środa, 29 czerwca 2022

Mroźny szlak - Marcin Mortka

 

Ten świat właśnie się kończy. Nikt nie wie, jak będzie wyglądał nowy. W czasie, gdy ciemiężone od stulecia narody Rozkrzyczanych Krain chwyciły za broń i wydały wojnę swym oprawcom, Mads Voorten, daleko od linii frontu, przemierza mroźne guchoborskie góry. Uwikłany w krasnoludzką intrygę, zmaga się z niebezpieczeństwami, by przyjść z pomocą swej kompanii, do której należą między innymi niewidomy uzdrowiciel, zagubiony w ludzkim świecie elf i prostoduszny telepata. Równolegle musi sobie poukładać stosunki z niezmiernie osobliwą smoczycą. Mads Voorten jeszcze nie wie, że przyjdzie mu dokonać niezwykłych czynów, z których każdy wpłynie na losy wojny. Nie wie, że czekają go szaleńcze szarże i zaciekłe boje, a także spotkania z dawnymi przyjaciółmi i nieoczekiwane sojusze. Nie wie, że znów stanie się płomieniem powstania

Nazwisko Marcina Mortki już od jakiegoś czasu wyskakiwało mi w wielu miejscach. I do tego nie tylko w Internecie, bo także w czytanych książkach jako tłumacz. Postanowiłam, że muszę przeczytać coś więcej niż tylko jego tłumaczenie. Chciałam sięgnąć po książkę, która była konsekwencją jego pisarskich zdolności i pokazem wyobraźni. Gdy nadarzyła się okazja przeczytania „Mroźnego szlaku”, czyli pierwszej części cyklu „Straceńcy Madsa Voortena”, to nie czekałam ani chwili. Wzięłam się za czytanie.

Bardzo szybko się przekonałam, że podoba mi się styl pisania Mortki. Bardzo łatwo przychodziło mi zapoznawanie się z opisywaną historią. Spodobała mi się ona i wciągnęła. Byłam ciekawa co jeszcze spotka Madsa. Z chęcią przypatrywałam się jego sukcesom i porażkom. Spodobało mi się, że w książce pojawiły się także inne istoty np. elfy i krasnoludy. Plusa od mnie dostaje też niewymuszony humor, który płynął z niektórych wydarzeń. 

„Mroźny szlak” to było moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Mortki i było zdecydowanie udane. Dostałam przyjemną, z dobrze dobranym humorem i ciekawymi postaciami historię fantasy. Przygody Madsa wciągnęły mnie. Podczas czytania z niechęcią odkładałam książkę. Miałam ochotę jak najwięcej czasu spędzić w tym świecie. Poczułam lekki smutek, gdy książka się skończyła. Na szczęście już niedługo będę mogła przeczytać kontynuację, gdyż ukazała się już druga część, czyli „Utracona godzina”.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

poniedziałek, 27 czerwca 2022

Płoń dla mnie - Ilona Andrews

 


W świecie, w którym genetyka i magia są fundamentami dynastii i potęgi rodów, żyje Nevada Baylor, młoda detektyw, która próbuje utrzymać na powierzchni rodzinną firmę. Najnowsze zlecenie może się okazać dla rodzinnego biznesu przełomem, albo ostateczną katastrofą. Szalony Rogan, uparty jak osioł mag dysponujący fenomenalną mocą, który uważa porwanie i przykucie do podłogi w piwnicy za dopuszczalne środki komunikacji, nie będzie łatwym sprzymierzeńcem. Właściwie, będzie sprzymierzeńcem śmiertelnie niebezpiecznym. Ale Nevada, choć musi ukrywać swoje talenty i radzić sobie z konsekwencjami tego, że oficjalnie magii nie posiada, ma jednak asa w rękawie - całkiem niezwykłą rodzinę. Matkę, emerytowaną snajperkę. Babcię, ekscentryczną konstruktorkę czołgów. I nie mniej szalone rodzeństwo. Z tą rodziną zadziera się na własne ryzyko. Bo o ile Bóg mógłby napastnikowi wybaczyć, to Nevada na pewno nie.

