzo łatwo. Polubiłam styl autorki, który sprawiał, że szybko mknęłam po stronach. Historia okazała się intrygująca. Moje przypuszczenia na temat tego co stało się z Laurą co róż się zmieniały, bo autorka umiejętnie pokazywała nowe tropy i ujawniała wydarzenia z przeszłości.

„Pisarka” to nie jest książka, o której pomyślałam, że jest wybitna. Jednak jest wciągająca, wodzi czytelnika za nos i po skończonej lekturze zostawia po sobie pozytywne odczucia. Jestem pewna, że myśląc kiedyś o tej książce w mojej głowie pojawią się wyłącznie pozytywne myśl. Czytanie tej książki było po prostu przyjemne. 

wtorek, 8 sierpnia 2023

Tęcza nad doliną - Robyn Carr

 

Kalifornijskie miasteczko Virgin River leży u podnóża gór, w cieniu strzelistych sekwoi. Życzliwi mieszkańcy, spokojne życie i piękna przyroda sprawiają, że ci, którzy przyjechali tu na chwilę, chcąc zapomnieć o złym losie, zostają jednak na zawsze. Czy wystarczy uciec od przeszłości, by rozpocząć nowe życie? Mike, były policjant, przyjeżdża do Virgin River na rekonwalescencję. Musi wyleczyć ciężką ranę postrzałową, a także odzyskać spokój ducha. Pod wpływem Jacka, starego przyjaciela, właściciela miejscowego baru, Mike postanawia osiąść w miasteczku na stałe. Podczas ślubu Jacka poznaje lepiej Brie, jego siostrę, która też przeżywa trudny okres. Jest tuż po rozwodzie, w dodatku niedawno przegrała ważną sprawę - chociaż jest cenionym prokuratorem, nie udało jej się doprowadzić do skazania seryjnego gwałciciela. Wkrótce potem spada na nią kolejny cios, najgorszy ze wszystkich. Niedoszły skazaniec mści się na niej w brutalny sposób. Brie trafia do szpitala. Mike opiekuje się nią troskliwie, potem często do niej dzwoni. To dzięki łączącej ich przyjaźni oboje powoli odzyskują radość życia i zaufanie do ludzi...

Lubię od czasu do czasu sięgnąć po lżejszą lekturę. Ostatnio idealnie się złożyło, gdyż moje zapotrzebowanie na lekką książkę spełniła nowa część cyklu „Virgin River”, czyli „Tęcza nad doliną”. Wydarzenia cyklu napisanego przez Robyn Carr skupiają się na miasteczku Virgin River i przede wszystkim na jej mieszkańcach. W każdej części na główny plan wysuwają się inni bohaterowie, ale cały czas mamy możliwość dowiedzieć się co nowego u naszych starych, znanych z poprzednich części postaci. Tym razem przyglądałam się historii Mike’a oraz Brie.

Wspaniale było wrócić do Virgin River. Z wielką chęcią odkryłam co tam zadziało się u bohaterów z poprzednich części, a zmiany zaszły u nich duże. Historia Mike’a i Brie także mnie zainteresowała. Jak w każdej części tego cyklu, tak i w tej, nie odbyło się bez problemów. Mike i Brie przeżyli dużo i z wieloma demonami musieli walczyć, ale wszystko wskazuje, że tych dwoje do siebie ciągnie. Po tej historii nie spodziewałam się niczego innego jak szczęśliwego zakończenia.

Książkę „Tęcza nad doliną” zaliczyłabym do lekkich lektur. Jednak na pewno nie błahych. Jest poruszany w niej temat gwałtu. Autorka pokazała jakie emocje mogą temu towarzyszyć ofiarom w różnym wieku oraz co czuje i w jaki sposób na to reaguje społeczeństwo oraz najbliżsi ofiar. Pokazuje także jak organy ścigania podchodzą do tego tematu. Muszę przyznać, że takie pokazanie emocji wielu bohaterów skłoniło mnie do przemyśleń.

„Tęcza nad doliną” jest trochę przewidywalna. Można się spodziewać, jak się skończy oraz co zadzieje się u bohaterów. Można się domyślić, kto zostanie wysunięty na pierwszy plan w kolejnej części. Pomimo tej przewidywalności porusza także ważny temat, co moim zdaniem jest jej wielkim plusem.

