poniedziałek, 4 listopada 2024

Diuna. Ród Atrydów - Brian Herbert, Kevin J. Anderson


 Powodowany żądzą zemsty i chciwością Elrood IX pomaga w przejęciu Ixa przez Tleilaxan, zmuszając do ucieczki ród Verniusów. Dzieci Dominika Verniusa znajdują schronienie na Kaladanie, ale po zamordowaniu Paulusa Atrydy ich los jest niepewny. Młody Leto Atryda musi nie tylko strzec ich, ale też dbać o przyszłość swego rodu. A ma potężnych i pamiętliwych wrogów. Podczas gdy Bene Tleilax prowadzą na Ixie tajne badania, Szaddam Corrino i Hasimir Fenring spiskują przeciw Imperatorowi, a na odległej Arrakis imperialny planetolog Pardot Kynes rozpoczyna swe przełomowe prace, Bene Gesserit zbliżają się coraz bardziej do zakończenia swego programu eugenicznego, którego owocem będzie potężny Kwisatz Haderach…

Kilka lat temu, po długich rozważaniach, przeczytałam książkę „Diuna” autorstwa Franka Herberta. Początki z tą pozycją nie były łatwe, lecz czytanie zakończyłam w pełni zadowolona z otrzymanej historii. Na tyle mi się ona spodobała, że sięgnęłam po kolejne części. Przeczytałam także komiksową wersję „Diuny”. Lubię wracać do tego świata. Wiedziałam, że istnieje kilka pobocznych serii, które zostały napisane już przez innego Herberta, jednak dopiero niedawno sięgnęłam po pierwszą z nich. Była to seria pod tytułem „Preludium do Diuny”, której pierwsza część nosi nazwę „Ród Atrydów”.

Nie przepadam za grubymi książkami. Ostatnio mam niewiele czasu na czytanie i kończy się to tym, że jedną książkę czytam przez kilka tygodni. Jednak dla historii ze świata Diuny musiałam zrobić wyjątek. Dom Wydawniczy Rebis postanowił wznowić serię „Preludium do Diuny” w wydaniu pasującym do mojego wydania „Kronik Diuny”. To był znak, że ta seria musi pojawić się na mojej półce. Patrząc na książkę „Ród Atrydów” czułam podekscytowanie, że czeka mnie ponad siedmiuset stronowa przygoda.

Od początku towarzyszyło mi przeświadczenie, że czytana książka mi się spodoba i tak też było. Od razu wsiąkłam w przedstawiony świat. Tyle tu się działo. Cały czas jakieś plany, intrygi, śmierci, narodziny. Kilka wydarzeń z tej książki rozjaśniło mi trochę to co się działo w „Diunie”. Inne wydarzenia natomiast pozostawiło po sobie kilka pytań, na które odpowiedzi mam nadzieję, że odnajdę w kolejnych tomach.

Musiałam dużo czasu poświęcić na przeczytanie książki „Ród Atrydów”, ale nie żałuję ani minuty spędzonej przy niej. Rozbudziła na nowo moją ciekawość tym światem i na pewno niedługo do niego ponownie powrócę.

Dom Wydawniczy Rebis 

wtorek, 8 października 2024

Przyczyna zgonu - Robin Cook

 


Opis Wydawcy: Gdy Laurie Montgomery, żona Jacka Stapletona i szefowa Inspektoratu Medycyny Sądowej, namawia doktora Ryana Sullivana ‒ starszego rezydenta patologii ‒ by asystował jej podczas sekcji zwłok ofiary samobójstwa, ma nadzieję, że zdoła przekonać go do swojej profesji. Ryan Sullivan podejmuje się zbadania serii samobójstw, w których pojawiły się wątpliwości co do rzeczywistej przyczyny zgonu. Projekt pochłania rezydenta coraz bardziej, w miarę jak odkrywa podobieństwa badanych spraw. Podążając tym tropem, Sullivan nieoczekiwanie staje się zagrożeniem dla firmy, która wykorzystuje przełomową technologię wykrywania raka w szokująco nieuczciwy sposób. Co gorsza, jego śledztwo sprowadza śmiertelne niebezpieczeństwo także na Laurie…

Bardzo lubię oglądać seriale medyczne. Fascynuje mnie ludzkie ciało i choroby. Od jakiegoś czasu moją ulubioną gałęzią medycyny stała się medycyna sądowa. Kilka lat temu, poszukując porywających historii z tym elementem sięgnęłam po swoją pierwszą książkę Robina Cooka, gdyż dowiedziałam się, że jest to mistrz thrillera medycznego. Trafiłam w dziesiątkę. Teraz, gdy mam ochotę za trochę medycyny, nietypowe przypadki śmierci i groźnych sprawców przestępstw, to sięgam właśnie po książkę tego autora. Ostatnio przeczytałam „Przyczynę zgonu”.

