piątek, 29 marca 2013

Brainman - Dominik W. Rettinger

John i Nick są studentami na nowojorskim uniwersytecie. John jest zdemoralizowanym synem z upiornie bogatej rodziny oraz gwiazdą drużyny futbolowej. Bystry i oczytany Nick to typowy mózgowiec. Nauka nie sprawie mu problemu, ale, między innymi z racji wychowania, chłopak nie stara się być w centrum uwagi. Wszystko zmienia się w chwili, gdy Nick zakochuje się w posągowej Susan, dziewczynie Johna. Utraciwszy w jednej chwili zdolność myślenia oraz analizy, chłopak postanawia zdobyć zajętą już piękność i naraża się Nickowi. Żaden z nich nie podejrzewa, że ich walka zakończy się interwencją sił z kosmosu.
W jednej chwili obydwaj herosi zyskują nadnaturalne moce i zostają wplątani w trwającą od zarania dziejów walkę pomiędzy mieszkańcami planet O i Zet. Z natury łagodni O, których wybrankiem staje się Nick, starają się nie dopuścić, by dowódcy Zet dopadli i porwali Wielkiego Mistrza, który od wieków spoczywa w Rowie Mariańskim na małej i nieciekawej planecie…



Pośród wielu planet Uniwersum znajduje się planeta A-180, zwana też przez niektórych Ziemią. Jest zamieszkiwana przez istoty, które się wyróżniają. Niestety nie inteligencją, lecz jej brakiem. Mieszkańcy innych planet wykorzystują swój mózg w stu procentach, czego nie można powiedzieć o nich. Nie umieją oni choćby wykonywać tysiąca czynności na raz, posiadają coś co określają uczuciami, co dwóch mieszkańców tej planety doprowadza do bójki. Pokłócili się o dziewczynę, nie wiedzieli, że zakończy się to interwencją z kosmosu. No tak, przecież oni jeszcze nie wiedzą, że inne planety są zamieszkiwane. Nick i John w dość nieoczekiwanej chwili zyskują moce i zostają wplątani w walkę między mieszkańcami planet O i Zet.

Odkąd zobaczyłam książkę ,,Brainman" w zapowiedziach byłam jej bardzo ciekawa. Zapowiadało się coś nowego. O dziwo, nie pomyliłam się. Książka spodobała mi się już od pierwszych stron, kiedy to mamy przeplatane fragmenty wydarzeń z Ziemi jak i planety O. Muszę także przyznać, że nie rozumiałam niektórych fragmentów. Autor poszybował tak daleko z niektórymi opisami świata przedstawionego, że przestawałam rozumieć o co mu tak dokładnie chodzi. Jednak mnie to nie zrażało, gdyż były to na szczęście fragmenty i to krótkie. 

Książkę ,,Brainman" czyta się bardzo szybko i z wielkim zaangażowaniem. Chęć poznania dalszych wydarzeń nie opuszczała mnie ani na chwilę, co jest wielkim plusem dla książki. Ta pozycja jest na pewno inna niż wszystkie, które do tej pory poznałam. Nie tak dawno zastanawiałam się wraz z bratem dlaczego wiele ludzi ma trudności z myślą, że Wszechświat jest nieskończony, a tu trafiam na książkę, która rozszerza pole widzenia Kosmosu. To naprawdę coś. Planety, o których nie słyszeliśmy, wykorzystywanie w stu procentach swego mózgu, rozwiązywanie tysiąca problemów na raz, teleportacja, chyba mieszkam na złej planecie. Książkę jak najbardziej polecam! 

Ocena 5,5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!

środa, 27 marca 2013

Przekleństwa niewinności - Jeffrey Eugenides

Życie spokojnego miasteczka w pobliżu Detroit toczy się wokół rodziny Lisbon. Pięć pięknych, ekscentrycznych sióstr skupia na sobie uwagę młodych mężczyzn, którzy obsesyjnie gromadzą wszystkie dowody ich istnienia. Z ulubionych płyt dziewcząt, zagubionych grzebyków i popękanych lusterek próbują odtworzyć ich sekretne życie na granicy dziewczęcości i kobiecości. Presja pełnej niedopowiedzeń, dojrzewającej seksualności doprowadza siostry do samobójstwa. Kto zawinił: rodzina, społeczność, one same? Duszna atmosfera tajemnicy i nieuchwytnych emocji wciąga w głąb powieści i nie pozwala się od niej oderwać. 







Życie w miasteczku w pobliżu Detroit wiodło się spokojnie, dopóki ich uwagi nie przykuła rodzina Lisbon. Cecilia, Lux, Bonnie, Mary i Therese to nastoletnie siostry, które pozbawiły mieszkańców spokoju. Pięć dziewczyn swoim sposobem życia zainteresowały wiele osób, skupiały na sobie uwagę. Sprawiły, że grupa chłopców zaczęła zbierać o nich informacje, zbierać ich porzucone, znalezione rzeczy. Dla nikogo nie przyszło do głowy, że wszystkie targną się na swoje życie. Dlaczego tak się stało? Co się do tego przyczyniło? 