Wydawnictwo HarperCollins 

poniedziałek, 31 lipca 2023

Piekło-niebo - Paweł Fleszar

 

Kraków, maj 2019 roku. Dzieci z trzeciej klasy podstawówki przygotowują się do pierwszej komunii, kiedy nad zalewem zostają znalezione zwłoki jednego z nich. Ślady świadczą o brutalnym zabójstwie – duszeniu i gwałcie. Wkrótce dochodzi do kolejnych zaginięć i morderstw chłopców w innych częściach miasta. W tym czasie odbywa się też premiera filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" i odżywa historia Gumisia, pierwszego terrorysty III RP. Policja musi rozstrzygnąć, czy to przypadkowy zbieg okoliczności, czy elementy perfidnej intrygi. I czy papierowa dziecięca zabawka „Piekło-niebo” może stanowić klucz do rozwiązania zagadki?

Bardzo lubię czytać kryminały. Lubię sięgać po książki z tego gatunku napisane przez polskich autorów. Nie słyszałam wcześniej o kimś takim jak Paweł Fleszar, dopóki nie zobaczyłam pierwszą zapowiedź książki „Piekło-niebo”. Zaciekawił mnie opis. Zapowiadała się emocjonalna i wciągająca historia, gdyż miała tyczyć gwałtów i zabójstwa dzieci. Byłam bardzo ciekawa i przygotowana na mocny kryminał.

Moje zaciekawienie książką „Piekło-niebo” utrzymało się mniej więcej do sceny oględzin pierwszej ofiary. Wtedy przeczytałam wiele nielogiczności i pomyłek. Przestraszyłam się, że reszta książki będzie wyglądała podobnie. Na szczęście przez resztę książki autor już się nie skupił na opisie oględzin i historię czytało się lepiej. Moje zaciekawienie wzrosło. Z chęcią podążałam za kolejnymi tropami, aby znaleźć mordercę i gwałciciela małych chłopców. Przyglądałam się bohaterom i snułam własne domysły. Zakończenie książki mnie zaskoczyło. Niestety niepozytywnie. Miałam wrażenie, że było w dużym stopniu nierealne, nie pasowało mi do całej historii.

Lubię sięgać po kryminały napisane przez dziennikarzy. Do tej pory zawsze trafiałam na takie, w których autor był przygotowany do pisania, zrobił porządne badania. Przez to do mojej głowy się wbiło, że sięgając po książki napisane przez dziennikarzy nie znajdę tam pomyłek wynikających z niedostatecznego researchu. Niestety tym razem się to nie sprawdziło, przez co książka „Piekło-niebo” trochę mnie zawiodła. Myślałam, że jeżeli historia skupia się na morderstwach chłopców, to mnie poruszy albo obrzydzi. Jednak tak się nie stało. Książkę czytało się dobrze, ale bez większych emocji. Dobre czytadło na kilka wieczorów.

Wydawnictwo HarperCollins 

sobota, 29 lipca 2023

Pożoga - Ilona Andrews

 

Rany po sprawie Nari Harris jeszcze się nie zasklepiły, a na progu już czeka nowe, równie śmierdzące zlecenie. Tym razem pomocy potrzebuje Rynda, była narzeczona Szalonego Rogana. A przecież nie ma nic lepszego, niż piękna, bezbronna kobieta padająca ze łzami w ramiona twojego nowego faceta. Ale to tylko drobiazg w porównaniu z resztą kłopotów: Viktoria Tremaine zrobi wszystko, by uczynić Nevadę swoją następczynią. Jedynym sposobem, by się przed nią obronić jest złożenie wniosku o status Rodu, to jednak będzie wymagało pokazania magicznych zdolności członków rodziny całemu światu. I Nevada wcale nie jest pewna, co ostatecznie sprowadzi na jej bliskich większe niebezpieczeństwo. A w międzyczasie zostaje jeszcze do rozpracowania wielki spisek Magnusów, którym marzy się sięgnięcie po władzę absolutną. Cóż, Nevado - czas zakasać rękawy, bo czeka cię naprawdę pracowity tydzień.

