Dwa lata temu sięgnęłam po pierwszą część cyklu „Scholomance”.
Byłam wtedy bardzo ciekawa tego magicznego świata, a po lekturze bardzo
zadowolona z przeczytanej historii. Trochę czasu minęło, a mi udało się w końcu
sięgnąć po kontynuację. Jak tym razem poradziły sobie dzieciaki w szkole, która
robi wszystko by ich zabić?
Druga część cyklu „Scholomance”, czyli „Ostatni absolwent”
była jeszcze lepsza niż jej poprzedniczka. Poprzednio akcja zaczęła się
rozkręcać dopiero pod koniec książki, a tym razem dużo się działo od początku. El
jak i reszta uczniów Scholomance ponownie musiała się zmagać z potworami, które
czyhały na ich życie. Do tego jak każdy inny w ich wieku musieli zaliczać
przedmioty szkolne. Nauka nie bywa łatwa, kiedy z każdego kąta mogą wyjść polujące
na twoje życie złowrogi. Jednak El udało się dotrwać do ostatniej klasy i teraz
czeka jeszcze bardziej niebezpieczne zakończenie. Nasza bohaterka nie zamierza
się poddawać i zaczyna wymyślać plan jak ocalić siebie i innych uczniów.
Książkę „Ostatni absolwent” czytało mi się bardzo szybko i z niemałym zaangażowaniem. Kibicowałam El i jej pomysłom. Od początku wiedziałam, że to ciekawa postać, która nie lubi się poddawać oraz posiadająca zaskakującą moc. Nie mogłam się doczekać zakończenia. Spodziewałam się w jaki sposób może się zakończyć, ale jednego elementu się nie spodziewałam. To właśnie on sprawił, że byłam ciekawa ostatniej części tej trylogii, po którą sięgnęłam od razu po skończeniu czytania „Ostatniego absolwenta”.
Ta trylogia nie jest mi znana.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ja też nie mogłabym się doczekać zakończenia.
OdpowiedzUsuńChętnie dorwałabym pierwszą część.
OdpowiedzUsuńWciągająca — to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWiem, komu mogłabym polecić ten tytuł i cykl. :)
OdpowiedzUsuńCykl jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńOjeeejku szkoła dla magów. Chyba poszukam całej serii. Fajna recenzja.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale to myślę, że może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuń