Dodger żyje z tego, co znajdzie w
kanałach dziewiętnastowiecznego Londynu. To gość: kocha całą swoją
dzielnicę, większość swoich ziomków i bardzo niewielu policjantów. A w
zasadzie – żadnego policjanta. Prawdziwy z niego Pan „nic nie wiem, nic
nie słyszałem, w ogóle mnie tu nie było”.
Chłopaka zna każdy,
kto jest nikim, a nie zna nikt, kto jest kimś. W zasadzie tak powinno
być i jest… do chwili, gdy pewnej deszczowej nocy ratuje z rąk oprawców
samotną dziewczynę. Tyle że ta samotna ma męża, jednego z tych, którzy
są kimś. Odtąd świat nieznacznie przyspiesza, a Dodgera pragnie bliżej
poznać wielu ciekawych ludzi: milionerzy, politycy, policjanci, książęta
i zawodowi zabójcy.
Wydaje mi się, że Terry Pratchett większości czytelników kojarzy się z serią „Świat dysku". Przez długi czas, mi także kojarzył się wyłącznie z tą serią i nie potrafiłam wymienić żadnego tytułu książki tego autora, która nie wchodzi do tego cyklu. Byłam ciekawa, jak wyglądają inne światy stworzone przez Pratchetta. Ostatnio, sprawdziłam to już drugi raz. Zrobiłam to z pomocą książki „Spryciarz z Londynu".
Nie za bardzo wiedziałam, czego mam się spodziewać po książce „Spryciarz z Londynu". Byłam, jednak, jej bardzo ciekawa, w końcu wyszła spod pióra Terry'ego Pratchetta. Długo ta pozycja nie musiała czekać u mnie na półce na swoją kolej. Dosyć szybko zabrałam się za jej czytanie. Najpierw, mnie rozbawiła. Coś było w budowie tej książki, poznawaniu tej historii, co bawi. Dopiero później wciągnęłam się w ten świat i byłam ciekawa, jak potoczy się historia naszego głównego bohatera, czyli Dodgera.
Jestem pewna, że książka „Spryciarz z Londynu" nie spodoba się każdemu. Pratchett pisze w dosyć specyficzny sposób, który na pewno wielu osobom nie przypadnie do gustu. Polubiłam książkę „Spryciarz z Londynu", mimo że nie była arcydziełem i wiem, że niedługo o niej zapomnę. Pozycja ta należy raczej to kategorii książek do szybkiego przeczytania i nie myślenia o niej więcej, chyba, że zobaczy się ją za kilka lat na półce i zechce się ją przeczytać ponownie. Nie muszę polecać tej książki tym, co lubią twórczość Pratchetta, więc polecam ją tym, co jeszcze nie czytali nic tego autora.
Ocena 5/6
Nie za bardzo wiedziałam, czego mam się spodziewać po książce „Spryciarz z Londynu". Byłam, jednak, jej bardzo ciekawa, w końcu wyszła spod pióra Terry'ego Pratchetta. Długo ta pozycja nie musiała czekać u mnie na półce na swoją kolej. Dosyć szybko zabrałam się za jej czytanie. Najpierw, mnie rozbawiła. Coś było w budowie tej książki, poznawaniu tej historii, co bawi. Dopiero później wciągnęłam się w ten świat i byłam ciekawa, jak potoczy się historia naszego głównego bohatera, czyli Dodgera.
Jestem pewna, że książka „Spryciarz z Londynu" nie spodoba się każdemu. Pratchett pisze w dosyć specyficzny sposób, który na pewno wielu osobom nie przypadnie do gustu. Polubiłam książkę „Spryciarz z Londynu", mimo że nie była arcydziełem i wiem, że niedługo o niej zapomnę. Pozycja ta należy raczej to kategorii książek do szybkiego przeczytania i nie myślenia o niej więcej, chyba, że zobaczy się ją za kilka lat na półce i zechce się ją przeczytać ponownie. Nie muszę polecać tej książki tym, co lubią twórczość Pratchetta, więc polecam ją tym, co jeszcze nie czytali nic tego autora.
Ocena 5/6