Są takie książki, które wystarczy ich opis i wiem, że mi się one spodobają. Do tej grupy właśnie należy ,,Przekleństwa niewinności". W momencie, gdy doszłam do momentu, w opisie książki, że bohaterki - siostry popełnią samobójstwo, wiedziałam, że ta książka idealnie wpasuje się w mój gust. Czy tak było? Na pewno tak. Gdy tylko zaczęłam czytać tę pozycję, zatraciłam się w niej. Nie mamy bezpośredniego wglądu w umysły dziewcząt, które targnęły się na swoje życie, lecz nasz narrator w pełni oddaje, pokazuje dramatyzm tej sytuacji. 

,,Przekleństwa niewinności" to naprawdę fascynująca powieść. Oprócz samobójstw, które mnie bardzo zainteresowały, mamy tu także obsesję, która w pewien sposób zapanowała nad życiem grupy chłopców, którzy zbierali wszystkie informacje na temat sióstr Lisbon, młodzieńcze wybryki, próby wyjścia z domu i wpasowania się w społeczność. Książka potrafi wprowadzić czytelnika w niemały szok, w końcu dochodzi tu do samobójstw. Chociaż żałuję, że nie poznałam choć trochę bardziej sposobu myślenia bohaterek, co tak naprawdę działo się za tymi zamkniętymi drzwiami ich domu. Dla mnie ta książka była niesamowitym przeżyciem, do którego z chęcią nie raz powrócę. 

Ocena 5/6
Za książkę bardzo dziękuję!!

poniedziałek, 25 marca 2013

Niezwykła wędrówka Harolda Fry - Rachel Joyce

Harold Fry wyruszył pewnego dnia z misją. Chciał zmienić czyjeś życie, a zmienił swoje.

Przyjaciółka z dawnych lat przysłała mu list z pożegnaniem. Umiera na raka. Harold odpisał, że bardzo mu przykro. Naprawdę się zmartwił, kiedyś wiele ich łączyło. Chciał wysłać list i po prostu wrócić do domu, ale w drodze na pocztę odkrył, że to nie wystarczy. Musi osobiście się z nią pożegnać. Dopóki będzie szedł, ona będzie żyła. 

Podczas trwającego 87 dni marszu spotyka człowieka goryla, słowacką lekarkę, kobietę, która kochała Jane Austen, bardzo sławnego aktora i wielu innych ludzi, którzy poznają historię jego wędrówki i opowiadają mu o swoich lękach, miłościach, nieszczęściach i fascynacjach.

Czasem trzeba zostawić wszystko i wyruszyć w drogę, żeby na nowo poukładać sobie życie.

Harold nie wiódł nadzwyczajnego życia. Odkąd przeszedł na emeryturę nie rusza się prawie z domu. Jednak pewnego dnia się to zmienia. Dostał list od przyjaciółki, która umiera na raka. Bardzo wzruszający list. Postanawia jej odpisać. Wyszedł tylko by wysłać list. Jednak nie mógł przestać iść. Kiedy on idzie to ona żyje. Z takim przekonaniem zamierza przejść pięćset mil, które dzielą go od starej znajomej. Podczas długiej, pieszej wędrówki poznaje przeróżnych ludzi. Jego misja i wiara dała dodatkowe dni życia dla Queenie. Ta wędrówka odmienia także i jego życie. 

,,Niezwykła wędrówka Harolda Fry" to naprawdę świetna książka, której nie możecie sobie odpuścić, jeśli tylko pojawiła się chęć jej przeczytania. Zaczynałam ją czytać i nie mogłam się od niej oderwać. Ciągle się zastanawiałam, czy bohater przejdzie te mile, czy się nie podda, czy zdrowie mu pozwoli, czy Queenie będzie dalej żyć. Podczas całej, długiej wędrówki Harold ma mnóstwo czasu na myślenie i analizowanie przeszłości. W taki też sposób poznajemy jego życie, prawdziwy powód, dla którego wyruszył w podróż. 

Niezwykła wędrówka, lecz także niezwykła wiara, która trzymała Harolda przy jego misji. Książka w dość niespotykany sposób pokazuje czytelnikowi co może zdziałać wiara człowieka. Ukazuje także, że nigdy nie jest za późno by ułożyć sobie życie, nawet jeśli komplikowało się je przez wiele lat, można odbudować więzy, które wydawałoby się, że wygasły. Książka ,,Niezwykła wędrówka Harolda Fry" jest niesamowitą książką, z której płyną do czytelnika emocja, przemyślenia na temat życia. Warto ją przeczytać! 