Od pewnego czasu przyglądam się twórczości Ilony Andrews. Wydała mi się być ciekawa. Jednak jakoś cały czas sięgnięcie po nią odkładałam w czasie. Niedawno nadarzył się dobry moment. Na polskich rynku pojawiła się nowa seria pod tytułem „Ukryte dziedzictwo” napisana przez duet ukrywający się pod pseudonimem Ilona Andrews. Uznałam, że to idealna okazja przekonać się czy książki stworzone przez to małżeństwo przypadną do mojego gustu czytelniczego. Tak więc sięgnęłam po książkę „Płoń dla mnie”.

Wystarczyło mi kilka minut z książką „Płoń dla mnie” i już wiedziałam, że historia mi się podoba. Bardzo szybko się wciągnęłam i byłam ciekawa co stanie się dalej. Polubiłam główną bohaterkę jak i jej specyficzną rodzinę. Nevada posiada wyjątkowy dar, ale musi go ukrywać, gdyż nie chce być zmuszona do życia jakiego nie chce prowadzić. W książce „Płoń dla mnie” dzieje się sporo. Nie ma chwili na nudy. Fantastyczna część tej historii bardzo przypadła mi do gustu. Dodatki erotyzmu czasem trochę kuły oczy. Miałam ochotę jak najszybciej je ominąć i przejść do kolejnej części. Jednak to dzięki nim pojawiało się napięcie między bohaterami, które doprowadzało do ciekawych wydarzeń.

Książka „Płoń dla mnie” wciągnęła mnie od pierwszych stron. Jestem ciekawa kolejnych części cyklu „Ukryte dziedzictwo”. Jeżeli kolejne części będą równie dobre jak ta pierwsza, to będę bardzo zadowolona i Ilona Andrews zdobędzie nową fankę.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

niedziela, 26 czerwca 2022

Szczęśliwa gwiazda - Diana Palmer

 


Marc Brannon prowadzi ważne i niebezpieczne śledztwo w sprawie morderstwa. Dochodzenie zatacza coraz szersze kręgi, naruszając interesy mafii, a także wpływowych biznesmenów i polityków. Partnerką Marca ramienia prokuratury zostaje jego była dziewczyna Josette. Przed laty ich znajomość zakończyła się wielkim skandalem, ale teraz muszą zapomnieć o wzajemnych urazach. Wiedzą, że morderca zaatakuje ponownie. Rozpoczynają wyścig z czasem, ale również walkę z własnymi emocjami...

Książki Diany Palmer stały się dla mnie dobrym wyborem, obok Nory Roberts, kiedy miałam ochotę na lekką, niezobowiązującą lekturę. Niedawno, stało się tak, że po przeczytaniu książki pani Roberts miałam okazję przeczytać książkę pani Palmer. Zapowiadała się dobrze. Opis książki „Szczęśliwa gwiazda”, mimo że zapowiadał trochę kryminalną historię, to wydał się ciekawy i nadal miałam wrażenie, że będzie to łatwa do odbioru obyczajówka.

Z jedną rzeczą się nie pomyliłam. Książka „Szczęśliwa gwiazda” rzeczywiście okazała się być lekka i bezproblemowa w czytaniu. Jednak sama historia mnie nie zachwyciła. Nawet nie jestem pewna czy mi się podobała. Mam wrażenie, że nie wywołała we mnie żadnych uczuć pozytywnych ani negatywnych. Po prostu ją czytałam i w pewnym momencie dotarłam do końca. W sumie bardzo dobrze się sprawdzi w chwili, kiedy chce się odpocząć, a nie chce się o czymkolwiek myśleć. Przyniesie taki odpoczynek bez jakiegokolwiek naszego zaangażowania.

Miałam okazję przeczytać już kilka książek od Diany Palmer. Niektóre z nich mnie zainteresowały, kibicowałam bohaterom. Miałam nadzieję, że tym razem też trafię na taką pozycję. Tym bardziej, że miał się pojawić wątek kryminalny, a kryminały bardzo lubię. Jednak książka „Szczęśliwa gwiazda” nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Mam wrażenie, że minie jeszcze kilka dni i zapomnę już, że w ogóle ją czytałam.

