Mallory od początku nie ufał tej dziewczynie. Kiedy zatrudniał ją na
ranczu, przeczuwał, że Morie nie jest tym, za kogo się podaje. Niby
niewinna jak aniołek, ale ma niewyparzony język i nie boi się krytykować
szefa. Niby biedna jak mysz kościelna, ale tylko ona wie, jak
zorganizować eleganckie przyjęcie i zna bardzo wpływowych ludzi. Gdy
Morie zostaje oskarżona o kradzież, Mallory nie słucha wyjaśnień i
wyrzuca ją z pracy. Nie wie, że właśnie popełnił największą życiową
pomyłkę…
Kilka lat temu przeczytałam swoją jedyną książkę Diany Palmer. To było już tak dawno temu, że niewiele z niej pamiętam. Pamiętam jednak, że było to połączenie romansu z kryminałem, przy którym wiele się śmiałam. Pomimo zapamiętanych pozytywnych wrażeń nie sięgnęłam po żadną inną książkę tej autorki. Nigdy mi chyba nawet nie przyszło do głowy, że inna książka może być równie przyjemna w czytaniu. Gdy zobaczyłam wznowienie książki „Księżniczka z Teksasu", to pomyślałam, że może warto po raz drugi sięgnąć po twórczość pani Palmer. Tak też zrobiłam.
Do książki
Do książki