W zeszłym roku przeczytałam swoją pierwszą książkę duetu, który kryje się pod pseudonimem Ilona Andrews. Była to pierwsza część cyklu pod tytułem „Ukryte dziedzictwo”. Do dzisiaj pamiętam jak mocno wciągnęłam się w czytanie tej książki i jak smutno mi było ją kończyć. Niedawno miałam możliwość przeczytania trzeciej części tego cyklu, czyli książki pod tytułem „Pożoga”.

Ponownie weszłam do niezwykłego świata Nevady. Przygody bohaterki wciągnęły mnie od pierwszych stron. Znowu było trochę niebezpiecznie, była magia, były problemy do rozwiązania. A to wszystko przeplecione z życiem prywatnym Nevady i jej rozwijającą się relacją z Szalonym Roganem. To oznacza, że znajdziemy tu sporo scen erotycznych. Wiem, że niektórzy uważają to za największą wadę tej serii, lecz mi one nie przeszkadzają. A nawet polubiłam przyglądać się tej dwójce.

Moim zdaniem „Pożoga” to udana kontynuacja serii „Ukryte dziedzictwo”. Przyjemna, lekka w czytaniu z magiczną, trochę niebezpieczną historią, ale napisaną z poczuciem humoru oraz świetnymi bohaterami, z którymi nie chciało mi się rozstawać. Jednak to już koniec, teraz na pierwszy plan mają się wysunąć inne postacie, ale cieszę się, że będę mogła wrócić do tego świata i mam nadzieję, że zostanie pokazane co tam się zadziało u Nevady i Rogana.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

czwartek, 27 lipca 2023

Córka ziemi - Dorota Gąsiorowska


 Weronika ma niezwykły dar – potrafi zobaczyć gotową rzeźbę w jeszcze nieoszlifowanym kamieniu. Jej intuicja i umiejętność wsłuchania się w to, co mówi natura, uczyniły z niej rzeźbiarkę światowej sławy. Kiedy właściciel malowniczego pałacu w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej zleca Weronice odtworzenie stojącej niegdyś w pałacowym ogrodzie rzeźby Freyi – nordyckiej bogini miłości i magii, mimo nieokreślonego niepokoju dziewczyna podejmuje wyzwanie. Dzieło ma być gotowe na otwarcie hotelu. Jednak niespodziewanie w studni na terenie posiadłości zostają znalezione ludzkie szczątki. Weronika musi znowu zaufać swojej intuicji.

Kilka lat temu przeczytałam swoją pierwszą książkę Doroty Gąsiorowskiej. Pamiętam, że bardzo mi się spodobała. Na tyle, że chciałam przeczytać wszystkie książki autorki. Po tych kilku latach nie udało mi się jeszcze przeczytać wszystkich, ale kilka historii już za mną. Kiedy nadążyła się okazja przeczytania najnowszej książki pani Gąsiorowskiej, to ani chwili się nie zastanawiałam. Od razu skusiłam się na czytanie „Córki ziemi”.

Byłam ciekawa o czym tym razem będzie książka Gąsiorowskiej. Nie zaskoczyło mnie to, że cała historia nawiązuje do natury. Tym razem historia dzieje się dwutorowo. Mamy okazję poznać historię Weroniki, która świetnie dogaduje się z kamieniami i tworzy z nich niezwykle rzeźby. Otrzymuje zlecenie, aby stworzyć rzeźbę Freyi do niedalekiego pałacowego ogrodu. Poznajemy także ten sam pałac w przeszłości oraz jego mieszkańców. Tam główne skrzypce gra Freya to to właśnie tam widać wielkie przywiązanie bohaterów do natury oraz czuć magiczną atmosferę.

Muszę przyznać, że obie historie były ciekawe. Freya, nasz bohatera z przeszłości, zmagała się z wieloma problemami. W jej życiu pojawiło się kilka zagadek, których rozwiązań byłam ciekawa. Miałam okazję przyglądać się jak z rezolutnej dziewczynki zmienia się w pannę. To właśnie jej historii towarzyszy magiczna atmosfera, czasami trochę niebezpieczna. Polubiłam Freyę, ale zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu historia Weroniki. Wydaje mi się, że była ona trochę prostsza, ale dla mnie bardzo intrygująca. Bohaterka nie zmagała się z tyloma problemami co Freya. W każdym razie nie własnymi. Weronika nie potrafiła nie pomóc osobom w potrzebie, a kontakt z innymi ludźmi doprowadza ją do kilku nieprzyjemnych sytuacji.

