Światowy bestseller amerykańskiej pisarki Louisy May Alcott. Dalsze losy bohaterów Małych kobietek i Dobrych żon (książka jest trzecią częścią tetralogii Małych kobietek). Książka opowiada o życiu Jo Bhaer, jej męża i dzieciaków ze szkoły w Plumfield. Pełno w niej zabaw, figli, ale i ważnych przesłań moralnych, bowiem państwo Bhaer traktują swych wychowanków z miłością, przepełnieni pragnieniem wykształcenia z nich dobrych i mądrych ludzi. Bezpośrednią inspiracją tej historii była śmierć szwagra Alcott, który pojawia się w jednym z ostatnich rozdziałów. Wszystkie książki cyklu, choć tak uroczo bajkowe, były jednak w dużej mierze oparte o prawdziwe wydarzenia z życia autorki, co dodaje im większego znaczenia i kolorytu.
Twórczość pani Alcott poznałam przy okazji pierwszego czytania książki pod tytułem „Małe kobietki”. Ta powieść skradła moje serce i zajęła w nim wyjątkowe miejsce. Rzadko sięgam po raz drugi po tę samą książkę, ale dla niej zrobiłam wyjątek i przeczytałam ją ponownie jeszcze w tym samym roku. Bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że Wydawnictwo MG wydało kontynuację tej historii. Z wielkim zaciekawieniem przypatrywałam się już starszym bohaterkom. Teraz, nadszedł czas na trzecią część, czyli książkę o tytule „Mali mężczyźni”.
Fabuła książki „Mali mężczyźni” skupia się na Jo, a tak naprawdę na chłopcach, których wzięła pod opiekę. Znajdziemy tu dużo historii psot, dziecięcych pomysłów i sposobów wychowania i wyuczenia takiej gromadki dzieci. W tej książce ponownie się spotkałam z klimatem, jaki poznałam w poprzednich częściach. Czuć, że mamy styczność z kolejną książką tej samej autorki. Czyta się ją równie dobrze i szybko. Wydanie ponownie zachwyca ilustracjami. Jednak czegoś mi w niej zabrakło i nie bawiłam się przy niej tak dobrze jak przy „Małych kobietkach”.
Najbardziej w tej książce zabrakło mi bohaterek z pierwszej części. To właśnie bohaterki „Małych kobietek” skradły moje serce i kontynuuje czytanie tej serii tylko dla nich, aby się dowiedzieć, co się u nich dzieje. W tej części jest o nich mało, a ja za nimi tęsknię. Będę musiała ponownie sięgnąć po pierwszą część, aby znowu trochę z nimi pobyć. Jednocześnie jestem też ciekawa, co jeszcze spotka je w życiu, więc nie mogę się doczekać czwartej części, która będzie ostatnią, a w której mam nadzieję, że znajdę jeszcze jakieś o nich informacje.
Ocena 4,5/6
Czytając twoją wspaniałą recenzję bestsellerowej amerykańskiej autorki Louisy May Alcott na świecie, chcę przeczytać tę książkę. Dziękuję za twoją rekomendację.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
"Małe kobietki" faktycznie najlepsze, ale ja uwielbiam całą serię mimo jej małych wad :)
OdpowiedzUsuńJa mam dopiero w planach "Małe kobietki".
OdpowiedzUsuńMam jeszcze do nadrobienia Małe kobietki, więc niestety ten tytuł będzie musiał poczekać na swoją kolej. 😊
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zabrakło tych bohaterów. Niemniej jednak póki co serię muszę sobie odpuścić, bo czasu bardzo mało, a ja nie sięgnęłam nawet po pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale już tytuł zapisany i na pewno się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko jestem bardzo ciekawa tej serii od kiedy zobaczyłam film na początku tego roku. Na pewno przeczytam tę serię, choć może poczekam na premierę wszystkich tomów w Polsce (tego wydania, bo jest naprawdę ładne) :)
OdpowiedzUsuńTo już niedługo, w połowie września ma się ukazać już ostatnia część.
Usuń