Ocena 5,5/6
Za książkę bardzo dziękuję!!

piątek, 22 marca 2013

Z pustymi rękami - Valerio Varesi

Wyjątkowo upalne lato... Mieszkańcy Parmy gorzej niż zwykle znoszą zaduch i skwar. W barach wybuchają bójki. Nocami nieznani sprawcy podpalają pojemniki na śmieci. W samym centrum, przed budynkiem Teatro Regio, słynnej parmeńskiej opery, ktoś napada na popularnego ulicznego akordeonistę i zabiera mu instrument. Właściciel luksusowego butiku zostaje pobity na śmierć w swoim mieszkaniu. Komisarz Soneri coraz częściej słyszy o potężnym lichwiarzu doprowadzającym do ruiny wielu obywateli miasta. Wkrótce okaże się, że wszystkie te sprawy są ze sobą powiązane bardziej, niżby się mogło wydawać, i że to dopiero początek historii mrocznej i duszącej jak sierpniowy upał w centrum włoskiego miasta.





W Parmie jest upalne lato. Miasto całe spowite w zaduchu i skwarze. Mieszkańcy w różny sposób to znoszą. Nocami zgraja znużonych mieszkańców podpala śmietniki, których policja nie może złapać. W biały dzień dochodzi do napadu na znanego i lubianego ulicznego artystę, podczas którego ukradziono mu akordeon. Wiele osób by zadało pytanie po co komu stary, zużyty instrument? Jednak to nie wszystko. Właściciel butiku zostaje zamordowany we własnym mieszkaniu. Podejrzana sprawa, która wygląda jak włamanie na tle rabunkowych, a z drugiej strony jest za mało dowodów. Komisarz Soneri nie ma czasu na nudę, bierze się ostro do pracy, by pojmać przestępców. 

Wyjątkowo chciałabym zacząć od wad książki. Zazwyczaj tego nie robię, lecz tak mi one tu przeszkadzały, że postanowiłam o nich od razu wspomnieć. Co mnie tak zdenerwowało? Otóż czas akcji. Tak, tak czas. Chodzi mi mianowicie o upale lato. Mam już dość śniegu i mrozu, który panuje za oknem. I każdorazowo, kiedy wspominano, jak tam u nich jest gorąco, na mojej twarzy było można dostrzec wyraz bólu. Co jeszcze nie przypadło mi do gustu? Otóż natrafiłam na kilka momentów, które mnie nużyły. Nie było ich dużo, lecz nawet najmniejsza ilość w kryminale psuje całą atmosferę. 

,,Z pustymi rękami" to ciekawa książka, która zainteresuje z pewnością nie jednego czytacza. Niestety nie można powiedzieć, by ciągle ona utrzymywała stan podekscytowania i ciekawości.  Bywały dołki, które psuły cały efekt. Jednak warto było przejść przez te dołki i wspiąć się na górę, by móc się zapoznać z dobrą historią kryminalną, którą ta książka zawiera. Pomimo tych upadków książkę czyta się w ekspresowym tempie, co można zaliczyć jako kolejny plus dla całej powieści. Mnie się książka spodobała i zachęcam do jej przeczytania. 

Ocena 5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!

środa, 20 marca 2013

Blask - Amy Kathleen Ryan

Empyraen, ogromny statek kosmiczny, jest jedynym światem, jaki zna Waverly. Tutaj się urodziła – w pierwszym pokoleniu tych, których noga nigdy nie postała i nie postanie na zniszczonej wojnami ojczystej planecie. Waverly wie, że jej życie zostało już zaplanowane. Poślubi charyzmatycznego Kierana, typowanego na następcę kapitana Empyraen, i wyda na świat kolejne dzieci, których potomstwo zaludni w przyszłości nową Ziemię. Tak trzeba, to obowiązek tych, którzy wyruszyli w kosmos.
Nikt na pokładzie nie podejrzewa, że Empyraen stanie się celem ataku. New Horizon, okręt bliźniak, który wyruszył w podróż na długo przed statkiem Waverly, dopuszcza się zdrady. Dochodzi do masakry. Młode kobiety i dziewczynki zostają porwane. Dorośli – wymordowani. Kieran, który przed czasem musi objąć rolę dowódcy, staje przed trudnym zadaniem. Pozbawiony wsparcia autorytetów, sam musi zapanować nad statkiem pełnym zrozpaczonych i zbuntowanych młodych ludzi. Bez kobiet ich misja skazana jest na niepowodzenie...

Waverly i Kieran mieszkają na ogromnym statku kosmicznym Empireum. Są tam najstarszymi z dzieci, którzy urodzili się na statku po okresie, w którym mieszkańcy jego uporali się z bezpłodnością. W Kieranie od początku widziano przyszłego dowódcę, a Waverly miała stać u jego boku. Nikt się nie spodziewał ataku z bliźniaczego statku Nowy Horyzont, który to zaatakował załogę Empireum i porwał wszystkie dziewczyny. Na okręcie zostali sami chłopcy, którzy musieli się odnaleźć w nowej sytuacji. Dziewczyny też nie miały łatwo. Teraz czeka ich życie bez dorosłych. Muszą sami sobie poradzić.

