Lubię od czasu do czasu sięgnąć po lekką książkę. Ostatnio, bywało to częściej niż rzadziej, ale po prostu miałam większą ochotę na niewymagające lektury. W takich momentach polubiłam sięgać po twórczość Nory Roberts. Kiedy zastanawiałam się nad kolejnym nazwiskiem, to przyszła mi do głowy Diana Palmer. Jej nazwisko kojarzy mi się szczególnie z jedną książką, którą kiedyś przeczytałam. Była ona lekka i zabawna. Postanowiłam, że teraz jest dobry czas, aby poznać jej inną twórczość. Niedawno, sięgnęłam po książkę „Po północy”.
Nie miałam zbyt dużych wymagań od książki „Po północy”. Miała być po prostu niewymagająca ode mnie zbyt dużo, a jednocześnie przynosząca chwile relaksu. I oczywiście, okazała się być lekkim czytadłem. W tym sprawdza się idealnie. Nie spodziewałam się, że książka mnie na tyle wciągnie, abym nie potrafiła odłożyć jej na bok. Jednak chciałam, żeby historia była ciekawa. Taka też była, ale przy okazji trochę mnie irytowała. Rozumiem, że powieść ta pochodzi z lat dziewięćdziesiątych i wtedy zapewne była lepiej przyjmowana przez czytelników. O ile polubiłam główną bohaterkę, o tyle nie polubiłam głównego bohatera, który po prostu czasami zachowywał się, jak ostatni dupek.
Książka „Po północy” to
zdecydowanie lekka książka, którą da się przeczytać w jeden wieczór. Ja nie
zostałam fanką tej książki, ale na pewno jeszcze sięgnę po inne książki tej
autorki. Mam wrażenie, że pani Palmer napisała tyle książek, że na pewno coś
znajdę co mi się bardziej spodoba. Polubiłam główną bohaterkę i trzymałam za
nią kciuki. Byłam ciekawa jak potoczy się jej życie. Jednak nie polubiłam
głównego bohatera i nie spodobało mi się zakończenie tej historii. Te dwie
rzeczy znacznie wpłynęły na obniżenie mojej oceny tej książki.
Dawno nie czytałam niczego tej autorki a,le tej książki raczej nie przeczytam. ��
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej autorki, chociaż z wiem, że nie są idealne :)
OdpowiedzUsuńJa też od czasu do czasu sięgam po taką lekką książkę, którą mogę przeczytać w ciągu jednego wieczoru.
OdpowiedzUsuń