Dan Davis, inżynier i wynalazca, stworzył dzieło swojego życia,
rewolucyjnego robota. Zamiast jednak osiągnąć gigantyczny sukces, Dan
zostaje oszukany przez chciwego wspólnika i dwulicową narzeczoną, którzy
podstępem odbierają mu firmę i prawa do wynalazków. Doprowadzają
również do tego, że Dan pogrąża się w Długim Śnie, czyli hibernacji
przeprowadzanej pod nadzorem towarzystw ubezpieczeniowych. Gdy budzi się
trzydzieści lat później, odkrywa, że świat bardzo się zmienił. Przy
błyskawicznych postępach nauki być może nawet uda mu się cofnąć w czasie
i uratować sytuację, a ważną rolę odgrywa w tej historii jego kot...
Uwielbiam poznawać klasyki gatunku science fiction wraz z serią „Wehikuł czasu". To właśnie dzięki niej poznałam świetne książki z tego gatunku. Niektóre zostały w mojej pamięci na krócej, niektóre na dłużej. Z wielką ciekawością sięgam po kolejne książki należące do tej serii wydawniczej. Ostatnio, miałam okazję poznać kolejną książkę pana Roberta A. Heinleina. Średnio wspominam jego poprzednią książkę, która także należała do cyklu „Wehikuł czasu", jednak byłam ciekawa „Drzwi do lata". Najbardziej zaciekawiło mnie ostatnie zdanie z opisu tej pozycji. Jako fanka kotów byłam zaintrygowana, jaką to rolę odegra wspomniany kot.
Już pierwsze strony książki „Drzwi do lata" rozbudziły moje zaciekawienie i zainteresowanie fabułą. Bardzo spodobało mi się, że dostałam głównego bohatera, który ma kota. Jak się zastanowię to nie pamiętam, czy czytałam jakąś książkę, gdzie kot odgrywa jakąś ważniejszą rolę niż pojawienie się i mruczenie. Najpierw do tej książki przyciągnął mnie kot, później opisany świat. Spodobała mi się wizja świata, w którym różnego rodzaju roboty pomagają w pracy ludzi. W świecie Dana Davisa istnieje także możliwość hibernacji i obudzenia się kilkadziesiąt lat później, z czego nasz bohater skorzystał i poznał świat starszy o trzydzieści lat niż jak szedł spać.
Książka „Drzwi do lata" nie jest zbyt gruba, ale naprawdę tutaj dużo się dzieje. Są tu roboty, hibernacja, podróż w czasie, nowoczesne ubrania, wizja rozwiniętego technologicznie świata, a do tego intryga i próba wyjścia z tej sytuacji. Tę pozycję czyta się bardzo szybko i z pełnym zainteresowaniem. Postać kota Pete'a mnie rozbawiała i sprawiła, że zapragnęłam mieć takiego kota. „Drzwi do lata" to ciekawa i warta przeczytania książka. Polecam!
Ocena 5/6
Już pierwsze strony książki „Drzwi do lata" rozbudziły moje zaciekawienie i zainteresowanie fabułą. Bardzo spodobało mi się, że dostałam głównego bohatera, który ma kota. Jak się zastanowię to nie pamiętam, czy czytałam jakąś książkę, gdzie kot odgrywa jakąś ważniejszą rolę niż pojawienie się i mruczenie. Najpierw do tej książki przyciągnął mnie kot, później opisany świat. Spodobała mi się wizja świata, w którym różnego rodzaju roboty pomagają w pracy ludzi. W świecie Dana Davisa istnieje także możliwość hibernacji i obudzenia się kilkadziesiąt lat później, z czego nasz bohater skorzystał i poznał świat starszy o trzydzieści lat niż jak szedł spać.
Książka „Drzwi do lata" nie jest zbyt gruba, ale naprawdę tutaj dużo się dzieje. Są tu roboty, hibernacja, podróż w czasie, nowoczesne ubrania, wizja rozwiniętego technologicznie świata, a do tego intryga i próba wyjścia z tej sytuacji. Tę pozycję czyta się bardzo szybko i z pełnym zainteresowaniem. Postać kota Pete'a mnie rozbawiała i sprawiła, że zapragnęłam mieć takiego kota. „Drzwi do lata" to ciekawa i warta przeczytania książka. Polecam!
Ocena 5/6
W książce zostało poruszonych sporo wątków z tego co widzę. Ciekawa propozycja.
OdpowiedzUsuń