wtorek, 14 lutego 2023

Ta, która stała się słońcem - Shelley Parker-Chan


 Przepowiedziano jej nicość. Miała umrzeć z głodu w pyle rolniczej prowincji, zapomnianej przez bogów i ludzi. Jednak żar przepełniający jej duszę, niepowstrzymane pragnienie życia, popchnęły ją do walki. Skryła się za imieniem zmarłego brata i mając nadzieję, że Niebiosa nie zauważyły oszustwa, ruszyła spełniać jego przeznaczenie. Przeznaczenie pełne bólu i wielkości. I choć wielkość przypadnie imieniu Zhu Chongba, to cały ból będzie musiała znieść osoba ukryta w skórze młodego mężczyzny. Oto historia, w której "wielkość" może oznaczać cokolwiek a drogi do niej pełne są cierpienia, złamanych ślubów i wyborów, których nikt nie powinien dokonywać. Nie ma jednak ceny, której Zhu nie zapłaci za nakarmienie ognia który w niej płonie - dzikiej, nieokiełznanej żądzy życia.

Już niejednokrotnie pisałam o tym, że fantasy to jeden z moich ulubionych gatunków od lat. To właśnie dzięki książkom z tego gatunku zaczęła się moja przygoda z czytaniem, która nieprzerwanie trwa od kilkunastu lat. Przez te lata nauczyłam się wybierać książki, które z dużym prawdopodobieństwem mi się spodobają i rzadko czytam takie, które mnie rozczarowują. Jednym z takich wyznaczników jest wydanie ich przez Fabrykę Słów. Ufam wyborom pracowników tego wydawnictwa i bez większego zastanowienia sięgam po książki przez nich wydane. Tym razem padło na książkę pod tytułem „Ta, która stała się słońcem”.

Niezbyt często sięgam po azjatyckie książki w których bohaterowie mają dziwne wyglądające imiona, których nie wiem, jak przeczytać. Jednak książka „Ta, która stała się słońcem” od początku mnie ciekawiła. Nie zaskoczyło mnie to, że bardzo szybko wciągnęłam się w czytanie. Miałam niewielki kłopot z zapamiętaniem imion i tym samym kojarzeniem czynów danego bohatera z imieniem, które później się przewijało. Na szczęście nie przeszkodziło mi to w zrozumieniu całej historii.

Przed rozpoczęciem czytania książki „Ta, która stała się słońcem” miałam wrażenie, że znajdę w nich jakieś nadprzyrodzone elementy lub zdolności. Jednak tak się nie stało. Dostałam opowieść o życiu naszej głównej bohaterki, której wola życia była wybitnie duża. Z każdą kolejną stroną przypatrywałam się nowym zmaganiom bohaterki. Mam wrażenie, że to była taka spokojna i wciągająca historia. Nic wybuchowego tutaj się nie zadziało, a mimo wszystko ciężko było mi oderwać się od książki.

Książka „Ta, która stała się słońcem” to mój kolejny dobry czytelniczy wybór. Zainteresowała mnie od pierwszych stron i po zakończeniu po prostu dobrze ją wspominam. Na pewno z wielką chęcią sięgnę po drugi tom.

Wydawnictwo Fabryka Słów 

8 komentarzy:

  1. Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie planuję jej czytać w najbliższej przyszłości, ale kiedyś, kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa książka, dopiszę ten tytuł do swojej listy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro zaciekawiła Cię od pierwszych stron, może i mnie by zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że może mnie się też spodobać. Chętnie przeczytam jeżeli wpadnie mi w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja lubię azjatyckie książki i kompletnie mi te dziwne imiona nie przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aktualnie nie czuje chęci przeczytania tego tytułu. Jednaj jeśli kiedyś mi wpadnie w ręce, to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!