czwartek, 30 marca 2023
Babel, czyli o konieczności przemocy - R.F. Kuang
czwartek, 23 marca 2023
Pod krzewami bzu - Louisa May Alcott
Moja przygoda z twórczością Louisy May Alcott rozpoczęła się od przeczytania książki „Małe kobietki”, która bardzo przypadła mi do gustu. Następnie, zapoznałam się z resztą serii oraz inną pod tytułem „Ośmioro kuzynów”. Polubiłam wszystkie przeczytane książki i z wielką radością sięgnęłam po kolejną od tej autorki. Tym razem przeczytałam „Pod krzewami bzu”. Opierając się na swoim doświadczeniu, wiedziałam, że książka przypadnie mi do gustu i się nie pomyliłam.
Już pierwsze strony książki „Pod krzewami bzu” pokazały mi, że będzie to ciekawa historia. Od początku zaobserwowałam też, że jest ona pełna ludzkiego ciepła, czasem trochę słodka, a przede wszystkim wciągająca. Opowiada głównie o dzieciach i ich przygodach, pomysłach. Jednak nasi bohaterowie nie mają cukierkowego dzieciństwa, ale mimo wszystko potrafią sobie poradzić ze swoimi problemami i okazywać swoją dobroć innym.
„Pod krzewami bzu” to rozgrzewająca czytelnicze uczucia opowieść o siostrach Moss oraz Benie, którego życie doświadczyło od młodych lat. Książkę czytało mi się naprawdę szybko i dobrze. Wiele scen spowodowało uśmiech na mojej twarzy. Historia pokazuje piękną przyjaźń i bezinteresowną pomoc. Można się wiele nauczyć od naszych małych bohaterów. Książka „Pod krzewami bzu” potwierdziła, że twórczość Alcott trafia w moje gusta czytelnicze i warto spędzać z nią czas.
Wydawnictwo MG
niedziela, 19 marca 2023
Bez wyboru - Agnieszka Płoszaj
Lubię czytać kryminały i długo nie wytrzymuję bez poznania jakieś kryminalnej historii. Jak się dowiedziałam, że Wydawnictwo Znak wypuszcza nową serię pod tytułem Znak Crime, to się ogromnie ucieszyłam. Lubię książki tego wydawnictwa, a zawsze wydawali też ciekawe kryminały. Postanowiłam, że przeczytam wszystkie książki wydane w ramach Znak Crime. I tak doszłam do ich czwartej książki, czyli „Bez wyboru”.
Do tej pory nie miałam okazji czytać nic napisanego przez Agnieszkę Płoszaj, więc nie wiedziałam czego się spodziewać po jej książce pod tytułem „Bez wyboru”. Pierwsza rzecz, jaka mnie zaskoczyła to były opisy Łodzi. Akcja książki rozgrywa się głównie w tym mieście i autorka nie szczędziła czytelnikom opisu swego miasta. W pewnym momencie aż poczułam, że mam ochotę ponownie odwiedzić Łódź.
Sama historia na początku bardzo mi się spodobała. A to dzięki zabójstwu, które w nietypowy sposób zostaje powiązane z byłą policjantką. Pojawia się tu trochę niebezpiecznej zabawy mordercy z Zoją, która nie boi się w nią wejść. Do tego mamy rozbudowany opis życia prywatnego naszych bohaterów, w którym nie jest różowo i dochodzi do różnego rodzaju spięć.
Początkowo książka bardzo mi się podobała. Niestety z czasem mój zapał do jej czytania spadł. Historia nadal była dobra i przyjemnie mi się czytało. Byłam ciekawa w jaki sposób zostanie rozwiązana sprawa morderstwa i dlaczego nazwisko Zoi pojawiło się na ciele ofiary. Jednak zabrakło mi czegoś w tej historii, co by spowodowało, że ciężko byłoby mi się od niej oderwać.
Uważam, że książka „Bez wybory” to dobry kryminał. Mamy przedstawioną ciekawą zagadkę, możemy bliżej poznać bohaterów jak i historię Łodzi. Rozwiązanie kryminalnej łamigłówki było w porządku. Nie znalazłam tu żadnych nielogiczności. Jednak w tym wszystkim zabrakło mi tego czegoś, co na początku wodziło moją ciekawość za nos. Później historia po prostu stała się ciekawa, a nie wyjątkowa.
Znak Crime
poniedziałek, 6 marca 2023
Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć - Maya MacGregor
Są takie książka, na które patrzę i po prostu chcę je przeczytać. Tak właśnie było z książką „Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć”, mimo że ostatnio dosyć rzadko sięgam po literaturę młodzieżową. Po zastanowieniu się to nawet nie wiem, kiedy ostatnio czytałam coś dla starszej młodzieży. Przychodzą mi do głowy książki dla młodszej młodzieży czy też dzieci. Jednak kiedyś zaczytywałam się w literaturze młodzieżowej i z ciekawością do niej wróciłam. Chciałam zobaczyć co się w niej zmieniło.
Czytając książkę „Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć” zastanawiałam się nad książkami, które czytałam będąc w wieku nastoletnim. Doszłam do wniosku, że nie było wtedy literatury tak otwartej na różnorodność ani mówiącej o tak wielu rodzajach przemocy jak właśnie w książce MacGregor. To było dla mnie swego rodzaju ciekawym doświadczeniem i nauką, gdyż nie spotkałam się do tej pory z osobą, której zaimki to ono/jeno i nie znałam jeno problemów.
Jeśli ktoś pomyślał, że ta książka skupia się wyłącznie na nastolatkach i ich problemach to tak nie jest. W książce znalazłam też dobrze rozpisany wątek kryminalny. Sam wraz z przyjaciółmi próbują rozwikłać sprawę śmierci Billy’ego, który zmarł trzydzieści lat wcześniej w domu, w którym mieszka Sam wraz z ojcem. Wszyscy z otoczenia twierdzą, że był to nieszczęśliwy wypadek, lecz nasi bohaterowie mają o tym inne zdanie. Gdy Sam dostało pogróżki to nie wiadomo czy jednak ktoś próbuje ukryć prawdę o Billym czy jednak ponownie ujawnia się niezbyt przyjazne środowisko wobec społeczności LGBT+.
Wciągnęłam się w czytanie książki „Sam Sylvester i wiele na wpół przeżytych żyć” praktycznie od początku. Znalazłam w niej wiele ciekawych wątków, ale także dobrze nakreślonych bohaterów, którzy mnie zainteresowali i chciałam bardziej ich poznać. Spodobało mi się także rozwiązanie wątku kryminalnego, który nie był tak oczywisty jak na początku mi się zdawało. Skończyłam czytanie z uczuciem, że właśnie skończyłam czytać intrygującą książkę.
Wydawnictwo Znak