Don Kichot z La Manczy zwany także Rycerzem Ponurego Oblicza to pięćdziesięcioletni szlachcic, który pod wpływem literatury rycerskiej postanawia zostać błędnym rycerzem. Wraz ze swym koniem Rosynantem wyrusza w drogę. Towarzyszy mu wierny giermek Sancho Pansa. Wzorem literackich bohaterów Don Kichot wybiera damę swojego serca, którą nazywa Dulcyneą.Podczas swych podróży Don Kichot przeżywa niezwykłą ilość przygód, których zresztą wypatruje na każdym kroku. Każda z nich jest jakby osobną historią.
Zobaczywszy nowe wydanie książki ,,Don Kichot z La Manchy" pomyślałam sobie, że warto ją przeczytać. Pamiętam, że jak czytaliśmy kilka lat temu fragment na lekcji języka polskiego to mi się spodobał. Do tego bardzo przyciągająca wzrok okładka. Kusiła mnie ta książka. Spodziewałam się, że nie będzie mieć ona więcej niż pięćset stron, więc nie zajęłaby mi nawet za wiele czasu. Jak przyszła ta pozycja byłam wielce zdziwiona. Cegiełka, która ma ponad tysiąc stron. Trochę mnie to przeraziło. Na tyle, że książka przestała kilka miesięcy na mojej półce. Jednak, postanowiłam w końcu, że ją przeczytam. I tak zabrałam się za książkę, którą nawet nie mogłam trzymać w dłoniach.
Muszę przyznać, iż nie czytałam tej książki skrupulatnie. Nie dałam rady. Bywały w niej momenty ciekawe, o których chciało się czytać. Znalazłoby się też kilka fragmentów śmiesznych, w końcu to Don Kichot. Jednak bywały także części, które były nieciekawe i po prostu nudne. I to właśnie je omijałam. Skutkiem tego było to, że książkę czytało mi się szybciej. Jednak mimo tego, iż czytałam szybciej to nie znaczy, że szybko, gdyż tak objętościowo książkę, jak ,,Don Kichot z La Manchy" nie da się przeczytać szybko.
Zanim zaczęłam czytać książkę ,,Don Kichot z La Manchy" przeczytałam kilka negatywnych słów w sieci o niej. Jednak teraz po przeczytaniu wiem, że ta książka wcale nie jest taka zła, jak niektórzy twierdzili. Mimo, iż przeczytanie jej mnie trochę wymęczyło to jestem zadowolona, że przeszłam przez to dzieło. Choć wątpię bym powtórnie przeczytała kiedyś tę książkę. Obawiałam się, że język będzie trochę niezrozumiały dla mnie, lecz źle nie było i potrafiłam wszystko zrozumieć. Teraz, będąc już po lekturze ,,Don Kichota z La Manchy", przynajmniej mam większą wiedzę na temat przygód Don Kichota.
Ocena 4/6
Kiedy ją kiedyś tam wypożyczyłam, śmiałam się tak, że niemal spadłam z krzesła. I wcale mnie nie zmęczyła ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Mimo wątpliwości, po Twojej recenzji jestem skłonna zaryzykować spotkanie z tą lekturą
OdpowiedzUsuńSpasuję, mam na razie inne plany czytelnicze, bardziej wciągające...
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie dla mnie. Na razie spasuję, też pewnie nie dałabym rady czytać jej skrupulatnie :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wytrwałość, mnie jakoś do przygód Don Kichota nie ciągnie na razie.
OdpowiedzUsuń