Odkąd ujrzałam pierwsze zapowiedzi książki ,,Blask" wiedziałam, że muszę ja przeczytać. Ciągnęła mnie do niej jakaś magiczna lina. Kiedy miałam już książkę w rękach byłam bardzo ciekawa z czym się spotkam. Moje ekscytacji rosła wraz z czytanymi stronami lektury. Książka okazała się dla mnie naprawdę ciekawą i intrygującą pozycją. W sieci czytałam kilka porównań z książką ,,W otchłani". Jednak dla mnie te książki są tak samo podobne jak ,,Drakula" i ,,Zmierzch". Czyli w ogóle. No chyba licząc, że akcja dzieje się na statku kosmicznym, ale tym samym wyszłoby, że każdy kryminał jest podobny, gdyż ktoś w nim umiera. 

Teraz będąc już po zapoznaniu się z książką ,,Blask", nie mogę się doczekać części drugiej. Jestem po prostu oczarowana tą książką. Oprócz kosmosu, który uwielbiam, autorka w książce umieściła nam niezwykłych głównych bohaterów. Ich siła i determinacji płynie z kart książki do czytacza. Z resztą, polubiłam nawet tych negatywnych bohaterów, bo przecież bez nich w tej książce nic ciekawego by się nie działo. Ubolewam trochę nad tym, że statek nie był obszerniej opisany, gdyż z chęcią poznałabym jego zakamarki, lecz bez tych opisów książka miała odpowiednie, szybkie tempo rozwoju wydarzeń. Polecam przeczytanie tej książki! 

Ocena 6/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!

poniedziałek, 18 marca 2013

Teraz i zawsze - Carolyn Egan

Dla Mai najważniejsza jest rodzina. Nie wyobraża sobie życia bez męża i synka, ale wie, że wkrótce przegra walkę z chorobą i będzie musiała odejść. Jednak jeszcze nie teraz. Przecież potrzebuje czasu na to, by ich przygotować.



Kocha tak bardzo, że udaje jej się powrócić i pomóc najbliższym ułożyć życie na nowo. Zrobi wszystko, by Steven znów mógł się zakochać, a Josh miał prawdziwą, pełną rodzinę. W tej misji pomaga jej Barney – niezwykły pies, który czasami wydaje się rozumieć uczucia ludzi lepiej niż oni sami.



Premiera: 15 kwietnia 2013 roku 

Mai wiele od życia nie chciała. Po prostu chciała żyć i być szczęśliwą u boku męża do późnej starości. Niestety nie udało się jej to. Mai była szczęśliwa w związku z Stevenem. Ślub, wybranie idealnego domu rodzinnego, narodziny synka Josha, tego właśnie oczekiwała od życia. Nie przewidywała, że jej bliscy pozostaną bez niej, że zabierze ją choroba. Rak to koszmarna rzecz. Teraz Steven i Josh zostali bez niej. Jak sobie poradzą? Mai nie może pozwolić by jej śmierć przyniosła negatywne skutki dla jej bliskich. Musi im pomóc, więc powraca aby ułożyć im szczęśliwe życie.

To jest naprawdę niesamowite, że mało objętościowa książka potrafi zaczarować czytelnika. ,,Teraz i zawsze" jest to pozycja o zaledwie dwustu czterdziestu stornach, która poruszy nie jednego odbiorcę. Historia, którą nam opowiada jest naprawdę niesamowita. Dogłębnie porucza czytacza. Życie przynosi różne scenariusze, a te które za szybko się kończą poruszają serca innych. Jednak co może się wydarzyć, jeśli mamy drugą szansę pomocy dla bliskich uporania się ze śmiercią? 

Taka mała książka, a tak wiele potrafi zrobić z czytelnikiem. Wolę sobie nawet nie wyobrażać co by było, gdyby ta książka miała dwa razy więcej stron. Moje serce i dusza by nie wytrzymały. Na tę książka nie tylko się składa dobra fabuła, lecz także talent autorki. Wiadomo, że nawet świetna historia nie byłaby dobrą, gdyby nie została przedstawiona w odpowiedni sposób. Jednak tego tej książce nie można zarzucić. Warsztat pisarski autorki dopełnia tylko jej powieść. Nie mogę zrobić nic innego jak jej polecić, więc śmiało się za nią bierzcie. 

Ocena 5,5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!

piątek, 15 marca 2013

Weronika zmienia zdanie - Małgorzata Maj


Weronika, dziennikarka lokalnej gazety, ma skłonności do tycia, puchatych kapci w kształcie kotów i związków ze zdrajcami bez serca i honoru. Liżąc rany po wyjątkowym draniu, podejmuje decyzję, by raz na zawsze skończyć z facetami. W tym samym dniu spotyka na ulicy niebieskookiego mężczyznę...
Jej serce i wola zostaną wystawione na ciężką próbę.
Żorż, Feliks, Ewa oraz Marta - grupa wsparcia, złożona z najbliższych członków rodziny i przyjaciół, sekunduje Weronice. Jednak stawianie tarota, odczytywanie aury, dobre rady i jedzenie gołąbków to za mało, kiedy trzeba stanąć oko w oko z chorobą.







