Wronoskał, gdzie mieszkają od dzieciństwa Cherlie, Betty i Fliss, jest
dla nich niczym wznoszące się na pobliskiej wyspie więzienie. Zajmujący
niemal całą Skruchę gmach z posępną wieżą kryje nie jedną tajemnicę.
Otaczające go mokradła oraz dwie inne wyspy – Udręka i Lament – też nie
napełniają dziewcząt optymizmem. A one marzą o przygodzie, podróżach,
piaszczystych plażach!
Cóż, kiedy na Wronoskale trzyma je potężne przekleństwo, rzucone wieki
temu na ich rodzinę. Nadciągająca wraz z krakaniem wron kara za
opuszczenie jego granic będzie okrutna. Czy Charlie, Betty i Fliss zdołają przełamać klątwę? Czy pomoże im w
tym uwięziona w lusterku, matrioszkach i starym sakwojażu Buni magia?
Czy siostrom Wspacznym uda się umknąć przed prześladującym ich rodzinę
pechem? I kim była Sorsha Ciernioczar, której imienia na mokradłach nie
odważy się wymówić największy nawet śmiałek?
Gdy zobaczyłam zapowiedź książki „Szczypta magii" uznałam, że chcę ją przeczytać. Nie jestem może grupą docelową, ale zaciekawił mnie opis oraz spodobała mi się okładka. Okładka tej książki na żywo robi jeszcze większe wrażenie. Gdy można się jej przyjrzeć, to można zauważyć jak bardzo nawiązuje do historii. Ostatnio, rzadko trafiam na okładki tak dobrze dopasowane do powieści, a gdy już to się stało, to moje serduszko się cieszy z tego powodu.
Już kilka stron po rozpoczęciu czytania książki „Szczypta magii" wciągnęła mnie ona do swojego świata. Byłam ciekawa tej magicznej historii i nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć co takiego wymyślą główne bohaterki, czyli Charlie, Betty i Fliss. Bardzo polubiłam siostry Wspaczne i z wielką uwagą przyglądałam się ich przygodom. Zachwycił mnie także przedstawiony świat w powieści. Od nazwiska bohaterek poprzez walutę aż do nazw wysp, które pojawiły się w książce. Wszystkie te elementy łączyły się i tworzyły taką przyjemną otoczkę dla całej historii.
„Szczypta magii" to wyjątkowa przygoda z odrobiną magii, wronami i siostrzaną miłością. Ciężko było mi się od niej oderwać. Przez prawie cały czas byłam pod wrażeniem wykreowanego świata. Nie chciałam go opuszczać. Zakończenie tej powieści odrobinę mnie zawiodło. Przypuszczałam jak skończy się ta historii i liczyłam na coś więcej. A najbardziej to liczyłam na dodatkowe pięćdziesiąt stron. Na szczęście, autorka wydała już drugą część, więc pozostaje mi tylko czekanie na kolejne spotkanie z siostrami Wspacznymi.
Już kilka stron po rozpoczęciu czytania książki „Szczypta magii" wciągnęła mnie ona do swojego świata. Byłam ciekawa tej magicznej historii i nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć co takiego wymyślą główne bohaterki, czyli Charlie, Betty i Fliss. Bardzo polubiłam siostry Wspaczne i z wielką uwagą przyglądałam się ich przygodom. Zachwycił mnie także przedstawiony świat w powieści. Od nazwiska bohaterek poprzez walutę aż do nazw wysp, które pojawiły się w książce. Wszystkie te elementy łączyły się i tworzyły taką przyjemną otoczkę dla całej historii.
„Szczypta magii" to wyjątkowa przygoda z odrobiną magii, wronami i siostrzaną miłością. Ciężko było mi się od niej oderwać. Przez prawie cały czas byłam pod wrażeniem wykreowanego świata. Nie chciałam go opuszczać. Zakończenie tej powieści odrobinę mnie zawiodło. Przypuszczałam jak skończy się ta historii i liczyłam na coś więcej. A najbardziej to liczyłam na dodatkowe pięćdziesiąt stron. Na szczęście, autorka wydała już drugą część, więc pozostaje mi tylko czekanie na kolejne spotkanie z siostrami Wspacznymi.
Ocena 5,5/6
Widzę, że ta historia bardzo mocno Cię wciągnęła. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuń