Bardzo dobrze pamiętam, jak kilka lat temu położyłam się
wygodnie do łóżka i wzięłam do ręki książkę. Był to kryminał nieznanego mi wcześniej
autora. Czytałam wtedy „Zaśpiewaj mi kołysankę” autorstwa Ryszarda Ćwirleja. Przygody
Fishera ogromnie mi się spodobały. Od tamtej pory sięgam po każdą nową powieść
z tego cyklu, jak i nadrobiłam już poprzednie, gdyż zaczęłam od piątej części.
Po tych kilku latach doszliśmy do końca cyklu. Autor przedstawił światu swój
pomysł na koniec tej serii, a ja niedawno ją przeczytałam. Czyli czas coś
opowiedzieć o książce „Ofiara twoim przeznaczeniem”.
Kiedy najnowsza część o Fischerze przyszła do mojego domu,
to doznałam niemałego szoku. Obejrzałam książkę z każdej strony i sprawdziłam
czy to na pewno książka, która miała do mnie przyjść i czy nie dostałam
jakiegoś wybrakowanego egzemplarza, któremu nie dodrukowali stron. Jednak
okazało się, że wszystko jest w porządku i „Ofiara twoim przeznaczeniem” ma po
prostu sporo mniej stron niż jej poprzedniczki.
Kiedy minął pierwszy szok, to mogłam zabrać się za czytanie.
Nikogo zapewne nie zdziwi, że po raz kolejny nie zostałam zawiedziona. Znowu
wkroczyłam do świata szkieł i Fischera. Komisarz ponownie został zaangażowany w
ciekawą sprawę, która nieraz mnie zaskoczyła podczas czytania.
Bardzo polubiłam retrokryminały w wydaniu Ćwirleja i trochę
mi smutno, że to już koniec przygody z Fischerem. Jednak mam nadzieję, że to
czas na nowe. Na pewno dla mnie, gdyż jeszcze wielu książek autora nie
poznałam, a teraz będę mieć na to lepszą okazję.
Wydawnictwo Czwarta Strona
Nie poznałam jeszcze twórczości tego autora, ale chcę to zmienić, bo słyszałem o niej wiele dobrego
OdpowiedzUsuńJa też lubię kryminały retro w wykonaniu autora.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDziś już trzeci raz się natykam na tę książkę, to chyba przeznaczenie :)
OdpowiedzUsuń