Jak można się spodziewać, książka „Córka ziemi” wciągnęła mnie od pierwszych stron. Opisuje dwie interesujące historie, a do tego pojawiają się w niej bohaterki, których trudno nie polubić. Kibicowałam im, aby w ich życiu działo się jak najlepiej, a problemy rozwiązywały się gładko. W książce pojawiło się kilka zagadek, które tylko zwiększały moje zaciekawienie. Zakończenie ani trochę mnie nie zawiodło, mimo że życia bohaterek potoczyły się nie do końca tak jak myślałam.

„Córka ziemi” otwiera nowy cykl pani Gąsiorowskiej po tytułem ,,Córki żywiołów” i już teraz jestem ciekawa czym zachwycą mnie kolejne historie.

Wydawnictwo Znak Literanova

poniedziałek, 24 lipca 2023

Lucia - Bernard Minier

 

Grupa studentów kryminologii Uniwersytetu w Salamance odkrywa istnienie mordercy, który przez kilkadziesiąt lat wymykał się organom ścigania. Zabójca aranżuje miejsca zbrodni na wzór scen z renesansowych obrazów. W tym samym czasie w Madrycie dochodzi do makabrycznej zbrodni. Jeden z funkcjonariuszy Guardia Civil zostaje powieszony na krzyżu. Porucznik Lucia Guerrera, nietuzinkowa policjantka, rusza w pościg za sprawcą zwanym „klejowym mordercą”. Aby znaleźć zabójcę, bohaterowie będą musieli połączyć siły. Niestety będą też musieli skonfrontować się z własną przeszłością, ze swoimi najgłębszymi lękami i prawdą, która okaże się straszniejsza niż wszystkie legendy i mity.

Kilka lat temu, a może to już i kilkanaście przeczytałam swój pierwszy kryminał autorstwa Bernarda Miniera. Historia wywarła na mnie niemałe wrażenie. Kiedy przeczytałam, że to debiut autora, który pozwolił mu porzucić pracę na etacie i został przetłumaczony na wiele języków, to wcale się nie zdziwiłam. Od tego czasu wyczekuję nowych książek autora i czytam je regularnie. Niedawno przeczytałam pierwszą część jego nowej serii, czyli książkę pod tytułem „Lucia”.

Przez te lata poznałam trochę styl historii pisanej przez Miniera i jeżeli na okładce widzę nazwisko autora to jestem przekonana, że sięgam po dobry kryminał. Tak też było tym razem. I muszę przyznać, że trochę się rozczarowałam. Historia była dobra. Pojawił się trup, Lucia podążała trop za tropem. Poznałam trochę prywatnych problemów głównej bohaterki. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło. Nie potrafiłam się wciągnąć tak bardzo jak podczas czytania książek o Servazie.

„Lucia” to najnowsza książka jednego z moich ulubionych autorów kryminałów. Jego książki zawsze wciągały mnie od pierwszych stron, były pełne zagadek, a sam autor zawsze skutecznie wodził mnie za nos. Zabrakło mi tego podczas czytania książki „Lucia”. Historia była dobra, ale moim zdaniem najsłabsza ze wszystkich napisanych przez Miniera. Jednak nie zmienia to faktu, że czekam na jego kolejną książkę i mam nadzieję, że będzie równie dobra jak jego poprzednie.