Weronika jest starzejącą się panną. Mającą skłonności do tycia, ciągłego odchudzania się oraz puchatych kapci. Ciągle poszukująca swej drugiej połówki. Po wielu nieudanych związkach w końcu się poddaje. Lecz los chciał by spotkała na ulicy niebieskookiego Jerzego, który szukał otwartego sklepu. Od tamtego momentu nie może przestać o nim myśleć. Czy los pokieruje by znowu się spotkali? Na pewno. Tym bardziej, że nad ich szczęściem czuwają przyjaciele i rodzina. To oni zadbają o to by ich drogi jeszcze nie raz się zetknęły. 

Dzięki wydawnictwu Zysk S-ka poznałam kilka ciekawych książek napisanych przez polskie autorki. Coś oni mają takiego, że wybierają do wydania ciekawe pozycje. Z jak najbardziej pozytywnym nastawieniem podchodziłam też i do książki ,,Weronika zmienia zdanie". Muszę przyznać, że bardzo się ona różni od tych, które miałam okazje czytać. Na początku zaczyna się bardzo niepozornie. Bohaterka nie wyróżniająca się, można by powiedzieć zwyczajna trzydziestu kilkulatka. Pewnego dnia spotyka mężczyznę, którego pokochała. Też nie brzmi jak coś ciekawego do czytania. Więc czym ta książka mnie zainteresowała? Otóż szalenie zawiłą historią, tajemnicami, które rodzice chcą ukryć. Czasem miałam wrażenie jakbym czytała kryminał, tyle zagadek i sekretów, które jak najszybciej chciałam rozwikłać. 

Na jednym się zawiodłam przy tej książce. W opisie wydawniczym książki można przeczytać, że jest ona pełna humoru. Ja niestety go nie znalazłam. Co prawda było kilka śmiesznych, lecz nie było ich dużo, czego bardzo żałuję. Jednak ten jeden mankament nie przyczynił się do zepsucia ogólnej opinii o książce. ,,Weronika zmienia zdanie" to naprawdę dobra książka, warta przeczytania. Na początku niepozorna, szybko rozkręcająca się, przechodząca przez wiele tajemnic, o których czytelnik nie może przestać myśleć. Jeśli lubisz książki z miłością, chorobą, tajemnicami to jest to idealna pozycja dla ciebie. Polecam! 

Ocena 5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!

środa, 13 marca 2013

Demony. Grzech Pierworodny - Lisa Desrochers

Luc Cain, niegdyś wysłannik Lucyfera, przeszedł przemianę i wypowiedział Piekłu posłuszeństwo. Demony postanawiają się o niego upomnieć. Luc i Frannie muszą oddać się pod opiekę aniołów, w tym konkurenta Luca – Gabe’a. Do jakiego podstępu ucieknie się Lucyfer, aby odzyskać dawnego podwładnego?













Frannie do tej pory prowadziła zwyczajne życie. Pochodzi z katolickiej, wielodzietnej rodziny, uwielbia wraz z dziadkiem rozmowy o samochodach jak i odnawianie z nim starego auta. Jednak jej życie zaczyna się zmieniać, kiedy pojawia się w nim Luc. Dziewczyna się dowiaduje, że anioły i demony istnieją naprawę. A jej ukochany należy do jednych z nich. Jednak dla nie zrezygnował z Piekła i przeszedł przemianę. Lecz demony nie tak łatwo dają o sobie zapomnieć. Zaczynają się upominać. Para zakochanych jest zmuszona szukać pomocy u aniołów. 

Poprzednia część serii ,,Demony" przypadła mi do gustu ze względu na dość pokręcony pomysł na fabułę. Książkę ,,Grzech pierworodny" zaczęłam czytać z pozytywnym nastawieniem. Czy się zawiodłam? A może również mi się spodobała? Muszę przyznać, że wydarzenia jakie dzieją się w tej książce są dziwne, nawet jak na fikcyjne zdarzenia. Lecz właśnie ta dziwność, inność mnie przyciągnęła do tej książki i nie tak szybko mnie od niej uwolniła. 

Tym razem pojawia nam się narracja z perspektywy aż trzech osób, a mianowicie Frannie, Luca i Matta. Nie da się nie zauważyć, że bohaterzy mają dziwny sposób myślenia. Czasami nawet denerwujący. Lecz da się to wszystko wytrzymać. Udało mi się nawet przetrzymać nudnawy początek, a to wszystko dla wydarzeń, które w końcu się rozwijają i strasznie zaciekawiają. Ja zostałam nimi ujarzmiona. W tym szaleństwie coś jest, co mnie przyciąga. Polecam! 

