Grudzień to taki miesiąc w roku, w którym szczególnie lubię czytać książki zimowe i świąteczne. Ostatnio, coraz wcześniej zaczynają się premiery świątecznych książek, lecz z ich przeczytaniem czekam na grudzień. Mam kilka swoich ulubionych autorek, które wydają swoje książki w tym okresie i po nie sięgam co roku, lecz z chęcią sięgam także po książki innych twórczyń. Do tej pory nie miałam okazji przeczytać żadnej książki Nataszy Sochy. Ostatnio to się zmieniło i udało mi się sięgnąć po książkę „Kolęda na cztery ręce”, która mnie zaskoczyła.
Lubię sięgać po świąteczne książki ze względu na klimat, który tworzą. W książce „Kolęda na cztery ręce” ciężko odczuć ten klimat. Historia zdecydowanie bardziej skupia się na pokazaniu ludzi, ich problemów, relacji między nimi. Nie znalazłam tutaj typowej świątecznej historii, ale ta przedstawiona była zdecydowanie ciekawa i wciągająca. Momentami dająca do myślenia, gdyż pokazuje sposoby myślenia i życia różnych pokoleń. Aż zaczęłam się zastanawiać jakie ja bym wybory dokonała i co takiego mogę zrobić, aby mój dzień był lepszy i czy byłoby to coś szalonego jak w stylu Marii.
„Kolęda na cztery ręce” to moja pierwsza przeczytana książka napisana przez Nataszę Sochę i jestem w pełni zadowolona z lektury. Historia okazała się być wciągająca i z kilkoma zagadkami. Zagadki nie okazały się być trudne do rozwiązania, ale nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z czytania i z niemałym zadowoleniem kończyłam czytać tę książkę z myślą, że z chęcią przeczytałabym podobną historię.
Wydawnictwo Literackie
Bardzo cenię sobie książki Nataszy. Ta cały czas czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nic Nataszy Sochy nie czytałem, niezbyt przepadam za świątecznymi motywami, ale kto wie, na przyszły rok może być. Pozdrowienia, w ciągu dwóch dni udało się przeczytać mi biografię Kaliguli ;-) .
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki, są takie życiowe
OdpowiedzUsuńTej historii jednak nie miałam okazji poznać
Recenzja brzmi przekonująco a fabuła zupełnie mnie zaskoczyła, zważywszy na wygląd okładki;)
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam autorkę, ale bardzo się do niej zraziłam i raczej już po nic jej autorstwa nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam przeczytać tej książki w święta. Może jeszcze się uda.
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem-całkiem.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam! Chyba nawet widziałam w mbp u mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki to zupełnie nie mój klimat, więc siłą rzeczy zupełnie mi z nimi nie po drodze.
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie prześladowała ta publikacja, jednak na razie nie planuję jej czytać
OdpowiedzUsuń