Dom Wydawniczy Rebis 

czwartek, 20 lipca 2023

Pasożyt - Marek Krajewski

 

W sztabie polskiego wywiadu i kontrwywiadu odkryto ślady podwójnego agenta. Każdy jego ruch to wyrok śmierci na kolejnego polskiego szpiega działającego w Związku Sowieckim. Nie wiadomo, kim jest „Pasożyt”, a wytropienie go to misja z gatunku niemożliwych. Zadania może się podjąć tylko jeden człowiek: kapitan Edward „Łyssy” Popielski. Ma zgładzić „Pasożyta”, sprawić, by zniknął bez śladu. Popielski ze swoimi najlepszymi ludźmi rusza do Warszawy, gdzie szybko ulega hipnotycznemu urokowi uwodzicielskiej Ireny, która najpewniej wie, kim jest zdrajca. We Lwowie zostają Leokadia i Rita. Edward nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które grozi nastoletniej córce ze strony jego śmiertelnego wroga. A miał nadzieję, że ich ścieżki nigdy więcej się nie skrzyżują. Wszystko wskazuje na to, że ta misja nie zakończy się sukcesem.

Wydaje mi się, że minęło już kilkanaście lat, odkąd przeczytałam swoją pierwszą książkę autorstwa Marka Krajewskiego. Wtedy okazała się być dla mnie wielkim odkryciem. Dzięki niej poznałam swój pierwszy retrokryminał i od tamtej pory z wielką chęcią zagłębiałam się w ten gatunek. Po latach nadal z chęcią wracam do tego gatunku i do twórczości pana Krajewskiego. Ostatnio, miałam okazję przeczytać jego najnowszą powieść pod tytułem „Pasożyt”.

Książka „Pasożyt” należy do serii o Edwardzie Popielskim oraz do cyklu szpiegowskiego. Tym razem miałam okazję zobaczyć jak znany mi od lat Edward pomaga kontrwywiadowi rozwiązać sprawę tytułowego pasożyta. Musi go wytropić, a do tego nasz inteligentny kapitan nadaje się idealnie.

Najnowszą książkę pana Krajewskiego polubiłam przede wszystkim za to, że czytało mi się ją o wiele łatwiej i lżej niż starsze książki autora. Sama historia też była dosyć interesująca. Z chęcią śledziłam poczynania Popielskiego i byłam ciekawa jak się one zakończą, do czego dojdzie nasz bohater. Jednak mając w pamięci stare kryminały Krajewskiego to czegoś mi brakowało w tej książce. Nie wciągnęłam się w czytanie tak jak przy poprzednich książkach, czego ogromnie mi brakowało. „Pasożyt” to dobra książka, ale na pewno nie będę jej wspominać przez lata tak jak poprzednie książki autora.

Wydawnictwo Znak 

poniedziałek, 17 lipca 2023

Czas zdrajców - Marek Krajewski

 

Rok 1935. Do polskiego konsulatu we Wrocławiu zgłasza się młoda rozwódka z ofertą sprzedaży tajnych dokumentów, które mogą wstrząsnąć nie tylko polską, ale nawet europejską polityką. Cena, jakiej za nie żąda, jest jednak zdecydowanie wygórowana. Kapitan Jan Henryk Żychoń, do którego trafia sprawa, szybko dowiaduje się, że Aurelia Teichert de domo Oskiada Inglisjan vel Inglisowicz, oprócz niezwykłych talentów: językowego i pianistycznego, ma ogromną słabość do postawnych mężczyzn o charakterystycznej fryzurze. Postanawia ściągnąć ze Lwowa jednego ze swoich najlepszych ludzi – Edwarda Popielskiego, zwanego Łyssym. Na widok zdjęcia nieprzeciętnej piękności o oczach pełnych orientalnej melancholii Popielski odrzuca wszelkie skrupuły i postanawia przyjąć zadanie – sprawić, by ponętna rozwódka na jakiś czas zapomniała o bożym świecie i dobrowolnie zdradziła mu treść dokumentów. Za nic mając ostrzeżenia Żychonia: „Niech się pan sam w niej nie zakocha!” – rusza do Wrocławia.

Kilka lat temu poznałam swoją pierwszą książkę Marka Krajewskiego. Było to dla mnie wtedy spore odkrycie. Po raz pierwszy czytałam retrokryminał i bardzo spodobał mi się ten gatunek. Z wielką chęcią przez te lata wracam do twórczości Krajewskiego. Mój gust czytelniczy trochę się zmienił, sposób pisania przez autora także uległ zmianie, jednak nadal świetnie odnajduje się w książkach pana Marka. Niedawno powróciłam do serii o Popielskim i przeczytałam książkę pod tytułem „Czas zdrajców”.