Ocena 5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!

poniedziałek, 11 marca 2013

Spojrzenie elfa - Katrin Lankers

Kiedy Mageli poznaje tajemniczego Erina, wyczuwa, że chłopak jest inny. Nieznajomy pociąga ją jednak coraz bardziej. Dziewczyna balansuje na granicy jawy i sennych marzeń, coraz bardziej tracąc poczucie rzeczywistości. Gdy chłopakowi grozi niebezpieczeństwo, Mageli musi podjąć decyzję: czy może go uratować wierząc w moc swoich snów?












Mageli nie prowadzi rozrywkowego życia. Ma jedną przyjaciółkę, z którą najczęściej spędza czas. Jeśli z nią nie jest, to znaczy, że wykonuje jakieś obowiązki w domu. Znana jest także z tego, że pozbywa się wszelakich kontaktów z płcią przeciwną, przez co jest uznawana za dziwną osobę. Jednak jeden chłopak zrobił w jej głowie wielki bałagan. Dla niego w stanie jest zrobić wszystko. Pokonać logiczne myślenie, przejść do świata elfów, wydobyć z siebie skrywaną magiczną moc, a wszystko to po to by go uratować.

Za co polubiłam ,,Spojrzenie elfa"? Za elfy. Otóż nie znudziły mi się jeszcze one i z wielką chęcią sięgam po każdą pozycję, w której się one znajdują. Także w tej książce je bardzo polubiłam i to one sprawiły, że czytałam tę książkę z zaciekawieniem pomimo historii, która za bardzo porywająca nie jest. Muszę przyznać, że większość wydarzeń była do przewidzenia, lecz elfy mnie tak zaczarowały, że nie zwracałam na to uwagi, chciałam się jak najwięcej o nich dowiedzieć. 

,,Spojrzenie elfa" to książka idealna na jeden wieczór. Co prawda nie potrafi zrobić zamieszania w głowie czytelnika, by całkowicie porzucił rzeczywistość dla niej. Jednak sprawia, że czytacz spędza miłe przy niej chwile. Czasami pełne napięcia z ciekawości co będzie dalej, czasami pełne nadziei, że wydarzenia potoczą się pomyślnie. Szału nie ma, ale jest magiczny, elficki świat, który potrafi wypełnić ciekawie czas dla odbiorcy.

Ocena 5/6

piątek, 8 marca 2013

Insygnia. Wojny Światów - S.J. Kincaid

Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych potyczek. Tom dostaje propozycję – może zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Jeśli przetrwa, stanie się członkiem Sił Układu Słonecznego i poprowadzi swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej. Wreszcie będzie kimś ważnym, nadludzką maszyną bojową obdarzoną możliwościami, o jakich marzy każdy wirtualny wojownik. Życie w Wieży daje Tomowi wszystko, czego zawsze pragnął – przyjaciół, zainteresowanie dziewczyn, szacunek rywali. Ale czy jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę? Insygnia to wciągająca przygoda w futurystycznym świecie. Ale też opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, zmuszająca do myślenia wizja rozwoju ludzkości i technologii.


Tom nie prowadzi zwykłego życia. I tu wcale nie chodzi o to, że życie w świecie, gdzie jest prowadzona III wojna pozaziemska. Jego ojciec jest hazardzistą przez co nie mają często dachu nad głową. Jeśli mają to częściej dzięki niemu. Gdyż Tom ma niezwykłe umiejętności grania w symulowane gry. Za każdym razem wygrywa. To właśnie ta zdolność ściąga uwagę wojska. Tom zostaje kadetem, który jest szkolony do wali w III wojnie. Jednak nie umie się tam przystosować. Czy aby to zmienić chłopak jest zdolny zrobić wszystko?

Muszę przyznać, że zanim sięgnęłam po ,,Insygnia. Wojny Światów" miałam przeróżne wizje na temat tego co tam znajdę. Na początku była pozytywnie nastawiona. Później jednak moje myśli schodziły na tor - zawiodę się. Z chaosem w głowie zaczęłam czytać książkę. I muszę przyznać, że jednak moja pierwsza myśl była tą poprawną. Książka mi się spodobała. 

Po pierwsze świat w jakim żyje Tom. Od początku z wielkim zainteresowaniem śledziłam wszystkie informacje na jego temat. I wszystko mi się podobało. Symulowane gry, z chęcią bym w takie pograła. Szkoła, do której nie trzeba chodzić, gdyż wystarczy połączyć się z internetem i jesteśmy w wirtualnej klasie. Wojna tocząca się w Kosmosie po to by nie było rannych, ani nie zniszczyć doszczętnie naszą planetę. Cicha nadzieja, że jeśli kiedykolwiek ma być wojna to właśnie w Kosmosie. 