Wydawnictwo HarperCollins 

czwartek, 23 czerwca 2022

Dziewczyna mojego męża - Anna Szczypczyńska

 

Lucyna i Tomasz po dwudziestu latach wspólnego życia postanawiają się rozstać. Powód wydaje się oczywisty: zmienili się, chcą innych rzeczy, a namiętność, która lata temu zbliżyła ich do siebie, całkowicie wygasła. Do tego ich córka dorosła i wyfrunęła z domu na zagraniczną uczelnię. Trudno o lepszy moment na zmiany! Początkowo nowo obrana droga wydaje się bajeczna – Lucyna i Tomasz wchodzą w związki i korzystają z życia. Jednak pewnego dnia na ich mailowe skrzynki przychodzi wiadomość, która wszystko zmienia – zaproszenie na wesele wspólnego znajomego, które odbędzie się we Włoszech nad jeziorem Garda. Brzmi wspaniale, dopóki Tomasz nie zaproponuje, by pojechali na nie we czwórkę: Lucyna ze swoim partnerem, on ze swoją dziewczyną. „Wreszcie mogłabyś ją poznać!”. Tylko czy Lucyna jest na to gotowa? Czy chce poznać dziewczynę swojego męża?

Rok temu poznałam twórczość pani Anny Szczypczyńskiej. Byłam wtedy pod wielkim wrażeniem tego co otrzymałam. Obiecałam sobie, że sięgnę po kolejną książkę autorki. W tym roku to zrobiłam i nie spodziewałam się, że tak szybko będę mogła sięgnąć po trzecią książkę tej autorki. Zapowiedź „Dziewczyny mojego męża” zaskoczyła mnie nie tylko tym, że pojawiła się kilka tygodni po poprzedniej książce autorki, ale także okładką. Wygląda na bardzo wakacyjną, a tym samym zapowiada bardzo lekką zawartość, a książki Szczypczyńskiej w ogóle nie kojarzą mi się z letnimi, lekkimi historiami.

Bardzo szybko przekonałam się, że książka „Dziewczyna mojego męża” wcale nie należy do tych typowo wakacyjnych lektur. Po raz kolejny zostałam zaskoczona opisaną historią. Znowu poczułam, że to co czytam wpływa na moje myśli i emocje. Zastanawiałam się, jak zachowałabym się w podobnej sytuacji, szukałam w sobie cech bohaterów, a także przeżywałam wszelkie emocje wraz z poznanymi bohaterami. Czytanie książki pani Szczypczyńskiej było dla mnie czystą przyjemnością. Wciągnęłam się i nie chciałam wychodzić z tego świata. Lucyna zdecydowanie została moją koleżanką, której życie mnie ciekawiło i życzyłam jej jak najlepiej.

W książce pani Szczypczyńskiej znalazłam tylko jeden minus. Jest nim zakończenie. Autorka chyba nie lubi swoich czytelników, że zakończyła tę historię w taki sposób. Ma się wrażenie, że została urwana, niedokończona. W mojej głowie pozostało wiele pytań związanych z tym, co dalej wydarzy się u bohaterów.

Książka „Dziewczyna mojego męża” po raz kolejny zawładnęła moimi myślami i czasem. Jestem oczarowana umiejętnościami autorki i mam nadzieję, że jeszcze zaskoczy mnie niejedną książką.

Wydawnictwo Luna

wtorek, 21 czerwca 2022

O jaskiniowcu, który podróżował w czasie - Terry Pratchett


 Wyobraźnia to wspaniała rzecz. Może cię zabrać na najwyższą górę albo na samo dno najgłębszego morza. Pewnego chłopca zabrała na Strasznie Wielką Przygodę – w podróż pełną magii oraz latających maszyn. (Aha, i doprowadziła go do najlepszego dowcipu na świecie – boki zrywać, wierz mi). Troje młodych wynalazców zabrała aż na Księżyc (gdzie być może zostawili butelkę lemoniady, informacja niepotwierdzona), a jaskiniowca na wycieczkę do dentysty. I ty możesz przeżyć z nimi wiele wspaniałych przygód, czytając ten niesamowity zbiór opowiadań stworzonych przez kogoś, kto miał największą wyobraźnię wszech czasów.

