poniedziałek, 27 stycznia 2020

Wszyscy kłamią - Seth Stephens-Davidowitz

Jak często ludzie NAPRAWDĘ uprawiają seks?
Co należy mówić na pierwszej randce, żeby nie stracić szans na drugą?
Ilu naprawdę jest rasistów w Ameryce?
Czy rodzice inaczej traktują synów, a inaczej córki?
Jaki procent mężczyzn to geje?
Znaczna część z tego, co dotychczas myśleliśmy o ludziach, to fałsz, twierdzi Stephens-Davidowitz. Powód? Ludzie kłamią – w kwestionariuszach i rozmowach. Okłamują przyjaciół, kochanków, lekarzy i samych siebie. Dziś nie musimy już jednak opierać się wyłącznie na deklaracjach ankietowanych. Dane z Internetu – ślady informacji, które miliardy ludzi zostawiają w Google, mediach społecznościowych, serwisach randkowych, a nawet na stronach pornograficznych – wreszcie pokazują nagą prawdę. Możemy teraz dowiedzieć się, co ludzie naprawdę myślą i czego pragną.

Wszyscy kłamią to znane słowa głównego bohatera seriali „Dr House" i to właśnie z nim skojarzyły mi się, gdy zobaczyłam tytuł książki pana Stephens-Davidowitza. Dobry tytuł to podstawa do przyciągnięcia uwagi. Dopiero później, zainteresowałam się o czym jest ta książka. Gdy dowiedziałam się, że opowiada o big data, to stwierdziłam, że może być ciekawie. Do tej pory niezbyt interesowałam się tym tematem, więc to był odpowiedni czas, aby się trochę podszkolić w tej kwestii. 

Mam niemały kłopot z oceną tej książki. Z jednej strony, były w niej rzeczy, które mnie ciekawiły. Z chęcią czytałam o tym, co udało się autorowi wyciągnąć z wyszukań w Google, co takiego umieszczają ludzie na Facebooku i jak to się mija z rzeczywistością. Z drugiej strony, spora część książki była po prostu nudna. Ciężko mi się ją czytało. Może powinnam robić dłuższe przerwy między rozdziałami, aby nie przesycić się informacjami. Jednak to nie było takie najgorsze. Uważam, że największą wadą tej książki są wnioski wysnute przez autora na podstawie wygrzebanych danych z Internetu. Z częścią z nich po prostu się nie zgadzam i myślę, że nie powinien z taką pewnością je przedstawiać. No bo jeśli ktoś, przeglądając moje wyszukiwania, znajdzie tam „jak ukryć zwłoki", „ile waży ludzka głowa" czy też „gdzie kupić kwas fluorowodorowy" to nie może w stu procentach powiedzieć, że jestem morderczynią, dlatego też uważam, że autor nie powinien przyjmować swojego wniosku za pewną rzecz.

Treść książki „Wszyscy kłamią" trochę mnie zdenerwowała. Nie była to najgorsza książka, bo pojawiły się w niej nowe, nieznane do tej pory dla mnie rzeczy. Nie wpadłabym na to, żeby tyle danych wyciągnąć z Internetu i uczynić z tego swoją pracę. Niestety, mam wrażenie, że za kilka tygodni będę pamiętać jedynie negatywne emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Szkoda.

Ocena 3/6

2 komentarze:

  1. Sam tytuł tej książki na pewno zachęca, ale te wnioski o których piszesz są chyba rzeczywiście nie do końca trafne.

    OdpowiedzUsuń
  2. O książce nie słyszałam aż do dzisiaj. Tytuł nie skojarzył mi się z dr Housem, jak Tobie, ale czuje, że przy czytaniu też bym się zanudzila. Raczej spakuje. :)

    www.pomistrzowsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!