Po drugie bohater. Tom to niezwykły dzieciak, któremu przytrafiła się okazja do pozazdroszczenia. Został wybrany do akademii wojskowej, a tam poznaje i uczy się niezwykłych rzeczy. Przedmioty szkolne, na które do tego czasu nie chodził, zna doskonale. A to dzięki procesowi, który ma wszczepiony w mózgu. Jednak nawet on nie umie sprawić dla Toma sympatie innych osób. Z tym chłopak musi poradzić sobie sam. 

Książka ,,Insygnia. Wojny Światów" spodobała mi się od samego początku. Świat, który został w niej przedstawiony, po prostu mnie oczarował. Czego, więc chcieć więcej po książce? Polecam!

Ocena 6/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!

środa, 6 marca 2013

Circus Maximus - Damian Dibben

Strażnicy historii ponownie są w niebezpieczeństwie. Zasoby atomium, dzięki któremu mogą podróżować w czasie, jeszcze nigdy nie były tak niskie. Jake ma przenieść się do XVIII-wiecznej Szwecji, aby odebrać nową partię tej cennej substancji. Jednak to dopiero początek… Demoniczna Agata Zeldt planuje przejąć kontrolę nad legionami rzymskimi i zawładnąć całym starożytnym światem. Aby pokrzyżować jej plany strażnicy muszą przenieść się do 27 roku naszej ery, do pełnego przepychu Rzymu czasów cesarza Tyberiusza. Jednak Jake ma jeszcze jeden cel – odnaleźć swoją ukochaną Topaz.







Jake o swoim darze dowiedział się w dość nietypowy sposób. Mianowicie został porwany. Porywaczami okazali się Strażnicy historii. Niedługo potem dowiedział się, że ona także posiada dar podróżowania. Teraz czekają go nowe misje. Jake wraz z towarzyszami wyrusza do Szwecji po dostawę atomium, dzięki któremu mogą podróżować w czasie. Jednak wpadają tam w zasadzkę i tracą towar. Agata Zeldt, wieczny wróg Strażników, postawia znów sprawić kłopoty dla Strażników. Tym razem wybrała sobie za cel starożytny Rzym. Jake wraz z innymi wpadają tam w niemałe kłopoty. 

,,Circus Maximus" to już moje drugie spotkanie z serią ,,Strażnicy historii". Muszę przyznać, że nie za wiele się ona różni od swojej poprzedniczki. Tak samo potrafi zainteresować czytelnika. Kreacja głównego bohatera również się nie zmieniła. Czternastoletni Jake nadal czasem się zachowuje jakby miał dziesięć lat, a zaraz potem jakby o wiele więcej niż ma w rzeczywistości. Trochę mnie to denerwowało, takie chwianie się w jedną i w drugą stronę, lecz na szczęście były to pojedyncze sytuacje.

Książka ,,Circus Maximus" wydaje się być na początku przeciętną książką z przeciętną historią. Jednak w niespotykany sposób umie zaczarować czytelnika, który po paru stronach tak wciąga, że nie umie ona odłożyć jej póki nie skończy. Ta z pozoru przeciętna historia dzieciaka podróżującego w czasie zmienia się w dość zawiłą intrygę, którą pokocha niejeden odbiorca. Autor po prostu w pewnym momencie książki zaskakuje czytelnika, a robi to w taki sposób, że do końca stron pozycji czytacz nie umie oderwać się od tej książki. 

Ocena 5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!

poniedziałek, 4 marca 2013

Morze - Katarzyna Szelenbaum

Gdyby tylko mógł się poruszyć...Gdyby tylko mógł wrzasnąć...
Tylko ten jeden jedyny raz w życiu...

Nigdy z nikim długo nie rozmawiał, nigdzie na dłużej nie przystawał – jakby gnany wiatrem. Prawie zawsze jadał w odosobnieniu, a jeśli już schodził do sali jadalnej, siadał zawsze na uboczu, jak gdyby celowo odrywając się od reszty. Przestrzeń wokół niego zawsze była pusta i przejmująco zimna. Rin wyczytał w Wielkiej księdze ptaków Eskaflonu, że kruki nienawidzą nie tylko innych ptaków, ale i wszelkich zwierząt w ogóle. Żadnego się nie boją i nie wahają się atakować nawet tych większych od siebie, jeśli tylko coś je rozeźli. Nigdy i pod żadnym pozorem nie łączą się w stada, a życie w grupie jest im zupełnie obce. Ktokolwiek jako pierwszy nazwał porucznika Krukiem, wiedział, co mówił. 




Życie Rina nie było usłane różami. Na początku wychowywał go ojciec, który nie był opiekuńczym i troskliwym tatą. Jego życie u boku rodziciela można by porównywać po służby. Nie miał także przyjaciół, gdyż wszyscy się z niego śmiali i go bili. W jego życiu zachodzą zmiany, ojciec sprzedaje chłopaka dla żołnierza, który zabiera go do miejsca, gdzie ma się uczyć. Tamtejsze warunki nie za wiele różnią się od mieszkania z ojcem. Jednak jeszcze więcej się zmienia, gdy już jako żołnierz trafia pod skrzydła bezlitosnego porucznika Dzikiego Kruka. 

