Od kilku miesięcy namiętnie
śledzę książkowy klub Reese Witherspoon. Polecenia tego klubu ogromnie mi się
podobają i mam ochotę przeczytać je wszystkie. Kilka tygodni temu książką
miesiąca była książka Rebecci F. Kuang. Dosyć niedawno czytałam jej inną
książkę i byłam ciekawa co jeszcze stworzyła autorka. Na szczęście długo nie
musiałam czekać. Fabryka Słów zapowiedziała, że wyda „Yellowface”. Pozostało mi
wtedy już tylko czekać na premierę. Doczekałam się. Książka jest już premierze
i miałam okazję już ją przeczytać.
„Yellowface” okazała się być
kompletnie inną historią niż te, które kojarzyłam z autorką. Jednak nie znaczy
to, że gorszą. Tego zdecydowanie nie można powiedzieć o tej książce.
„Yellowface” zaciekawiła mnie od pierwszych stron. Z wielkim zainteresowaniem
przyglądałam się relacji bohaterek, a później poczynaniom June. Przyglądałam
się jak tworzy książkę, jak przygotowuje się do jej wydania. Miałam okazję
poznać jakie emocje towarzyszyły bohaterce tuż przed wydaniem książki, w
trakcie premiery jak i już pewien czas po premierze. Fascynująca była możliwość
zobaczenia jak social media wpłynęły na życie June. Niezmiernie ciekawe było zachowanie
naszej bohaterki, jakie zmieniało się najpierw pod wpływem sławy, a następnie hejtu
na nią.
„Yellowface” to obraz fascynującej drogi jaką pokonała nasza bohaterka od bycia zwykłą kobietą, która marzyła o byciu zawodową pisarką, poprzez kobietę sukcesu, która zdobyła sławę i pieniądze aż do upadku i prób podratowania swojej sytuacji. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony i żałuję, że tak szybko udało mi się ją przeczytać, gdyż z chęcią zostałabym na dłużej w tym świecie. Jednak jestem pewna, że historia pozostanie w moich myślach na długo.
Nie słyszałam o tej książce, ale bardzo mnie zaciekawiła. Zapisuję tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńGdzieś w sieci mignęła mi ta książka. Twoja recenzja zacheciła mnie do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że książka wciągnęła cię już od pierwszej strony.
OdpowiedzUsuńMyślę, że też dałabym się jej wciągnąć :)
OdpowiedzUsuń