„Przyczyna zgonu” to czternasta część serii o Laurie Montgomery i Jacku Stapeltonie. Nie znam ich wszystkich. Za mną tak naprawdę niewielka część tego cyklu, lecz za każdym razem jestem zaskakiwana. Jestem ciekawa o czym są pierwsze części tego cyklu, jeśli autor bez problemu potrafi utrzymać napięcie i zainteresowanie czytelnika przy czternastej części. A dokładnie tak było podczas czytania książki „Przyczyna zgonu”.

Po raz kolejny zostałam wciągnięta w śledztwo, które okazuje się być bardziej niebezpieczne niż na początku się wydaje. Nasz bohater bada sprawy podejrzanych samobójstw. Odkrywamy wraz z nim, co łączy, a co dzieli te sprawy. O kilku wydarzeniach czytelnik ma okazję dowiedzieć się wcześniej. To właśnie one spowodowały, że w mojej głowie pojawiła się pewna myśl na temat tego co jeszcze może się wydarzyć. Moje przypuszczenia były prawidłowe. Jednak Cook nie byłby sobą, gdyby nie dodał coś od siebie i na koniec mnie zaskoczył. Jeśli jesteście ciekawi czym, to zachęcam do sięgnięcia po książkę „Przyczyna zgonu”.

Uwielbiam wracać do książek Robina Cooka. Za każdym razem świetnie się przy nich bawię. Podążam wraz z bohaterami za wszelkimi wskazówkami i poszlakami, aby odkryć przyczynę ostatnich wydarzeń. Książki Cooka potrafią utrzymać napięcie i dreszczyk niepokoju, czyli znajduję w nich wszystko, czego bym oczekiwała od thrillera.

sobota, 5 października 2024

Glutologia - Adam Mirek


 Opis Wydawcy: Założę się, że wiesz, jak to jest chorować. Z nosa ciągną się gluty, twoje czoło jest gorące jak piekarnik, a ty nie masz siły nawet na ulubiony serial czy ukochaną książkę. Co tu się dzieje?! To twoje ciało broni się przed najazdem szpiegów i wysłanników chorób: wrogich wirusów i bakterii. Ale nic się nie martw! Twój mózg już wysłał na odsiecz armię odważnych superkrwinek. A gdy one same nie dadzą rady, wtedy do walki wkroczą lekarze i farmaceuci.

Czy wiesz skąd bierze się katar i kaszel? A może po prostu masz ochotę wyruszyć w niezwykłą podróż po ludzkich chorobach? Czas na obóz glutologiczny!

Bardzo lubię dowiadywać się jak działa ludzkie ciało. Od lat z chęcią czytam różne ciekawostki na ten temat. Interesują mnie nie tylko książka typowe dla dorosłych, ale z chęcią sięgam także po te dla młodszych czytelników. Pozwalała mi to w nowy sposób spojrzeć na podstawy. Dlatego też zainteresowała mnie książka Adama Mirka pod tytułem „Glutologia”.

Książka „Glutologia” zaskoczyła mnie od pierwszych stron. Nie spodziewałam się, że znajdę tutaj spójną historię. Przyzwyczaiłam się do książek, w których każdy rozdział opowiada o nowym problemie, a same rozdziały między sobą są praktycznie niepowiązane. Podczas czytania „Glutologii” miałam wrażenie, że weszłam do świata, który opowiada o ludzkim ciele, chorobach i leczeniu. Gładko przechodziłam z rozdziału do rozdziału i z wielką lekkością poznawałam kolejne zagadnienia wraz z bohaterami obozu glutologicznego.

W książce „Glutologia” znalazłam wiele podstawowych informacji o chorobach i ludzkim ciele. Nie ma tu jakiejś zaawansowanej wiedzy, ale za to mnóstwo podstawowej. Czytając tę książkę odkryłam jedną rzecz. Jestem pewna, że dzięki przeczytaniu tej książki będę teraz w stanie wytłumaczyć dzieciom wiele zagadnień związanych z ludzkim ciałem. Czasem dostaję od małych ludzi pytania, na które odpowiedzi dla mnie są tak oczywiste, że nie wiem jak wytłumaczyć to prostym językiem. Ta książka zdecydowanie posługuje się łatwym słownictwem, które zrozumie każde dziecko. To powoduje, że książka „Glutologia” jest idealna na czytelnika w każdym wieku.