Książka „Czas zdrajców” należy do serii o Edwardzie Popielskim, ale także do podserii szpiegowskiej. Okładki szpiegowskich historii wyróżniają się na tle poprzednich. Tworzą ze sobą jednolitą całość i różnią się od poprzednich okładek z Popielskim, ale nadal opowiadają o tej samej postaci. Nie znam wszystkich książek z tej serii szpiegowskiej, ale jedną już czytałam. Tak jak poprzednio, tak i „Czas zdrajców” o wiele łatwiej się czyta niż starsze książki autora. Wpływa to zdecydowanie na szybkość czytania. Nie zauważyłam, kiedy miałam już pół książki za sobą.

Tym razem do wątku szpiegowskiego dołączył wątek romantyczny. Trochę dziwnie mi się go czytało. Nie przywykłam do takich zachowań Łyssego. Jednak gdzieś tam inne wydarzenia to wynagrodziły i dzięki nim mogłam się wciągnąć w czytaną książkę.

Uważam, że „Czas zdrajców” to nie jest najlepsza książka Krajewskiego. Wiem, że autor w swoim dorobku ma o wiele ciekawsze historie, lecz nie żałuję, że przeczytałam tę. Mój apetyt na kolejną powieść tego autora tylko wzrósł i niedługo będę czytać „Pasożyta”.

Wydawnictwo Znak

niedziela, 9 lipca 2023

Nie to miejsce, nie ten czas - Gillian McAllister


 Jak powstrzymać zbrodnię, do której już doszło? Minęła północ. Czekasz na powrót osiemnastoletniego syna. Kiedy w końcu widzisz go za oknem, nie jest sam, a chwilę później twoje ukochane dziecko zabija człowieka. Nazajutrz wstajesz... I jest wczoraj. Każdego ranka budzisz się o jeden dzień wcześniej. Dostajesz szansę, aby zapobiec morderstwu. Jesteś pewna, że rozwiązanie zagadki kryje się gdzieś w przeszłości. Teraz tylko musisz je odnaleźć.

Uwielbiam czytać wszelkie thrillery i kryminały. Kiedy widzę zapowiedź jakiegoś nowego to mam ochotę po niego sięgnąć. Tak też było z książką „Nie to miejsce, nie ten czas”. Gdy zobaczyłam zapowiedź książki Gillian McAllister, to od razu poczułam, że chcę ją przeczytać. Po pierwsze należy do serii Wydawnictwa Znak, czyli Znak Crime, z którą chcę się zapoznać w całości. A po drugie motyw podróży do przeszłości ogromnie mnie zaciekawił i chciałam sprawdzić jak jego użycie wyszło w książce.

Wystarczyło mi kilka przeczytanych stron książki „Nie to miejsce, nie ten czas”, aby poczuć pierwsze zaciekawienie. Matka jest świadkiem jak jej syn morduje jakiegoś obcego mężczyznę. Jen jest w wielkim szoku, lecz od razu zaczyna planować jak pomóc swojemu dziecku. Postanawia co musi poczynić kolejnego dnia, lecz budzi się nie w tym dniu co by się spodziewała. Jest na nowo wczoraj, a do morderstwa jeszcze nie doszło. Czy powrót do przeszłości sprawi, że do morderstwa nie dojdzie? Jen też się nad tym zastanawia, a po każdej kolejnej pobudce dowiaduje się czegoś nowego o swoich najbliższych, czego do tej pory nie dostrzegała.

Muszę przyznać, że każdy kolejny rozdział i każda kolejna podróż Jen do przeszłości sprawiały, że moja ciekawość była coraz większa. Na światło dzienne wychodziło coraz więcej sekretów, które przez lata otaczały naszą głową bohaterkę. Zastanawiałam się też czy Jen zostawi po sobie jakiś ślad w przeszłości i teraźniejszość potoczy się inaczej. Na to odpowiada dopiero zakończenie, które mnie ani trochę nie zawiodło, bo oprócz odpowiedzi na moje pytania pokazało coś jeszcze, o czym wcześniej nawet nie pomyślałam.

Zdecydowanie polecam książkę „Nie to miejsce, nie ten czas” jeżeli macie ochotę na nietypowy thriller i podróż w czasie.