Terry Pratchett od lat kojarzy mi się z psiarzem, który stworzył wiele fantastycznych historii, z którymi chciałabym się zapoznać. Z kim bym nie rozmawiała o tym autorze, to słyszę same pochlebstwa o jego twórczości. To przyczyniło się do tego, że jestem dumną posiadaczką całego cyklu „Świat dysku”. Nie przeczytałam jeszcze go w całości, ale już wiem, że historie wymyślone przez sir Pratchetta trafiają do mojego gustu. Nic więc dziwnego, że z chęcią sięgam po inne jego książki. Niedawno miałam okazję przeczytać „O jaskiniowcu, który podróżował w czasie”.

Nie jestem zbyt wielką fanką opowiadań, ale jak widzę, że zostały napisane przez dobrego twórcę, to żal mi je ominąć. Dlatego też sięgnęłam po zbiór opowiadań pod tytułem „O jaskiniowcu, który podróżował w czasie”. To była bardzo dobra decyzja, bo świetnie się bawiłam podczas czytania. Płynęłam przez kolejne fantastyczne historie w bardzo szybkim tempie. Jednocześnie zachwycałam się stworzonymi historiami.

„O jaskiniowcu, który podróżował w czasie” to świetny zbiór opowiadań, przez który bardzo szybko się przechodzi. Jednak mam wrażenie, że ślad po sobie zostawi w mojej pamięci na dłużej. Niektóre z opowiadań z wielką chęcią przeczytam kiedyś ponownie. Polecam tę lekturę wszelkim fanom fantastyki. Wydaje mi się, że się nie zawiedziecie.

Dom Wydawniczy Rebis 


sobota, 18 czerwca 2022

Daniel - Nora Roberts

 


Opowieść o życiu i miłosnych perypetiach członków szkockiego rodu MacGregorów.  Daniel, głowa rodu MacGregorów, ranny w wypadku trafia do szpitala. Trwa ciężka operacja. Anna, żona Daniela, czekając na jej wynik, wraca myślami do przeszłości. Poznali się w Bostonie, gdzie Anna studiowała medycynę. Daniel przybył tu ze Szkocji i zdążył dorobić się fortuny. Teraz szukał odpowiedniej żony. Anna Whitfield od pierwszej chwili zrobiła na nim piorunujące wrażenie. Pewny siebie ruszył na podbój, ale szybko zrozumiał, że jeśli nie zmieni taktyki, będzie musiał zrezygnować z niezależnej i dumnej Anny, która nie zamierza wiązać się z takim samolubnym arogantem jak on.

Bardzo lubię od czasu do czasu sięgnąć po lżejszą lekturę. Szukając lekkich czytadeł sięgnęłam po książkę Nory Roberts. To był strzał w dziesiątkę. Czytało mi się ją bardzo szybko i bezproblemowo. Zrobiłam sobie mały zwyczaj z czytania książek Roberts i teraz regularnie, co kilka tygodni, czytam książkę tej pisarki. Dzięki temu udało mi się przeczytać już kilka serii spod jej pióra. Aktualnie jestem w trakcie zapoznawania się z cyklem pod tytułem „MacGregorowie”. Niedawno przeczytałam piątą część, czyli książkę pod tytułem „Daniel”.

Po rozpoczęciu swojej przygody z serią „MacGregorowie” byłam ciekawa co czeka mnie w kolejnych częściach. Sprawdziłam w Internecie, że jest ich sporo i zdziwiłam się o kim mogą one jeszcze opowiadać. Wtedy dostrzegłam, że jedna z części będzie opisywać historię poznania głów rodu MacGregorów. Już wtedy zaczęłam być jej ciekawa. W końcu doczekałam się wznowienia i mogłam zabrać się za czytanie.

