Bardzo lubię czytać kryminały. Lubię sięgać po książki z tego gatunku napisane przez polskich autorów. Nie słyszałam wcześniej o kimś takim jak Paweł Fleszar, dopóki nie zobaczyłam pierwszą zapowiedź książki „Piekło-niebo”. Zaciekawił mnie opis. Zapowiadała się emocjonalna i wciągająca historia, gdyż miała tyczyć gwałtów i zabójstwa dzieci. Byłam bardzo ciekawa i przygotowana na mocny kryminał.
Moje zaciekawienie książką „Piekło-niebo” utrzymało się mniej więcej do sceny oględzin pierwszej ofiary. Wtedy przeczytałam wiele nielogiczności i pomyłek. Przestraszyłam się, że reszta książki będzie wyglądała podobnie. Na szczęście przez resztę książki autor już się nie skupił na opisie oględzin i historię czytało się lepiej. Moje zaciekawienie wzrosło. Z chęcią podążałam za kolejnymi tropami, aby znaleźć mordercę i gwałciciela małych chłopców. Przyglądałam się bohaterom i snułam własne domysły. Zakończenie książki mnie zaskoczyło. Niestety niepozytywnie. Miałam wrażenie, że było w dużym stopniu nierealne, nie pasowało mi do całej historii.
Lubię sięgać po kryminały napisane przez dziennikarzy. Do tej pory zawsze trafiałam na takie, w których autor był przygotowany do pisania, zrobił porządne badania. Przez to do mojej głowy się wbiło, że sięgając po książki napisane przez dziennikarzy nie znajdę tam pomyłek wynikających z niedostatecznego researchu. Niestety tym razem się to nie sprawdziło, przez co książka „Piekło-niebo” trochę mnie zawiodła. Myślałam, że jeżeli historia skupia się na morderstwach chłopców, to mnie poruszy albo obrzydzi. Jednak tak się nie stało. Książkę czytało się dobrze, ale bez większych emocji. Dobre czytadło na kilka wieczorów.