wtorek, 3 stycznia 2023

Kolęda na cztery ręce - Natasza Socha

 

Jedna nieprzemyślana decyzja może na zawsze odmienić nasz los. Boleśnie przekonała się o tym Maria, której urażona w młodości duma przekreśliła szansę na szczęście u boku ukochanego. Jesienią życia na swojej drodze spotyka Paulinę, dla której ostatni rok nie był sprzyjający. Po trudnym rozstaniu dziewczyna ma złamane serce, a do jej drzwi coraz częściej puka samotność. Teraz jeszcze zmuszona jest spędzać czas z dojrzałą podopieczną fundacji, w której pracuje, a przecież wcale nie przepada za starszymi ludźmi. Ten grudzień zapowiada się naprawdę fatalnie! Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy Paulina odkrywa, że z Marią łączy ją o wiele więcej, niż mogła przypuszczać. Poznając historię nowej znajomej, zaczyna uświadamiać sobie, co tak naprawdę jest ważne. Czy dzięki temu uda jej się zawalczyć o życie, jakiego pragnie?

Grudzień to taki miesiąc w roku, w którym szczególnie lubię czytać książki zimowe i świąteczne. Ostatnio, coraz wcześniej zaczynają się premiery świątecznych książek, lecz z ich przeczytaniem czekam na grudzień. Mam kilka swoich ulubionych autorek, które wydają swoje książki w tym okresie i po nie sięgam co roku, lecz z chęcią sięgam także po książki innych twórczyń. Do tej pory nie miałam okazji przeczytać żadnej książki Nataszy Sochy. Ostatnio to się zmieniło i udało mi się sięgnąć po książkę „Kolęda na cztery ręce”, która mnie zaskoczyła.

Lubię sięgać po świąteczne książki ze względu na klimat, który tworzą. W książce „Kolęda na cztery ręce” ciężko odczuć ten klimat. Historia zdecydowanie bardziej skupia się na pokazaniu ludzi, ich problemów, relacji między nimi. Nie znalazłam tutaj typowej świątecznej historii, ale ta przedstawiona była zdecydowanie ciekawa i wciągająca. Momentami dająca do myślenia, gdyż pokazuje sposoby myślenia i życia różnych pokoleń. Aż zaczęłam się zastanawiać jakie ja bym wybory dokonała i co takiego mogę zrobić, aby mój dzień był lepszy i czy byłoby to coś szalonego jak w stylu Marii.

„Kolęda na cztery ręce” to moja pierwsza przeczytana książka napisana przez Nataszę Sochę i jestem w pełni zadowolona z lektury. Historia okazała się być wciągająca i z kilkoma zagadkami. Zagadki nie okazały się być trudne do rozwiązania, ale nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z czytania i z niemałym zadowoleniem kończyłam czytać tę książkę z myślą, że z chęcią przeczytałabym podobną historię.

Wydawnictwo Literackie 

10 komentarzy:

  1. Bardzo cenię sobie książki Nataszy. Ta cały czas czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nic Nataszy Sochy nie czytałem, niezbyt przepadam za świątecznymi motywami, ale kto wie, na przyszły rok może być. Pozdrowienia, w ciągu dwóch dni udało się przeczytać mi biografię Kaliguli ;-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki tej autorki, są takie życiowe
    Tej historii jednak nie miałam okazji poznać

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja brzmi przekonująco a fabuła zupełnie mnie zaskoczyła, zważywszy na wygląd okładki;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś lubiłam autorkę, ale bardzo się do niej zraziłam i raczej już po nic jej autorstwa nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zdążyłam przeczytać tej książki w święta. Może jeszcze się uda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie przeczytam! Chyba nawet widziałam w mbp u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki tej autorki to zupełnie nie mój klimat, więc siłą rzeczy zupełnie mi z nimi nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Troszkę mnie prześladowała ta publikacja, jednak na razie nie planuję jej czytać

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!