Przyszła królowa. Przystojny młody król. Para idealna… Ale czy na pewno?
Kiedy król Jameson wybiera jako obiekt swoich uczuć lady Hollis Brite,
Hollis jest zaskoczona – i zachwycona. Dorastała na zamku Keresken i
podobnie jak wszystkie szlachetnie urodzone panny marzyła o tym, że
pewnego dnia król spojrzy właśnie na nią. Zdobycie jego serca to
spełnienie wszystkich jej pragnień.
Jednakże
Hollis już niebawem zaczyna sobie uświadamiać, że pokochanie króla i
zostanie królową może nie być tak szczęśliwym losem, jak jej się
wydawało. Kiedy zaś spotyka chłopaka, który potrafi dostrzec, co Hollis
naprawdę kryje w swoim sercu, dziewczyna uświadamia sobie, że
przyszłość, której naprawdę pragnie, jest przyszłością, jakiej nigdy
wcześniej sobie nie wyobrażała.
Kilka lat temu, zapoznałam się z serią pani Cass pod tytułem „Selekcja". Cykl ten przypadł mi bardzo do gustu. Jednak przez długi czas nawet nie sprawdzałam, czy pisarka wydała coś nowego. Ostatnio, na polskim rynku pojawiła się książka „Narzeczona" spod pióra pani Cass, która rozpoczyna nowy cykl. Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki, to zrodziła się we mnie chęć przeczytania tej pozycji. Bardzo dobrze wspominam książki pani Cass, które czytałam i zapowiadało się, że znowu będę mieć okazję przeczytać coś ciekawego.
Na początku, książka „Narzeczona" niczym mnie nie zaskoczyła. Otrzymałam po prostu dobrą historię, którą bardzo przyjemnie się czytało. Przeniosłam się na zamek króla Jamesona i przyglądałam się królewskiemu życiu. Była to niewymagająca zbyt wiele od czytelnika historia, przy której można się zrelaksować. Nie spodziewałam się, że ta pozycja mnie czymś zaskoczy, a jednak tak się stało. Ani trochę nie spodziewałam się tego, co wydarzyło się na ostatnich kilkudziesięciu stronach. To właśnie one też sprawiły, że jestem teraz ogromnie ciekawa, jaką historię przyniesie nam druga część z tej serii.
„Narzeczona" to lekka i niewymagająca lektura, którą czyta się bardzo szybko. Spędziłam z nią przyjemny czas. Mimo że szybką ją przeczytałam to zdążyłam polubić niektórych bohaterów, a niektórych znielubić. Miałam swoje pewne przypuszczenia dotyczące fabuły, które po części się spełniły. Jednak ta niewielka przewidywalność historii ani trochę nie przeszkadzała mi w zdobywaniu przyjemności z czytania.
Na początku, książka „Narzeczona" niczym mnie nie zaskoczyła. Otrzymałam po prostu dobrą historię, którą bardzo przyjemnie się czytało. Przeniosłam się na zamek króla Jamesona i przyglądałam się królewskiemu życiu. Była to niewymagająca zbyt wiele od czytelnika historia, przy której można się zrelaksować. Nie spodziewałam się, że ta pozycja mnie czymś zaskoczy, a jednak tak się stało. Ani trochę nie spodziewałam się tego, co wydarzyło się na ostatnich kilkudziesięciu stronach. To właśnie one też sprawiły, że jestem teraz ogromnie ciekawa, jaką historię przyniesie nam druga część z tej serii.
„Narzeczona" to lekka i niewymagająca lektura, którą czyta się bardzo szybko. Spędziłam z nią przyjemny czas. Mimo że szybką ją przeczytałam to zdążyłam polubić niektórych bohaterów, a niektórych znielubić. Miałam swoje pewne przypuszczenia dotyczące fabuły, które po części się spełniły. Jednak ta niewielka przewidywalność historii ani trochę nie przeszkadzała mi w zdobywaniu przyjemności z czytania.
Ocena 5/6
Wydawnictwo Jaguar
Fajnie, że pod koniec książki akcja tak się rozkręciła. Nie czytałam jeszcze tej książki.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej powieści :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale dla mnie taka sobie. Najpierw tak się wlecze i wlecze, a potem nagle bum i wszystko się dzieje na raz...
OdpowiedzUsuń