Muszę przyznać, że po książce ,,Morze" spodziewała się czegoś innego. Myślałam, że na każdym kroku spotkam jakąś magiczną istotę, czy też magiczną moc. Jednak tak nie było. Ale czy było źle? Nie było najgorzej. Pierwsza część książki była ciekawa. Od czasu do czasu pojawiała się silniejsza myśl, co będzie dalej, która przywiązywała mnie do lektury. Lecz bywało to sporadycznie. Natomiast, gdy tylko zaczęłam poznawać życie Rina pod skrzydłami Kruka, wsiąknęłam. Tam pojawiało się prawdziwy pot, walka i siła. To mi się bardzo spodobało, to też sprawiło, że czytałam pozostałą część książki jak robot, który wyłączył się ze świata rzeczywistego.

Po książce ,,Morze" spodziewałam się czegoś innego niż dostałam. Jednak w ogóle nie żałuję, że tak się stało. Okazała się ona o wiele ciekawsza od tego co sobie wyobrażałam. Bardzo polubiłam głównego bohatera. Jego portret psychologiczny jest trochę pogmatwany, czasem szalony, lecz niezmiernie interesujący. Jest to pierwsza część z pięciu, ale już teraz wiem, że przeczytam je wszystkie. Polecam!!

Ocena 5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!

piątek, 1 marca 2013

Pułapka - Mark Billingham

Kto raz został gangsterem, pozostaje nim na zawsze.

Minęło już dziesięć lat, odkąd zwęglone szczątki Alana Langforda odnaleziono w lesie, w spalonym samochodzie. Jego żona Donna została skazana za zaplanowanie tego zabójstwa na dziesięć lat pozbawienia wolności. Jednak tuż przed wyjściem z więzienia Donna otrzymuje anonimowy list, a w kopercie zdjęcia swojego męża. Człowiek, którego nienawidziła i, jak jej się wydawało, zamordowała, żyje i ma się świetnie. Jak to możliwe? Gdzie on się ukrywa?



Detektyw inspektor Tom Thorne angażuje się w sprawę, w której nikt nie jest tym, kim się wydaje. Po raz pierwszy będzie musiał rozszerzyć swój teren działania daleko poza Londyn, aby dopaść bezwzględnego mordercę, który nie zawaha się przed niczym, by ochronić swoje nowe życie.


Donna Langford miała już dość upokarzającego życia przy boku męża. Postanowiła zapłacić dla zabójcy za jego zamordowanie. Gdy odnaleziono jego szczątki, nie wytrzymała psychicznie i się przyznała do czynu. W więzieniu przesiedziała dziesięć lat. Teraz wyszła by dowiedzieć się, że siedziała za zlecenie morderstwa osoby, która tak naprawdę żyje. Jak mogło do tego dojść? W tym celu zatrudnia młodą panią detektyw. Anna nie posiada jednak jeszcze takich umiejętności by rozwiązać tę sprawę. Zgłasza się z nią do detektywa inspektora Thorne. A gdy on zaczyna działać jego droga zaczyna pokrywać się trupami.

Książka ,,Pułapka" należy do cyklu o  niemałej ilości książek o detektywie inspektorze Tomie Thorne. Jednak to było moje pierwsze spotkanie z tą serią, jak i z autorem. Jak je oceniam? Zdecydowanie bardziej pozytywnie niż negatywnie. Książka ma swoje plusy, lecz trafił się jeden minus, który może bardzo zaniżyć ogólną ocenę. ,,Pułapka" posiada interesującą fabułę, która zainteresuje, zafascynuje niejednego. Autor w ciekawy sposób prowadzi rozwój wydarzeń. Niestety, coś niesprecyzowanego odrzucało mnie od tej książki. Chciałam poznać rozwój wydarzeń, lecz nie umiałam wsiąknąć w książkę, by móc oddać się jej do końca i żyć szczęśliwie w świecie pełnym intryg i trupów.

,,Pułapka" to bardzo dobra książka, która swoją zawiłością i nieoczekiwanymi zwrotami wydarzeń zaciekawi nie jedną osobę. Jednak nie szło mi z nią łatwo. Podczas pełnego napięcia wydarzenia musiałam na chwilę książkę odłożyć, odetchnąć i dopiero wtedy mogłam na nowo wciągać się w bieg wydarzeń. Żałuję także, że nie na wszystkie moje pytania znalazłam odpowiedź. Mimo to książkę ,,Pułapkę'' będę wspominać pozytywnie i z chęcią sięgnę po inne przygody detektywa. Polecam!

Ocena 5/6
Za książkę serdecznie dziękuję!!