Ponownie trafiłam do świata rodziny MacGregorów i odkrywałam ich historię i sekrety. Sama historia była trochę przewidywalna, ale bardzo dobrze mi się ją czytało. Momentami musiałam sobie przypominać, że ta książka została napisana w latach osiemdziesiątych i trochę inaczej podchodziło się do kontaktów damsko-męskich. Inaczej by mnie trochę zdenerwowała. A tak to bardzo dobrze mi się ją czytało i w ekspresowym tempie. Wciągnęłam się w historię rodu MacGregorów i czekam już na kolejną część.

Wydawnictwo HarperCollins

wtorek, 14 czerwca 2022

Którędy do raju - Anna H. Niemczynow

 

Elżbieta marzy o podróżach. Choć odnosi sukcesy jako felietonistka, ma dość codzienności kręcącej się wokół domu i dzieci. Wyczekana wyprawa, na którą zaprosił ją mąż, zaczyna się w urokliwym słoweńskim mieście Bled. Nic nie zapowiada tragedii. Elżbieta jeszcze nie wie, że lada moment zacznie się dla niej walka z czasem, barierą językową i procedurami... A na jaw wyjdą kolejne tajemnice, o których dotąd nie miała pojęcia.

W tej historii intymne emocje wrażliwej bohaterki zostają wystawione przez los do walki z brutalną rzeczywistością. Anna H. Niemczynow, w nieco kryminalnej odsłonie, po raz kolejny udowadnia, że siła i determinacja jest kobietą. Którędy do raju to opowieść o nadzwyczajnej osobie wrzuconej w wir wydarzeń, o których wielu pomyśli: „Przecież to niemożliwe”.

O twórczości pani Ani Niemczynow słyszałam wiele pozytywnego. Nie pamiętam, abym trafiła na negatywną opinię. Nic więc dziwnego, że zaciekawiła mnie ona i chciałam przekonać się na własnej skórze jak dobra jest ona. Sięgnęłam po swoją pierwszą książkę tej autorki i nie poczułam fajerwerków. Jednak nie poddałam się i po pewnym czasie przeczytałam swoją drugą książkę Niemczynow. Było zdecydowanie lepiej. W momencie, gdy zobaczyłam zapowiedź książki „Którędy do raju”, to poczułam się zaintrygowana. Zaplanowałam, że ją przeczytam i tak też niedawno zrobiłam.

Moja ciekawość historii opisanej w książce „Którędy do raju” sprawiła, że długo ona nie czekała na swoją kolej na półce książek do przeczytania. Szybko po nią sięgnęłam i szybko skończyłam jej czytanie. Tak się wciągnęłam, że tylko siedziałam i czytałam. Bardzo chciałam poznać całą historię. Mimo że intensywnie myślałam o tej książce, to nie udawało mi się przewidzieć wydarzeń. Niektóre mnie zaskakiwały, przez inne po prostu przechodziłam. Czasem dziwiło mnie zachowanie głównej bohaterki, a czasem miałam wrażenie, że rozumiem, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej, bo w końcu znalazła się w niecodziennej sytuacji, do której nikt nas nie przygotowuje.

Myśląc teraz o twórczości pani Ani Niemczynow zdecydowanie będę myśleć o książce „Którędy do raju”. To właśnie ta książka wciągnęła mnie od pierwszej strony i potwierdziła te wszystkie pozytywne opinie o twórczości autorki. Były trochę mniej ciekawe momenty, nie poczułam, że ta książka to coś niesamowitego, ale podziwiam panią Niemczynow za to, że udało jej się napisać książkę, która tak dobrze i bezproblemowo mi się czytało. Po takie historie z wielką chęcią sięgałabym częściej.