Znak Crime 

piątek, 30 czerwca 2023

Jaśminowy tron - Tasha Suri

 


Osierocona służąca i uwięziona księżniczka. Różni je wszystko: pochodzenie, bogactwo, wiedza. Łączy jeszcze więcej: dojmująca samotność, całkowite odrzucenie i nowe życie, w które obie weszły uciekając z objęć śmiercionośnego ognia. Okradzione ze wszystkiego, w sobie nawzajem odnajdą całą siłę, której potrzebują by przeżyć. Za murami przerażającej świątyni zmienionej w pełne duchów więzienie przetacza się czas wielkich zmian. Zaraza zbiera okrutne żniwo, wieloletnie zniewolenie nieuchronnie prowadzi do wybuchu krwawej rewolucji, walka o władzę sprowadza na cesarstwo widmo upadku a dawne wierzenia domagają się powrotu z zapomnienia i nowego życia.

W zeszłym roku poznałam swoją pierwszą książkę autorstwa Tashy Suri. Doceniłam ją bardzo za klimat i wymyślony przez autorkę świat. Gdy kilka tygodni temu zobaczyłam zapowiedź nowej książki autorki, to od razu zdecydowałam, że muszę ją przeczytać. Zapowiadała się kolejna dobra historia fantasy. Niedawno skończyłam czytanie „Jaśminowego tronu” i już wiem czy moje przypuszczenia były zasadne.

Książka „Jaśminowy tron” bardzo szybko zainteresowała mnie swoją treścią. Weszłam do nieznanego mi świata, totalnie różne od realnego, ale też bardzo ciekawego. Od pierwszych stron chciałam jak najwięcej dowiedzieć się o wymyślonym świecie przez Tashę Suri. Momentami ciężko mi się czytało tę historię, gdyż było sporo dziwnych, ciężkich do wymówienia słów. Jednak po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do tych nazw i nawet nie próbowałam ich dokładanie przeczytać. To ułatwiło mi zapoznawanie się z historią, która ciekawiła mnie od początku.

Historia głównie opiera się na życiu Malini i Priji, które mają kompletnie inną przeszłość, jednak los sprawia, że się spotykają i zaczynają razem działać. Powieść jest pełna różnych politycznych spraw, za którymi nie przepadam czytać. Jednak magiczny świat plus bohaterowie nadrabiają wszelkie minusy tej historii.

Wydarzenia w tej książce nie pędzą, lecz także nie mogę powiedzieć, że się nudziłam podczas czytania, bo historia żywo mnie interesowała i z chęcią przechodziłam do kolejnego rozdziału, który przynosił coś nowego i ciekawego. Zakończenie książki mnie nie zawiodło i na pewno sięgnę po kolejną część. 

Wydawnictwo Fabryka Słów  

środa, 28 czerwca 2023

Kolekcjoner - Alex Kava


 Na Florydzie straż przybrzeżna wyławia z wody pojemnik z makabryczną zawartością. W środku znajdują się części ludzkiego ciała. Ich konfiguracja wskazuje, że ofiar było kilka. Agentka Maggie O’Dell od lat pracuje nad morderstwami, wiele razy tropiła psychopatów i bywała na miejscu zbrodni. Jednak to odkrycie zwala ją z nóg. Jest pewne, że takiej masakry mógł dokonać tylko szaleniec. W toku śledztwa Maggie ustala, że jedna z części ciała należy do mężczyzny, który zaginął w tajemniczych okolicznościach setki mil od Florydy. Czy zdąży rozwiązać makabryczną zagadkę, zanim nadchodzący znad Kuby huragan skomplikuje i tak niełatwe już śledztwo?

Lubię czytać kryminały. Sięgam po nie dosyć często. Z chęcią poznaję twórczość nieznanych mi jeszcze autorów, ale także lubię wracać do znanych mi nazwisk. Miałam kiedyś okazję przeczytać kilka książkę Alex Kavy, ale dopiero powrót do jej twórczości kilka tygodni temu sprawił, że miałam ochotę szybko wrócić do agentki O’Dell i jej przygód.

