W Santa Olivia nie ma litości. Nie ma stąd także ucieczki. W
odizolowanej strefie buforowej między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem,
pozbawieni praw obywatelskich mieszkańcy niewielkiego miasteczka są
bezsilni wobec losu. Aż pewnego dnia narodzi się wśród nich ktoś
niezwykły – córka Człowieka-Wilka, będącego dziełem inżynierii
genetycznej. Człowiek-Wilk miał stać się bronią doskonałą. Stworzono go
nadludzko silnym, zabójczo szybkim, niezwykle wytrzymałym. Nigdy nie
zaznał uczucia strachu. Nosząca imię na cześć zaginionego ojca, Loup
Garron odziedziczyła te cechy.
Widząc przyjaciół i sąsiadów cierpiących z rąk uzbrojonych okupantów,
Loup nie potrafi pozostać obojętna. Postanawia pomścić ich krzywdy.
Wspierana przez garstkę miejscowych sierot, skryta pod przebraniem,
wymierza sprawiedliwość stojącym ponad prawem. Loup wie, że jeśli da się
złapać, straci nie tylko wolność, ale również życie.
Santa Olivia jest to miejsce otoczone przez mury, kontrolowane przez żołnierzy, których zadaniem jest utrzymanie ludzi mieszkających tu w tajemnicy przed resztą ludności. Spośród skrywanych ludzi mieszka Carmen. Dziewczyna, która początkowo uwielbia romansować z żołnierzami póki nie rodzi pierwszego dziecka, Tommy'ego. Po śmierci ojca chłopca zaprzestaje dotychczasowego trybu życia na rzecz opieki nad małym i zarabianiem pieniędzy. Pewnego dnia poznaje Martina. Jest to człowiek niezwykły, gdyż pochodzi on z eksperymentów naukowców. Z tego związku rodzi się Loup. Dziewczyna równie niezwykła jak ojciec, która nie godzi się z panującymi zasadami i wymierza sprawiedliwość na własną rękę.
W tej książce znalazłam coś takiego co mnie niezmiernie zaciekawiło, nie wiem dokładnie co to jest, ale sprawiło, że książka mnie zafascynowała i wciągnęła w swój świat, który momentami jest okrutni, ale ludzie na własną rękę szukają sprawiedliwości. Do gustu bardzo przypadła mi bohaterka, Loup. To właśnie ona razem z przyjaciółmi szukają sprawiedliwości pośród bezlitosnego życia.
,,Santa Olivia" nie jest to książka dla wszystkich. Na pewno nie polecam jej dla zagorzale wierzących, gdyż mógłby odczuć niesmak związany z przedstawieniem słów, które kojarzyły się do tej pory z religią. Ostrzegam także przed nie za bardzo kulturalnym językiem, lecz akurat to można usprawiedliwiać po prostu sytuacją jaką ludzie się znaleźli, która nie jest kolorowa i sprawia wiele bólu dla ludzi, z którą w pewien sposób dają radę opisać tylko poprzez niecenzuralne słowa. Ale wszystko da się wybaczyć dla tak dobrej książki.
W ,,Santa Olivia" znajdziemy twarde, wytrzymałe kobiety, które próbują znaleźć najlepsze drogi do dalszego życia, swego czy też bliskich. Przyjaźnie w imię, które zrobią wszystko, nawet jeśli ryzykują przy tym własne życie czy też wolność. Przyjaźnie, które tak naprawdę uczą żyć i dają przyczyny by żyć tak, a nie inaczej. Loup wraz z przyjaciółmi, których poznała po śmierci matki w kościelnym sierocińcu ryzykowali wszystko by zemścić się na osobach, którzy robią krzywdę ludziom, nie tylko spośród ich własnego towarzystwa.
Ocena 6/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!