Wydawnictwo Luna

poniedziałek, 6 czerwca 2022

Sługa honoru - Adam Przechrzta

 


Jeśli nie będę mógł biec, pójdę. Jeśli nie będę mógł iść, będę pełzać. Ale wrócę do domu. Bój w Strażnicy Mgieł się skończył. Wielu towarzyszy broni Rudnickiego nie zobaczy już kolejnego świtu. Wielu jego wrogów- również. Teraz najważniejsze to ostrzec Cesarza przed nadchodzącym zagrożeniem ze strony Białego Chanatu i uratować życie przyjaciela. Jednak spotkanie z córką przemytnika całkowicie zmieni priorytety Rudnickiego a upragniony powrót do domu uczyni niewyobrażalnie bolesnym. Tymczasem na Ziemi Samarin stanie wobec katastrofalnego zagrożenia. Będzie potrzebował wszystkich sił i nadludzkiego szczęścia, żeby uratować carewicza Aleksandra, własny honor i życie.

Od jakiegoś czasu przyglądałam się książkom Adama Przechrzty. Miały przyciągające mój wzrok okładki oraz zachęcające do sięgnięcia opinie. Jednak wyszło tak, że wyłącznie na nie patrzyłam i planowałam, że przeczytam. Do sięgnięcia po swoją pierwszą książkę Przechrzty skusiło mnie duża promocja na pierwszą część cyklu „Materia Secunda” w jednej z internetowych księgarni. Wiedziałam, że ten cykl jest w pewien sposób powiązany z poprzednim cyklem autora, który mnie kusił, czyli „Materia Prima”. Jednak postanowiłam, że podejmę się czytania drugiego cyklu bez znajomości pierwszego. Teraz, w ogóle tego nie żałuję. A nawet się cieszę, że miałam możliwość sięgnąć od razu do drugiej części, czyli „Sługa honoru”.

Sięgając po książkę „Sługa honoru”, czyli drugą część cyklu „Materia Secunda” doskonale wiedziałam czego mogę się spodziewać. Pierwszy tom tak mnie wciągnął, że nie mogłam się wręcz doczekać, aby dowiedzieć się, co tam działo się dalej. Drugi tom ani trochę mnie nie zawiódł. Ponownie zostałam wciągnięta do tego fantastycznego, czasami trochę dziwnego świata. Z wielkim podekscytowaniem przemierzałam przez ten świat wraz z bohaterami. Nie mogłam doczekać się, aby dowiedzieć się, z jakimi problemami zmierzą się Olaf i Samarin.

„Sługa honoru” to godna kontynuacja „Sługi krwi”. Jestem ogromnie zadowolona, że w końcu skusiłam się na twórczość Przechrzty. Zostałam wciągnięta to świata Olafa i jego niecodziennych przygód. Nie wiem co wydarzyło się w pierwszym cyklu z tego świata, czyli „Materia Prima”, ale jeśli jest choć trochę podobny do tego, co już poznałam, to czeka mnie niesamowita przygoda. Polubiłam styl Przechrzty, dzięki któremu czytanie jego książek było jeszcze przyjemniejsze i przychodziło mi bez żadnych kłopotów. Do tego autor posiada niezwykłą wyobraźnię, a jej tworami na szczęście zechciał się z nami podzielić. 

Wydawnictwo Fabryka Słów

piątek, 3 czerwca 2022

Ośmiornica - Matt Shaw

 

HP Lovecraft zostawił Go śpiącego na dnie południowego Pacyfiku. Teraz Matt Shaw obudził Cthulhu! Z rosnącym długiem, jej kariera nie zmierzała w kierunku na który liczyła, Jessica Ann podjęła pracę modelki na wystawnym przyjęciu Larsena. To, co powinno być łatwym zarobkiem i miłym wieczorem, szybko przybiera koszmarny obrót, gdy zostaje uwikłana w spisek mający przebudzić Wielkich Przedwiecznych. Prawdziwa jazda dla miłośników pełnego przemocy i seksu horroru!

Bywają takie książki, które mnie do siebie czymś przyciągają. Bywa, że jest to ładna okładka albo ciekawy opis. Czasem jest to dobre polecenie przeczytane gdzieś w Internecie. W przypadku książki „Ośmiornica” był to najpierw tytuł, a później opis. Zapowiadało się, że będzie to dziwna historia. To sprawiło, że jeszcze bardziej byłam jej ciekawa. Zainteresowało mnie jak mogło wyjść połączenie Wielkiego Przedwiecznego z powieścią erotyczną.