Wraz z książką „Kolekcjoner” przeniosłam się trochę w czasie, gdyż poprzednim razem czytałam drugi tom, a teraz ósmy. Jednak w niczym mi to nie przeszkodziło. Nie czułam, aby brakowało mi jakiś informacji. Od razu weszłam w nową, ciekawą sprawę kryminalną. Tym razem nasza bohaterka musiała zmagać się także z sytuacją pogodową. W poszukaniu mordercy przeszkadzał jej zbliżający się huragan. Agentka musi się spieszyć, aby zebrać wszystkie potrzebne dowody do wytropienia przestępcy.

Polubiłam agentkę O’Dell i jej przygody. Książkę „Kolekcjoner” czytało mi się przyjemnie i bardzo szybko. Autorka nie przeciąga akcji i z wielką chęcią pokazuje czytelnikowi co chwilę nowe tropy, poszlaki i dowody. Byłam ciekawa jak skończy się śledztwo i mogę śmiało stwierdzić, że było to zakończenie w stylu Maggie O’Dell. Trochę do przewidzenia, ale i tak dobrze czytające się. Jestem pewna, że to nie moje ostatnie spotkanie z tą bohaterką i autorką.

Wydawnictwo HarperCollins 

niedziela, 18 czerwca 2023

Ostatni absolwent. Scholomance. Lekcja druga - Naomi Novik

 

Scholomance, szkoła dla magów, przez dziesiątki lat robiła, co mogła, żeby uśmiercić wszystkich uczniów. Po ostatnich dramatycznych wydarzeniach sytuacja jednak radykalnie się zmienia. Wygląda na to, że szkoła uwzięła się tylko na El, właśnie teraz, kiedy dotrwała ona do ostatniej klasy, a do tego zdobyła wreszcie grupkę sprzymierzeńców. Nawet jeśli El odeprze niekończące się ataki złowrogów nasyłanych na nię przez Scholomance w przerwach między nawałem uciążliwych zajęć, to wciąż nie ma pojęcia, jak wraz z sojuszniczkami zdoła ujść z życiem z auli po zakończeniu roku. Może powinna zaakceptować mroczną przepowiednię i zostać czarownicą siejącą śmierć i zniszczenie? Mimo licznych problemów El nie zamierza się poddać – ani złowrogom, ani przeznaczeniu, a zwłaszcza Scholomance. Nawet jeśli będzie musiała przy tym zginąć…

Dwa lata temu sięgnęłam po pierwszą część cyklu „Scholomance”. Byłam wtedy bardzo ciekawa tego magicznego świata, a po lekturze bardzo zadowolona z przeczytanej historii. Trochę czasu minęło, a mi udało się w końcu sięgnąć po kontynuację. Jak tym razem poradziły sobie dzieciaki w szkole, która robi wszystko by ich zabić?

Druga część cyklu „Scholomance”, czyli „Ostatni absolwent” była jeszcze lepsza niż jej poprzedniczka. Poprzednio akcja zaczęła się rozkręcać dopiero pod koniec książki, a tym razem dużo się działo od początku. El jak i reszta uczniów Scholomance ponownie musiała się zmagać z potworami, które czyhały na ich życie. Do tego jak każdy inny w ich wieku musieli zaliczać przedmioty szkolne. Nauka nie bywa łatwa, kiedy z każdego kąta mogą wyjść polujące na twoje życie złowrogi. Jednak El udało się dotrwać do ostatniej klasy i teraz czeka jeszcze bardziej niebezpieczne zakończenie. Nasza bohaterka nie zamierza się poddawać i zaczyna wymyślać plan jak ocalić siebie i innych uczniów.

Książkę „Ostatni absolwent” czytało mi się bardzo szybko i z niemałym zaangażowaniem. Kibicowałam El i jej pomysłom. Od początku wiedziałam, że to ciekawa postać, która nie lubi się poddawać oraz posiadająca zaskakującą moc. Nie mogłam się doczekać zakończenia. Spodziewałam się w jaki sposób może się zakończyć, ale jednego elementu się nie spodziewałam. To właśnie on sprawił, że byłam ciekawa ostatniej części tej trylogii, po którą sięgnęłam od razu po skończeniu czytania „Ostatniego absolwenta”.

Dom Wydawniczy Rebis