Kilka lat temu, a może to już i kilkanaście przeczytałam swój pierwszy kryminał autorstwa Bernarda Miniera. Historia wywarła na mnie niemałe wrażenie. Kiedy przeczytałam, że to debiut autora, który pozwolił mu porzucić pracę na etacie i został przetłumaczony na wiele języków, to wcale się nie zdziwiłam. Od tego czasu wyczekuję nowych książek autora i czytam je regularnie. Niedawno przeczytałam pierwszą część jego nowej serii, czyli książkę pod tytułem „Lucia”.
Przez te lata poznałam trochę styl historii pisanej przez Miniera i jeżeli na okładce widzę nazwisko autora to jestem przekonana, że sięgam po dobry kryminał. Tak też było tym razem. I muszę przyznać, że trochę się rozczarowałam. Historia była dobra. Pojawił się trup, Lucia podążała trop za tropem. Poznałam trochę prywatnych problemów głównej bohaterki. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło. Nie potrafiłam się wciągnąć tak bardzo jak podczas czytania książek o Servazie.
„Lucia” to najnowsza książka jednego z moich ulubionych autorów kryminałów. Jego książki zawsze wciągały mnie od pierwszych stron, były pełne zagadek, a sam autor zawsze skutecznie wodził mnie za nos. Zabrakło mi tego podczas czytania książki „Lucia”. Historia była dobra, ale moim zdaniem najsłabsza ze wszystkich napisanych przez Miniera. Jednak nie zmienia to faktu, że czekam na jego kolejną książkę i mam nadzieję, że będzie równie dobra jak jego poprzednie.
Dom Wydawniczy Rebis
Nie znam jeszcze twórczości tego autora, ale zacznę od innej książki.
OdpowiedzUsuńHmm szkoda, że jednak tym razem autor cię trochę zawiódł. Ale i tak bywa.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic autora. Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńOjj szkoda, że była to dla Ciebie najsłabsza powieść autora.
OdpowiedzUsuń