Wydawnictwo Znak 

wtorek, 17 września 2024

Para idealna - Elin Hilderbrand


 Opis Wydawcy: Szykuje się ślub dekady w jednej z najbogatszych rodzin na Nantucket. Gdy rodzice pana młodego nie szczędzą środków, aby uroczystość była idealna – bo taka właśnie jest para młoda – rankiem w dniu ślubu wypływa w porcie ciało pierwszej druhny… Wszystkie oczy zwracają się ku gościom. Co stało się tamtej nocy? Czy ktoś z zaproszonych miał motyw, by zabić? Czy para idealna była rzeczywiście tak perfekcyjna?

Pamiętam ten moment, kiedy w zeszłym roku skończyłam czytać swoją pierwszą książkę autorstwa Elin Hilderbrand. Byłam zaczarowana. Historia poruszyła moje serce. Kolejna historia od tej autorki była dobra, lecz nie powtórzyła tego, co zrobiła z moimi emocjami ta pierwsza. Jednak postanowiłam sięgnąć po kolejną książkę od Elin. Tym razem zapowiadało się bardziej mrocznie. Byłam ciekawa czym tym razem zaskoczy mnie autorka w książce „Para idealna”. 

Znowu wróciłam na Nantucket. Inni bohaterowie, lecz ta sama miejscowość, która od zeszłego roku kojarzy mi się z twórczością Elin Hilderbrand. Tym razem miałam okazję przyjrzeć się przygotowaniom do luksusowego wesela. Jednak sielanka zostaje przerwana, gdy ginie druhna, a jej ciało odnajduje panna młoda. 

W książce „Para idealna” spodobało mi się, że czytelnik ma okazję poznać wydarzenia z teraźniejszości, jak i przeszłości. Widzimy jak wyglądały relacje bohaterów, a jak wyglądają teraz oraz co takiego zadziało się w ich życiu. Gdy poznawałam szczegóły z przeszłości, to moja teoria na temat tego co się stało cały czas się zmieniała. Do końca nie byłam pewna czy to samobójstwo, czy jednak zabójstwo. Z wielką chęcią śledziłam wszystkie ślady, aby poznać przyczynę tego co się stało. 

W książce „Para idealna” znalazłam bohaterów, których polubiłam i takich których znielubiłam. Panna młoda była jedną z moich ulubionych postaci. Podobała mi się jej relacja z rodzicami. Miałam wrażenie, że rozumiałam jej rozterki. Szkoda mi jej było, gdy zginęła jej przyjaciółka i chciałam się dowiedzieć co z nią się stało. 

„Para idealna” to dobra historia, która pobudziła moją wyobraźnię. Znalazłam w niej wiele międzyludzkich, skomplikowanych relacji, które doprowadziły do tragedii. Byłam ciekawa jak to wszystko się zakończy. Muszę przyznać, że tylko trochę zostałam zaskoczona, a trochę udało mi się odgadnąć, co tak naprawdę wydarzyło się na Nantucket. 

Wydawnictwo Poradnia K 

środa, 4 września 2024

Po tamtej stronie lasu - Anna Bichalska

 

Opis Wydawcy: Porządkując rzeczy po zmarłej matce, Ewa natrafia na starą szkatułkę należącą kiedyś do jej babki. Jest tam kilka pamiątek i stary album, który pamięta z dzieciństwa, a w nim tajemnicze zdjęcia. Przeszłość babki zawsze była niejasna i pełna niedomówień, matka Ewy miała tylko mgliste wspomnienia z wczesnego dzieciństwa.

Bardzo lubię książki Anny Bichalskiej. Odkąd przeczytałam jej pierwsza książkę, to nie wyobrażam sobie, aby nie sięgnąć po kolejną. Ogromnie się cieszę, gdy dostrzegę, że napisała coś nowego. „Po tamtej stronie lasu” nie jest już nowością, ale nadal najnowszą powieścią obyczajową od autorki.

Wiedziałam, że sięgając po książkę Anny Bichalskiej znowu będzie czekało mnie rozwiązanie jakiejś zagadki. Nie pomyliłam się. Ewa, czyli bohaterka książki „Po tamtej stronie lasu” próbuje dowiedzieć się czegoś o przeszłości własnej rodziny. Wyrusza się w podróż za śladami, a my wraz z nią.

Wciągnęłam się w rozwiązanie rodzinnej tajemnicy. Spodobało mi się to, że poznajemy historię z teraźniejszości, jak i z przeszłości. Oba te wątki bardzo zgrabnie są połączone i tylko zwiększały moje zainteresowanie powieścią. Im więcej stron przeczytałam, tym trudniej było mi się od niej oderwać.

Uwielbiam książki Ani Bichalskiej za tajemnice do rozwikłania, za te rodzinne elementy, za klimat i te wątki romantyczne, które przecież pojawiają się w historii każdej rodziny. Po raz kolejny jestem zachwycona i czekam na kolejną książkę.

Wydawnictwo Harper Collins