Początek książki „Ośmiornica” był lekki. Poznałam bohaterki, trochę się o nich dowiedziałam. Pojawiały się wstawki związane z seksem. Historia wydawała się być zwyczajna. Czułam, że powoli się rozkręca i czymś mnie zaskoczy. Czekałam na to. Najpierw zaczęło się robić niecodziennie, trochę dziwnie, a to wszystko po to, aby na koniec zaatakować z grubej rury. Po zakończeniu miałam ochotę tylko wykrzyczeć niecenzuralną wersję pytania: „Co tu się stało?”.

Po książkę „Ośmiornica” sięgnęłam po to, aby poznać dziwną historię, bo taka się zapowiadała. Zaczęło się niewinnie, zwyczajnie, a to wszystko, aby mocno się zakończyć. Takiego zakończenia nie da się domyślić. Jest bardzo dziwne, ale jednocześnie sprawiło, że chce się dowiedzieć, co stało się dalej. Na szczęście „Ośmiornica” jest pierwszą częścią trylogii, więc będę mieć możliwość poznania kontynuacji tej historii.

Wydawnictwo Phantom Books

środa, 1 czerwca 2022

Kołysanka dla czarownicy - Magdalena Kubasiewicz

 

Każda rodzina skrywa jakiś sekret, każde miasto otula mroczna magia. Jagoda, specjalistka od klątw, przez złośliwych zwana Wilczą Jagodą, ma trzy problemy. Młodą czarownicę, chcącą zostać jej uczennicą, krewnych mających skłonności do pakowania się w kłopoty oraz rzuconą przed laty klątwę, może mocno namieszać w życiu wiedźmy. Jagoda musi odkryć, jakie sekrety skrywała jej prababka, powstrzymać pewną potężną i złaknioną krwi czarodziejkę, a w przerwach jeszcze ułożyć plan nauczania dla młodej czarownicy. Na dodatek w Warszawie dochodzi do fali zbrodni, w której brat Jagody o mały włos nie zostaje zabity. Czy sprosta tym zadaniom, zachowując życie oraz zdrowe zmysły?

Lubię czytać książki fantasy. Nigdy nie twierdziłam, że jakaś kategoria z tego gatunku pasuje mi bardziej, a inna mniej. Książki o przeróżnej tematyce okazywały się dobre. Mam jednak wrażenie, że dawno nie sięgałam po lektury z wiedźmami. Jak się dłużej nad tym zastanowiłam to przyszła mi tylko jedna. Nie wiem dlaczego je omijałam, ale postanowiłam to zmienić. Z pomocą przyszła mi Magdalena Kubasiewicz i jej książka „Kołysanka dla czarownicy”.

Muszę się przyznać, że sięgnęłam po tę książkę ze względu na okładkę. Nazwiska autorki wcześniej nie kojarzyłam, a opis brzmiał jak każdej innej książki fantasy. Nie przyciągał mnie jakoś szczególnie. Teraz, muszę złożyć duże podziękowania tym, którzy zdecydowali o takiej, a nie innej okładce. Dzięki niej miałam okazję zapoznać się z cudowną historią. Bardzo spodobało mi się, że osoby magiczne zostały podzielone tutaj ze względu na swoje umiejętności. Każdy miał swoją specjalizację. Nasza główna bohaterka specjalizuje się w klątwach, co sprawia, że nie jest zbyt popularna w społeczeństwie. To właśnie dzięki swoim umiejętnościom Jagoda przeżywa takie, a nie inne przygody. Przygody, które mnie zaintrygowały i wciągnęły. Każda kolejna strona książki „Kołysanka dla czarownicy” powodowała, że jeszcze bardziej nie mogłam się oderwać od Jagody.

„Kołysanka dla czarownicy” okazała się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Klątwy, magia, wydarzenia sprzed stu lat wpływające na teraźniejszość – to wszystko tworzy zgraną i ciekawą całość. Zakończenie mnie zasmuciło, gdyż musiałam rozstać się z Jagodą. Na szczęście już niedługo ma premierę druga część, po którą na pewno sięgnę.

Wydawnictwo SQN